Huragan zadziwia od pierwszego wejrzenia
Huragan, bowiem tak Rosjanin nazwał swoje dzieło, przyciąga uwagę od pierwszego wejrzenia. Imponuje nie tylko rurową konstrukcją, dużymi rozmiarami, brakiem klasycznego nadwozia czy przedniej szyby, ale przede wszystkim ogromnymi kołami.
To rzecz jasna opony niskociśnieniowe, które mogą kojarzyć się z maszyną rolniczą, a nie pojazdem przeznaczonym także na drogi. Jego właściciel bowiem poza off-roadem korzysta z niego także na normalnych drogach. Co więcej, Huragan podobno może jechać nawet 110 km/h. Jeśli to prawda, to z pewnością jest najszybsze auto świata o tych gabarytach.
To miał być stosunkowo normalny pojazd
Interesujące jest również to, że pierwotnie samochód miał mieć znacznie mniejsze i tym samym bardziej zwyczajne koła. To miało być buggy na torfowiska.
Podczas budowy samochodu Rosjanin stwierdził jednak, że zdecyduje się na coś bardziej radykalnego. Coś, co poradzi sobie z wodą, śniegiem, błotem i skalnymi zboczami.
Huragan to składak z wielu modeli
Na temat samochodu wiadomo stosunkowo niewiele. Dawcą kluczowych części podobno był głównie Nissan, z którego pochodzą silnik i skrzynia biegów. Jednostka napędowa to 3-litrowy benzynowy silnik z doładowaniem pochodzący z modelu Cedric, który osiąga 280 KM (206 kW). Z Cedrika wzięto także automatyczną skrzynię biegów, ale wiele elementów pochodzi dodatkowo z modelu Terrano.
Zawieszenie, układ kierowniczy i napęd na wszystkie koła pochodzą z Mitsubishi Pajero, a amortyzatory zostały wykonane na zamówienie.
Co ciekawe, Rosjanin wiele elementów wykonał sam, co potwierdza chociażby – rzekomo celowe – minimalistyczne wnętrze. Zaskakująca może być natomiast kierownica po prawej stronie.
Na poniższym filmie możecie zobaczyć Huragana w akcji. Pojazd ma także własne konto na Instagramie, które można zaobserwować tutaj – @uragan_vezehod.