Samoróbka z garażu
Można to jednak zmienić – także w kompletnie absurdalny sposób. Udowadnia to Maluch, który został wystawiony na sprzedaż w Norwegii. Ten egzemplarz ma do zaoferowania około… 400 koni mechanicznych.
Jasne, nie trzeba być fanatykiem motoryzacji, żeby od razy domyślić się, że ten pojazd nie ma wiele wspólnego z autem produkcyjnym. To oczywiście samoróbka poskładana z części wielu marek. Kompletny śmietnik w garażu na zdjęciu poniżej wskazuje, że z pewnością tym tuningiem nie zajmował się profesjonalny tuner.
Podstawą jest oczywiście Fiat 126p z 1998 roku (model był produkowany w Polsce do 2000 roku), ale na tym obecność Maluchu w Maluchu się kończy. Przednia oś pochodzi z BMW E36, a tylna z Audi Q7. Hamulce również pochodzą z Audi i BMW – przednie z M3, a tylne z Q7.
Pojazd napędza sześciocylindrowy silnik Audi o pojemności 2,7 litra z dwoma turbosprężarkami. V6 obraca tylne koła za pośrednictwem skrzyni biegów z Audi A4 1.8T. Sprzedawca twierdzi, że Maluch po modyfikacjach waży zaledwie 600 kilogramów.
Szalona technologia, wygląd zewnętrzny i koszmar we wnętrzu
Nowy właściciel musi jednak zainwestować nieco w pojazd, gdyż jest w nim kilka rzeczy do zrobienia. To przede wszystkim malowanie czy instalacja elektryczna. Silnik podobno działa jednak bardzo dobrze.
W parze z szaloną technologią idzie również wygląd zewnętrzny, który przyciąga uwagę już od pierwszego wejrzenia. A to za sprawą chociażby niezwykle szerokich błotników czy niebanalnego przedniego zderzaka. Jeśli nie podoba się wam ta konstrukcja, to – umówmy się – nie jesteście sami. Absurdalności dodaje ogromny tylny spojler.
W „wypatroszonym” wnętrzu znajdziemy natomiast sportową kierownicę i wyczynowe fotele Sparco. Tak, wygląda ono tragicznie i nawet Adam Klimek w programie „Samochód marzeń: kup i zrób” musiałby się mocno napracować, aby doprowadzić je do porządku.
Ciekawa jest również cena. Maluch został wystawiony za 30 000 koron, a więc równowartość około 13 000 złotych. Pełne ogłoszenie możecie zobaczyć na stronie finn.no.