DS 9 na drogach dopiero pod koniec 2021 r.
Od zakończenia produkcji Citroena C6 minęło osiem lat. Przez tak długi czas żadna z francuskich marek nie wymyśliła nowego luksusowego sedana, który mógłby np. zostać prezydenckim samochodem. W tym czasie Citroen wydzielił ze swoich struktur markę DS, która ma rywalizować z niemieckimi gigantami premium – Audi, BMW i Mercedesem. I to właśnie ona wprowadza na rynek nową francuską limuzynę – DS 9.
Francuzi zapowiedzieli właśnie, że zaczynają sprzedawać swojego nowego flagowca w Europie. Premiera modelu odbyła się na początku tego roku, jednak dopiero teraz dostaliśmy potwierdzenie o sprzedaży na starym kontynencie i pierwsze ceny – francuskie. Pierwsze dostawy zaplanowano jednak dopiero na wrzesień przyszłego roku. Trudno powiedzieć, co kryje się za tak mocno przesuniętym terminem dostaw samochodu.
Bez diesla – tylko benzyna i hybrydy plug-in
DS 9 korzysta z nowej wersji popularnej już platformy EMP2 (EMP2 V2.3). Wersja ta charakteryzuje się rekordowym rozstawem osi mającym zapewniać niezwykłą przestronność, szczególnie dla pasażerów z tyłu. Producent wspomina także o świetnym wygłuszeniu oraz poprawionej sztywności całej konstrukcji, co rzecz jasna ma wpływ na kontrolę nad samochodem na drodze.
Obecnie oferowane są trzy jednostki napędowe: to hybrydy plug-in E-Tense 4×4 360 i E-Tense 225, a także model benzynowy PureTech 225 ze znanym i lubianym silnikiem 1.6. Wkrótce oferta ma zostać uzupełniona o kolejną hybrydę plug-in E-TENSE 250 o większym zasięgu.
DS 9 E-Tense 4×4 360 to wyczynowa wersja, której moc maksymalna wynosi oczywiście 360 KM. Dzięki zintegrowanej inteligentnej przekładni łączy silniki elektryczne o mocy 110 i 113 koni mechanicznych z silnikiem PureTech o mocy 200 koni mechanicznych. Maksymalny moment obrotowy wynosi natomiast 520 Nm.
Wszystkie wersje będą miały zamontowany akumulator o pojemności 11,9 kWh, co według WLTP pozwala na przejechanie do 48 kilometrów w trybie czysto elektrycznym.
Kapitalne historyczne nawiązanie
Przy okazji informacji o rynkowym debiucie w Europie, dostaliśmy kilka nowych fotografii. Dlaczego o tym piszemy? Uwagę zwraca jeden szczegół – kierunkowskazy na górnej części tylnej szyby [zdjęcie powyżej – przyp. red.]. To oczywiste nawiązanie do Citroena DS. Niby szczegół, ale z pewnością wymagał wymyślenia i wkomponowania w projekt, za co Francuzom należą się brawa. To bowiem nie tylko kwestia czysto wizualna, ale też nawiązanie do legendarnego samochodu.
Ceny startują powyżej 200 tys. złotych
Samochody w zalezności od wersji dostępne są w wersjach z 19- i 20-calowymi kołami. W ofercie znajdują się obecnie dwa poziomy wyposażenia: Performance Line + oraz Rivoli +. W obu wersjach luksus ma prezentować się za sprawą jakości wnętrza i eleganckiego designu. Producent w komunikacie szeroko wspomina o różnego rodzaju skórach, dodając, że „jakość materiałów pobudzi zmysły”.
Jakie systemy oferuje DS 9? To przede wszystkim DS Drive Assist, czyli system półautonomicznej jazdy na poziomie 2. Poza tym mamy do czynienia ze sprawdzonymi już rozwiązaniami. To m.in. aktywny system monitorowania martwego pola, rozpoznawanie znaków drogowych, aktywne hamowanie awaryjne do 140 km/h, kamera nocna DS Night Vision, reflektory LED czy DS Active Scan Suspension. W samochodzie zamontowane będzie także nagłośnienie Focal, które nie zachwyciło nas podczas testu Peugeota 3008 Hybrid4.
Bazową wersję DS 9 Perfomance Line + z benzynowym silnikiem o mocy 225 KM można zamówić we Francji w cenie 47 700 euro (ok. 214 tys. zł). Ten sam silnik w wersji wyposażenia Rivoli + kosztuje cztery tysiące euro więcej. Ceny wersji hybrydowych (E-Tense 225) startują od 54 000 euro, natomiast najbardziej wypasiona wersja Rivoli + z napędem na cztery koła i mocą maksymalną 360 KM kosztuje 68 400 euro. W przeliczeniu to nieco ponad 300 tysięcy złotych.