Sam Ricciardo mówił o tym już od kilku dni, jednak nie będąc specjalnie przejętym. Podkreślał, że na torze w Hockenheim można wyprzedzać, więc liczy na szybkie przebicie się do czołówki.
W jego bolidzie wymieniono system magazynowania energii kinetycznej (MGU-K), magazyn energii (ES) i elektrykę kontrolną (CE), przekraczając limity dwóch części na sezon w przypadku wszystkich wymienionych części. Oznacza to karę przesunięcia o 20 miejsc (10+5+5) i prawdopodobny start Australijczyka z końca stawki.
Zespół jednak nie wprowadził jeszcze w jego bolidzie nowej jednostki spalania wewnętrznego, MGU-H ani turbosprężarki, z których wszystkie te częśći będą powodować nowe kary, ponieważ Australijczyk jest już na granicy limitu dla tych części. Red Bull ma podjąć decyzję w tej sprawie po zakończeniu piątkowych treningów.
W tym przypadku chodzić może o strategię zespołu – Ricciardo nie doznałby dodatkowych strat w Niemczech, a jeśli zespół poczeka z wymianą tych części, mogą one oznaczać kary dla kierowcy w innym wyścigu (np. w kolejnym o GP Węgier), a stajnia z Milton Keynes oczekuje, że na Węgrzech za dwa tygodnie będą znacznie bardziej konkurencyjni dla Mercedesa i Ferrari niż na Hockenheimringu.