To była prawdziwa telenowela
Sebastian Vettel i temat jego pozostania w F1 to prawdziwa telenowela. Kiedy okazało się, że Scuderia Ferrari nie przedłuży z nim kontraktu, szybko rozpoczęły się plotki transferowe. Sam Niemiec utrzymywał, że priorytetem jest dla niego ściganie na najwyższym poziomie, a nie pieniądze. Z tego też powodu odrzucił ofertę Renault. W medialnych doniesieniach przez chwilę pojawiał się zespół Red Bulla, jednak stanowcze oświadczenie Christiana Hornera wskazało, że stajnia sponsorowana przez producenta napojów energetycznych nie jest zainteresowana powrotem kierowcy, z którym zdobyła cztery mistrzowskie tytuły. Angaż 4-krotnego mistrz świata wykluczył także Mercedes, ustami szefa całego koncernu, Olli Kalleniusa.
Najciekawsza sytuacja miała jednak miejsce w przypadku zespołu Racing Point. Pojawiające się dywagacje sugerowały, że Sergio Perez pomimo kontraktu do 2023 roku może zostać zwolniony. Szef zespołu, Otmar Szafnauer, przez ostatnie tygodnie nie najlepiej radził sobie komunikacyjnie z problemem. Twierdził, że skład jego zespołu na przyszły rok został potwierdzony już dawno temu, a Sebastian Vettel nigdy nie był w grze. Sam Niemiec ograł to zdecydowanie lepiej, wielokrotnie podkreślając, że chce się ścigać na najwyższym poziomie i jeśli decyzja zostanie podjęta, to media na pewno się o tym dowiedzą.
I właśnie nadszedł ten moment. Racing Point oficjalnie potwierdziło, że Sebastian Vettel stworzy duet kierowców Astona Martina wraz z Lance’em Strollem. Nie ujawniono długości umowy, przekazując jedynie lakonicznie, że obowiązuje ona na sezon 2021 i później. Wydaje się więc, że to kontrakt na przyszły rok z możliwością przedłużenia. A może w stajni z Silverstone po zerwaniu 3-letniej umowy z Sergio Perezem po prostu nie chcieli eksponować tego elementu w informacji prasowej.
CONFIRMED: Four-time @F1 World Champion Sebastian Vettel signs up for 2021 and beyond 🖋️
Get the full story right here ⬇️https://t.co/zI8JeBEemc #F1
— BWT Racing Point F1 Team (@RacingPointF1) September 10, 2020
Komunikat zespołu jest jasny – Sebastian Vettel ma poprowadzić zespół do sukcesów
W komunikacie zespołu jasno podkreślono, że podpisanie kontraktu z Sebastianem jest wyraźnym potwierdzeniem ambicji zespołu. Aston Martin chce stać się jedną z najbardziej konkurencyjnych marek w tym sporcie. Jako 4-krotny mistrz świata Niemiec ma wnieść do zespołu świeży sposób myślenia. Jest jednym z najbardziej utalentowanych i szanowanych kierowców w światowym sporcie motorowym i wie, czego potrzeba, aby wygrywać na najwyższym poziomie.
Otmar Szafnauer, CEO i szef zespołu powiedział: – Wszyscy w Silverstone są bardzo podekscytowani tą wiadomością. Sebastian jest sprawdzonym mistrzem i ma mentalność zwycięzcy, która pasuje do naszych własnych ambicji na przyszłość jako zespołu Aston Martin F1.
- W sobotnie lub niedzielne popołudnie Sebastian jest jednym z najlepszych na świecie. Nie mogę wyobrazić sobie lepszego kierowcy, który pomógłby nam przenieść się w tę nową erę. Odegra znaczącą rolę w przeniesieniu tego zespołu do następnego poziom – dodał.
- Cieszę się, że w końcu mogę podzielić się tą ekscytującą wiadomością o mojej przyszłości. Z dumą mogę powiedzieć, że zostanę kierowcą Astona Martina w 2021 roku – potwiedził 4-krotny mistrz świata. – To dla mnie nowa przygoda z prawdziwie legendarną firmą samochodową. Byłem pod wrażeniem wyników, jakie zespół osiągnął w tym roku i wierzę, że przyszłość wygląda jeszcze jaśniej. Energia i zaangażowanie Lawrence’a [Strolla – przyp. red.] w ten sport jest inspirujące i wierzę, że razem możemy stworzyć coś wyjątkowego – dodał.
