Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

Samochody

Czy to już koniec diesla? Analizujemy sytuację rynkową

Coraz częściej słyszy się o zmierzchu silników wysokoprężnych. W dobie napędu hybrydowego stają się one coraz bardziej zbyteczne. Wciąż jednak znajdują się firmy, które wierzą w potencjał diesli.

Przenieśmy się kilkanaście lat wstecz, do połowy poprzedniej dekady. Samochody z silnikami wysokoprężnymi zdominowały rynek i stanowiły trzon oferty większości producentów. Jednostki o zapłonie samoczynnym imponowały niskim zużyciem paliwa, osiągami, elastycznością a często również niezawodnością. Producenci dwoili się i troili, byleby tylko stworzyć jeszcze lepsze pod każdym względem konstrukcje. W dużej mierze dzięki dieslom urosła potęga takich koncernów, jak Volkswagen czy Fiat.

Boom na diesle

Auta z silnikami wysokoprężnymi rozchodziły się wręcz jak świeże bułeczki, a nabywcom nie przeszkadzał nawet generowany przez nie hałas. Wydawało się, że boom na diesle będzie jeszcze długo trwał. Tymczasem jednostki te zaczynały się robić coraz bardziej skomplikowane, spadła ich trwałość i wzrosły koszty napraw. Jednocześnie silniki benzynowe stawały się coraz bardziej oszczędne i dynamiczne, a przy okazji miały mniej delikatnego i kosztownego osprzętu. Na dodatek coraz większą rolę zaczynały odgrywać pojazdy z napędem hybrydowym.

Fot. netcarshow.com / Volkswagen Golf TDI Bluemotion

Przewaga diesli z roku na rok powoli topniała. Sprawy nie ułatwiała Unia Europejska, która narzucała coraz bardziej surowe normy emisji spalin, co wymuszało na producentach konieczność wyposażania jednostek wysokoprężnych w kolejne kosztowne elementy, jak np. filtry cząstek stałych (DPF) czy zbiorniki na płyn AdBlue. Zabiegi te negatywnie odbiły się na trwałości diesli.

Punkt zwrotny

Ważnym momentem był wrzesień 2015 r., kiedy to wybuchła afera Dieselgate, która bardzo mocno nadszarpnęła wizerunek silników wysokoprężnych. Okazało się, że nie są tak proekologiczne jednostki, jak się wcześniej wydawało. Od tego momentu sprzedaż diesli zaczęła gwałtownie spadać. W 2017 r. silniki benzynowe po raz pierwszy od wielu lat miały większy udział w sprzedaży niż diesle (te drugie miały zaledwie 38,8 % rynku).

Fot. netcarshow.com / Toyota Prius

Widząc obecną sytuację, wiele firm zdecydowało się na całkowite wycofanie diesli z oferty. Zrobiło tak m.in. Porsche, które mocno odczuło skutki afery Dieselgate. Na podobny krok zdecydowały się Toyota i Lexus, które postawiły na sprawdzone i niezawodne pojazdy hybrydowe. Rezygnację z silników wysokoprężnych zapowiedziało też Volvo, począwszy od nowego S60. Nawet taki potentat w dziedzinie diesli, jak koncern FCA, postanowił je wycofać do 2022 r. Wszystkie wymienione wyżej firmy stawiają obecnie na rozwój napędów alternatywnych, zwłaszcza hybrydowego i elektrycznego.

Nie wszyscy zwątpili w diesle

Jednakże zdarzają się też wyjątki. Niedawno Ford ogłosił, że gama jednostek napędowych w vanach S-Max i Galaxy będzie się składać wyłącznie z silnika wysokoprężnego o pojemności 2 l. Nowa jednostka o nazwie EcoBlue ma występować w aż 4 wersjach mocy: 120, 150, 180 i 240 KM (ostatni wyposażono w dwie turbosprężarki). To oznacza, że nie dostaniemy już nowego S-Maxa i Galaxy z silnikiem benzynowym (wcześniej były to jednostki 1.5 i 2.0 Ecoboost o mocach 160 i 240 KM). Wiąże się to z koniecznością dostosowania się do obowiązujących od 1 września nowych norm WLTP. Także SUV klasy średniej od Forda, model Edge, występuje tylko z 2-litrowym dieslem pod maską.

Fot. netcarshow.com / Ford S-Max

W rozwój jednostek wysokoprężnych zainwestował ostatnio także Mercedes, wypuszczając nowoczesną  jednostkę 2.9 R6 o mocach 286 i 340 KM. Podobnie postąpiło BMW, które opracowało 3-litrowego diesla R6 z aż 4 turbosprężarkami, rozwijającego 400 KM  i 760 Nm. Jednocześnie obaj producenci mocno inwestują w rozwój pojazdów elektrycznych.

Zaskakującą postawą wykazali się Francuzi, wyposażając swojego miejskiego crossovera DS 3 Crossback w silnik wysokoprężny. Fakt ten dziwi o tyle, że najnowsze auta klasy miejskiej coraz rzadziej występują z dieslami pod maską.

Wnioski

Analizując obecną sytuację rynkową, można dojść do wniosku, że silniki diesla prędzej czy później znikną z rynku. Nasuwa się tylko pytanie, co je zastąpi. Otóż odpowiedź tkwi w hybrydach. Zapewniają one równie niskie spalanie, co diesle, są mniej skomplikowane i bardziej niezawodne, a na dodatek kosztują podobnie, co dobrze wyposażone auto z silnikiem wysokoprężnym. W ostatnim czasie pojawiły się także tzw. miękkie hybrydy, które powiększają przewagę jednostek benzynowych nad dieslami. Co prawda, jednostki wysokoprężne nie znikną z dnia na dzień, ale w przeciągu kilku, maksymalnie kilkunastu lat jest to jak najbardziej realne.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama