Kierowcy Toro Rosso mają być więc królikami doświadczalnymi do testów wszelkich nowości w silnikach Hondy. Stajnia z Milton Keynes liczy na dobre wyniki z japońskim producentem w 2019 roku i w tym celu jest w stanie poświęcić wyniki swojego juniorskiego zespołu w tym sezonie.
Toro Rosso zajmuje obecnie ósme miejsce w klasyfikacji konstruktorów z 19 punktami na koncie, jednak ostatnie „oczko” zdobyło dość dawno, bowiem w wyścigu o GP Monako.
Według niemieckiego Auto Motor und Sport, doradca Red Bulla, Helmut Marko, miał powiedzieć, że decyzję co do testowania nowych elementów pozostawia Hondzie, co w jasny sposób przedstawia sytuację. – Jeśli znajdą pomysł na urwanie choćby dziesiątych sekundy, mogą spróbować nowych rozwiązań w wyścigu, nawet jeśli oznacza to, że narażamy się na awarię i kary – stwierdził.
Obaj kierowcy Toro Rosso byli już w tym sezonie karani za silniki, Brendon Hartley obecnie używa już szóstej jednostki napędowej, a Pierre Gasly czwartej.