Pierwszy masowo produkowany pick-up z gwiazdą na masce miał udowodnić konkurencji spod znaku Audi i BMW, że warto mieć w swojej ofercie tego typu samochód. Tak się jednak nie stało. Mimo szumnych zapowiedzi zaprezentowany w 2017 r. Mercedes klasy X sprzedaje się poniżej oczekiwań.
W 2018 r. sprzedaż modelu w Europie wyniosła zaledwie 16 700 sztuk. Niemiecki pick-up premium nie przekonał klientów głównie ze względu na zbyt duże pokrewieństwo z wyraźnie tańszym Nissanem.
Co prawda, Mercedes zadbał o to, by klasa X odróżniała się na pierwszy rzut oka od japońskiego pick-upa, m.in. poprzez charakterystyczne dla marki ze Stuttgartu duży grilla i kształt przednich świateł oraz bardziej luksusowe wnętrze z inaczej zaprojektowaną deską rozdzielczą. Pod względem technicznym niemal w niczym nie odbiega on od Nissana Navary.
Mercedes klasy X czyli… Navara z gwiazdą na masce
Mercedes klasy X współdzieli także podwójnie doładowane 2,3-litrowe turbodiesle z Navarą. Rozwijają one 163 i 190 KM. Największą różnicą jest obecność w gamie niemieckiego pick-upa większego, 3-litrowego turbodiesla V6 o mocy 258 KM. Napęd jest przekazywany na tylną lub obie osie. Ładowność wynosi przeszło 1000 kg.
Według niemieckich dziennikarzy Mercedesa klasy X wycofano już ze sprzedaży w Ameryce Łacińskiej, a kolejnym krokiem będzie zaprzestanie sprzedaży w Europie.
Niemiecki koncern musi szukać oszczędności, więc słabo sprzedające się modele nie mają racji bytu. Wynika to zapewne z faktu, że wielkie koncerny znaczną część swoich funduszy przeznaczają na rozwój całych gam modeli elektrycznych. W przypadku Mercedesa jest to rodzina EQ, której pierwszym przedstawicielem jest zaprezentowany niedawno średniej wielkości SUV EQC.