Mała rzecz, ale z pewnością wywoła uśmiech na twarzach miłośników klasycznej motoryzacji
W ostatnich latach motoryzacja w jej klasycznej, spalinowej formie, jest pod ostrzałem. Mówimy tu oczywiście o normach emisji spalin i narastającym parciu na samochody elektryczne i hybrydowe. Krytyki dopuszczają się w dużej mierze ekolodzy, ale także różnego rodzaju instytucje mające w tym swój interes. Tym dziwniejsza jest ta sprawa reklamy VanMoof. Nawet jeśli nie jest to nic szczególnie ważnego, to odbiło się szerokim echem na całym świecie.
Francuzi dopatrzyli się szkalowania przemysłu motoryzacyjnego
ARPP [Autorité de régulation professionnelle de la publicité – przyp. red.], francuski organ regulacyjny ds. reklamy [odpowiednik polskiej Komisji Etyki Reklamy – przyp. red.] zakazał emisji reklamy nowych rowerów elektrycznych holenderskiej firmy VanMoof.
Powód jest zaskakujący. W spocie pokazano bowiem samochody i ogólnie przemysł samochody od gorszej strony – poprzez brudne fabryki, korki czy wypadki. Po chwili jako nowoczesną alternatywę, która jest przyszłościowa i zeroemisyjna, pokazano rowery elektryczne.
Francuzi stwierdzili, że przemysł samochodowy został przedstawiony w zbyt ostry sposób i może to powodować zniechęcenie do niego opinii publicznej. Reklamę możecie zobaczyć poniżej, a po jej obejrzeniu oceńcie sami, czy jest ona taka straszna.
VanMoof ma reklamę, o jakiej pewnie nie marzył
Co ciekawe, reklama jest cały czas emitowana w Holandii i Niemczech, gdzie właściwe instytucje nie widzą problemu.
Dodajmy do tego ostatnią, ale także bardzo ważną kwestię – jeśli coś jest zakazane, popularność tego często znacząco rośnie. Nie inaczej było z tą reklamą, której liczba wyświetleń w serwisie YouTube w ostatnich dniach znacząco się zwiększyła.
VanMoof więc nie może pokazać się we francuskiej telewizji, ale za to zdobył popularność na YouTube. Kto wie, czy nie wyszedł na tym zdecydowanie lepiej.