Polscy fani samochodów z USA czekają na tą imprezę cały rok. American Cars Mania ma całkiem inny charakter niż pozostałe tego typu eventy motoryzacyjne. Przede wszystkim ACM ma postać wielkiego pikniku, oczywiście w amerykańskim stylu. Właściciele amerykańskich aut (po wcześniejszym zapisaniu się) przyjeżdżają z całymi rodzinami, rozbijają namioty i biwakują. Impreza trwa 3 dni, w tym roku odbywała się w dniach od 29 czerwca do 1 lipca.
Ma swój urok
Co najbardziej urzeka w zlocie aut amerykańskich? Przede wszystkim wspomniany wcześniej luźny, wesoły klimat. Idealnie odnajdą się tam zarówno pasjonaci amerykańskiej motoryzacji, jak i rodziny z dziećmi, szukające jakieś alternatywy dla zwykłych festynów.
Oczywiście trzeba też wspomnieć o mnogości samochodów rodem z USA, zarówno tych klasycznych, jak np. Ford Mustang Mach 1 czy znany z serialu „Nieustraszony” Pontiac Trans Am, jak również najnowszych muscle carów, w tym obecnego Chevroleta Camaro czy Corvette C7 Stingray.
Kolosalny postęp
Pojawiły się nawet fabrycznie nowe Cadillaki z rynku niemieckiego, w tym Escalade i CT6, będącego rywalem Mercedesa klasy S. Porównując je ze starszymi pojazdami z USA widać kolosalny postęp, jaki dokonał się w ciągu kilkudziesięciu, a nawet kilkunastu lat. Obecnie samochody ze Stanów nie są już tanimi, „plastikowymi zabawkami” z wielkimi, ale słabymi silnikami. Wyposażeniem, jakością wykonania, właściwościami jezdnymi i poziomem zaawansowania technicznego dorównują już europejskim konkurentom.
Wiele pojazdów było dodatkowo zmodyfikowanych, rzecz jasna w stylu amerykańskim. Chromowane elementy, felgi, naklejki, malowanie czy body kit – wszystko nawiązywało do Stanów Zjednoczonych. Wrażenie robiły nie tylko muscle cary, ale także krążowniki szos, jak Buick Riviera czy Chevrolet Chevelle. Swoim rozmachem imponowały także liczne pick-upy, np. Dodge Ram czy Ford F-150. Zainteresowanie wzbudzał też policyjny Ford Crown Victoria.
Zmiany na lepsze
W porównaniu do poprzednich odsłon ACM, tegoroczna edycja wniosła parę istotnych zmian. Przede wszystkim zmieniło się miejsce. Wcześniej zlot odbywał się na błoniach w Miliczu. Teraz fanów aut z USA gościła Oleśnica, a dokładniej leżące na jej obrzeżach stare lotnisko wojskowe. Dzięki temu możliwe było wprowadzenie kolejnych atrakcji, takich, jak pokazy driftu czy wyścig na ¼ mili. Była to chyba największa atrakcja ACM, ponieważ duże silniki V8 w połączeniu z długą prostą zapewniały znakomite doznania akustyczne.
Jednak American Cars Mania to nie tylko samochody. Równie ważnym elementem tej imprezy są koncerty rockowe i country, a także zabawy do godzin nocnych. Dla fanów mody przewidziano konkurs na najlepsze ubranie w amerykańskim stylu. Także w strefie gastronomicznej pojawiły się specjały rodem z USA, takie jak burgery czy amerykańskie piwo.
Podsumowując, 6 edycja ACM wniosła powiew świeżości w tą imprezę. Przede wszystkim nie opierała się ona już głównie na oglądaniu amerykańskich samochodów i słuchaniu koncertów, co pozostawiało pewien niedosyt. Pojawiły się jakże ważne dla klimatu USA wyścigi na ¼ mili i pokazy driftu. W połączeniu z nowym miejscem, do którego łatwiej dojechać niż do Milicza, daje to naprawdę dobrą imprezę motoryzacyjną, zapewniającą mnóstwo niesamowitych doznań. Przy okazji stanowi ona przyjemną odskocznię od nieraz przereklamowanych targów motoryzacyjnych.