Mazda podobno zaprezentuje swojego elektryka na salonie samochodowym w Tokio, a informacje rzekomo miał potwierdzić Yoshikazu Nagai, rzecznik prasowy marki.
Japończycy zamieścili właśnie zdjęcia e-TPV, który tak naprawdę jest samochodem z nadwoziem CX-30, ale jednocześnie przekazali, że ich pierwszy elektryk nie będzie po prostu CX-30 na prąd. To ma być zupełnie nowy model. Nie do końca rozumiemy ten sposób komunikacji, ale japońskie marki od czasu do czasu wpadają na dziwne pomysły.
Ze względu na brak informacji i zapowiedzi ze strony marki, można się spodziewać, że w Tokio pokażą oni koncept albo co najwyżej prototyp. Według wcześniejszych informacji, seryjny elektryk ma zostać pokazany w 2020 roku, a wprowadzony do sprzedaży rok później.
Pod maską powinien znajdować się silnik elektryczny o mocy około 105 kW (143 KM) o maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym około 264 Nm. Ma on pobierać energię ze stosunkowo małych akumulatorów o pojemności 35,5 kWh (taka sama pojemność jak w Hondzie e), co oznacza około 200 km zasięgu.
Nie brzmi zachęcająco? No właśnie, wszyscy mamy przed oczami samochód wielkości CX-30, ale to rzeczywiście może być zupełnie nowy model stworzony typowo do miasta.
Samochód ten rozwijała wyłącznie Mazda. Dlaczego o tym piszemy? W 2017 r. Mazda, Toyota, Suzuki, Subaru i Denso zawarły konsorcjum w celu wspólnego opracowywania technologii dla pojazdów elektrycznych, jednak w tym przypadku to samodzielny projekt marki z Hiroszimy.
Dla Mazdy to z pewnością przełomowy moment, bo to marka którą znamy i kochamy z silników spalinowych. Do dziś nie ma w ofercie ani jednej hybrydy żadnego rodzaju – pierwszy taki model w wersji plug-in ma pojawić się na rynku w 2021 albo 2022 roku. Nie da się ukryć, że jesteśmy niezwykle ciekawi tokijskiej premiery.