- Wciąż kocham Formułę 1, a moją jedyną motywacją jest ściganie się z przodu stawki. Robienie tego z Astonem Martinem będzie wielkim przywilejem – zakończył.
Komunikat zespołu ukazał się o 9:00 – godzinie startu notowań na londyńskiej giełdzie. Akcje Astona Martina w pierwszych minutach handlu podrożały o ponad 5%.
Lawina ruszyła po nieoczekiwanym przez nikogo wpisie Sergio Pereza
Lawina ruszyła po tym jak Sergio Perez wydał zupełnie niespodziwanie oświadczenie, iż po tym sezonie odchodzi z zespołu. To o tyle ciekawa historia, że jeszcze podczas weekendu wyścigowego GP Belgii pod koniec sierpnia zaznaczał, że czuje, iż obie strony chcą kontynuować ze sobą współpracę i wierzą w siebie nawzajem.
„Wszystko w życiu ma swój początek i koniec i po 7 latach razem, mój czas w zespole dobiegnie do końca. To trochę boli, gdyż byłem z zespołem trochę czasu. Udało nam się pokonać przeciwności i jestem dumny, że udało się utrzymać pracę wielu moich kolegów. Będę trzymał w pamięci wspólne wspomnienia, przyjaźnie i satysfakcje. Zawsze będę wdzięczny za szansę, jaką dał mi Vijay Mallya. Uwierzył we mnie w 2014 roku i pozwolił mi kontynuować moją karierę w F1 z Force India” – emocjonalnie wyznał Perez.
Tengo algo que anunciarles…
¡Gracias por su apoyo todo este tiempo!I have something to announce to you…
Thank you for your support all these years!#NeverGiveUp pic.twitter.com/4qN9U6Cg1L— Sergio Pérez (@SChecoPerez) September 9, 2020
„Obecnej administracji zespołu, prowadzonej przez Lawrence Strolla, mogę życzyć tylko wszystkiego najlepszego w przyszłości. Szczególnie tej najbliższej z projektem Aston Martina” – dodał.
Meksykanin przyznał jednocześnie, że nie ma „planu B”, ale chce kontynuować ściganie w Formule 1. „Mam nadzieję, że będę mógł w najbliższej przyszłości przekazać wam jakieś dobre wieści, ale póki co razem cieszmy się najbliższymi wyścigami” – napisał.
Sebastian Vettel – tego kierowcy nie trzeba przedstawiać
Sebastiana Vettela nie trzeba przedstawiać. To 4-krotny mistrz świata i 53-krotnya zwycięzca wyścigu F1, co daje mu trzecie miejsce na liście wszechczasów. Na liście jego sukcesów znajduje się także 67 miejsc na podium oraz 57 startów z pole position.
Po zdobyciu czterech kolejnych tytułów w zespole Red Bull Racing w latach 2010 – 2013, przed sezonem 2015 przeniósł się do Scuderii Ferrari. Miał dać stajni z Maranello upragnione mistrzostwo świata, którym Tifosi cieszyli się poprzednio w 2008 roku. Pomimo wielu zwycięstw i udanych występów, jego karierę w czerwonym kombinezonie przyćmiły błędy i stracone szanse.
Wydaje się, że Niemiec w 2017 i 2018 roku miał narzędzia, aby dłużej powalczyć z Lewisem Hamiltonem o mistrzowski tytuł. Niestety w obu latach błędy kierowcy oraz zespołu spowodowały, że mistrzowskie nadzieje wyparowały dość szybko. Vettel nie najlepiej radził sobie w zespole także po przyjściu Charlesa Leclerca, raz po raz popełniając kolejne błędy, czasem nieprzystające kierowcy tej klasy.
33-letni kierowca jest więc niczym piłkarz, który po kilku nieudanych latach chce odbudować swoją karierę w nowym otoczeniu. Jego występy w 2021 r. będą bacznie obserwowane przez wszystkich kibiców sportów motorowych. Biorąc bowiem pod uwagę tempo rozwoju projektu Racing Point/Aston Martin, Niemiec powinien mieć narzędzia, aby walczyć o miejsca na podium. Podstawą będzie pokonanie zespołowego partnera – Lance’a Strolla – który pomimo łatki „paydrivera” radzi sobie w Formule 1 coraz lepiej.