Kiedy w 2021 roku zadebiutowała kolejna, V już generacja Jeepa Grand Cherokee, nie mogliśmy się doczekać, aż trafi do Europy. W końcu na następcę czekaliśmy już od 2009 roku! Nowy Grand już na starcie otrzymał, przynajmniej w USA, silniki V6 Pentastar oraz V8 HEMI. Teraz przyszedł czas na wersję europejską, która oczywiście musi być „wykastrowana” z większych jednostek. Tak oto jedyną dostępną jednostką, przynajmniej póki co, będzie 2-litrowy turbodoładowany benzyniak, stanowiący bazę dla układu hybrydowego PHEV. W końcu żyjemy w Europie i nie możemy sobie „pozwolić” na takie destrukcyjne dla środowiska silniki jak V8 HEMI.
Europa kolejny raz rynkiem ekoświrów
Już nieraz powtarzałem, że Europa to rynek ekoświrów i coraz bardziej to widać w świecie motoryzacyjnym. Coraz to lepsze i ciekawsze modele są po prostu wycofywane ze Starego Kontynentu lub ich palety silnikowe są mocno ograniczane. Wracając do Jeepa, amerykański producent zdecydował się sprzedawać nowego Grand Cherokee po tej stronie oceanu tylko z hybrydowym układem napędowym typu plug-in.
Podobnie jak jego amerykański kuzyn, łączy on turbodoładowany 2.0-litrowy silnik benzynowy z parą silników elektrycznych o łącznej mocy 380 KM i momencie obrotowym 637 Nm. Owszem, to spore wartości, jednak szanujmy się – 2 litry pojemności nie przystoją w SUV-ie tej wielkości, zwłaszcza produkcji amerykańskiej. Cóż, takie czasy, taki rynek. Baterie mają 17,3 kWh pojemności i zapewniają zasięg w trybie elektrycznym na poziomie do 50 km.
Mocy nikomu nie zabraknie, ale pojemności i brzmienia już tak
Jest to trzeci model PHEV Jeepa wprowadzony na rynek europejski, po wersjach 4xe mniejszych crossoverów Renegade i Compass. Pojawia się w momencie, gdy firma rozpoczyna ambitną strategię wzmocnienia swojej obecności w Europie i elektryfikacji swojej gamy. Firma przestanie sprzedawać modele z czystym spalaniem w Europie – z wyjątkiem Włoch – w tym roku, oferując jedynie hybrydy plug-in z oznaczeniem 4xe i hybrydy mild hybrid w okresie poprzedzającym całkowitą elektryfikację. Następnie do 2025 roku do „każdego większego segmentu SUV-ów” doda czysto elektryczny model, potwierdził dyrektor generalny Christian Meunier. Do tego momentu 70% globalnej sprzedaży zostanie zelektryfikowane.
W pierwszej kolejności do sprzedaży trafi ekskluzywna edycja premierowa. Ma być najbardziej luksusowym i najlepiej wyposażonym Grand Cherokee w Europie. Pomóc w tym mają m.in. 21-calowe felgi, regulowane w 16 płaszczyznach fotele, czterostrefowa klimatyzacja automatyczna, zestaw ekranów wypełniający właściwie całą deskę rozdzielczą, 950-watowy system audio McIntosh z 19 głośnikami i oświetlenie ambientowe z opcją wyboru jednego z pięciu kolorów.
Jeep Grand Cherokee 4xe w wypasionej wersji za prawie 100 tys. euro
Oprócz tradycyjnego, w pełni cyfrowego zestawu wskaźników i systemu multimedialnego z ekranem dotykowym o przekątnej 10,1 cala, Grand Cherokee Exclusive Launch Edition ma wyświetlacz o przekątnej 10,25 cala przeznaczony tylko dla przedniego pasażera. W bonusie Jeep dorzuci jeszcze pakiet asystenów jazdy, 10-calowy wyświetlacz przezierny, ekran dla pasażera, asystenta parkowania, w pełni LED-owe reflektory i cyfrowe lusterko wsteczne.
Od dzisiaj można go zamawiać we Włoszech, Francji, Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Belgii, Austrii, Luksemburgu i Holandii. Ekskluzywna edycja premierowa kosztuje we Włoszech solidne 94 000 euro, gdzie BMW X5 xDrive45e zaczyna się od 84 000 euro. To sprawia, że amerykański Grand Cherokee 4xe jest całkiem dobrą okazją za 59 495 dolarów. Rezerwacji na wersję Launch Edition będzie można dokonać tylko do 30 marca.
