– Pięć lat temu byłem blisko porozumienia z Chicago, jednak nie chcieli zapłacić wystarczająco dużo pieniędzy – ujawnił Ecclestone. – Wietrzne miasto… Myślałem, że dostanę więcej gdzie indziej – dodał w swoim stylu.
W ostatnim czasie w mediach wiele spekuluje się na temat ilości wyścigów w kolejnych sezonów. Do niedawna mówiło się o rozszerzeniu tej liczby do 25, jednak Chase Carey, następca Ecclestone’a w F1 przyznał, że stawiają na jakość, a nie na ilość, niejako więc zaprzeczając tej tezie.
Niemniej jednak słowa te padają w okresie, kiedy spekuluje się, że już w 2019 roku do kalendarza F1 dołączą Miami (USA) i Hanoi (Wietnam), a być może także Buenos Aires (Argentyna).
Rozwijając kalendarz Liberty Media nie ukrywa, że szczególnie zależy im na rynku amerykańskim. Poza Miami, spekuluje się o powrocie F1 do Las Vegas, gdzie do tej pory odbyły dwa wyścigi, a za tor służył parking hotelu Caesars Palace (lata 1981-1982). Ecclestone wypowiedział się także w tym temacie, oznajmiając, że w przypadku ekspansji wyścigów w USA, może załatwić Grand Prix w Kalifornii… w jedno popołudnie.