Infiniti po raz kolejny przypomniało o swoich powiązaniach z motorsportem, prezentując ponownie prototypowe Project Black S, tym razem w bardziej zaawansowanej wersji. Nad rozwojem konceptu czuwali inżynierowie z teamu F1 Renault.
Sport przede wszystkim
Samochód powstał na bazie Infiniti Q60 Red Sport 400. Duży nacisk położono na aerodynamikę pojazdu. Projecy Black S otrzymał rozbudowany body kit, obejmujący m.in. powiększone wloty powietrza, które pojawiły się także na masce, duży dyfuzor oraz spory tylny spoiler.
W kabinie pojawiły się kubełkowe fotele z żółtymi akcentami, „imitującymi” plastry miodu. Podobny wzór znalazł się na drzwiach. Zadbano także o wykończenie wnętrza. Deskę rozdzielczą i boczki drzwi obszyto skórą. Kokpit ozdabiają wstawki z włókna węglowego.
Z włókna węglowego wykonano również wiele innych elementów, dzięki czemu obniżono masę pojazdu. Usunięto także dach panoramiczny i tylną kanapę. Udało się też obniżyć środek ciężkości. Infiniti Project Black S waży 1776 kg, czyli zaledwie o 24 kg więcej niż Red Sport 400. Warto dodać, że sam układ hybrydowy waży 200 kg.
Potencjał napędu hybrydowego
Auto wyposażono w napęd hybrydowy, oparty na podwójnie doładowanym, 3-litrowym V6 o mocy 405 KM i 475 Nm momentu obrotowego. Współpracuje on z aż 3 silnikami elektrycznymi o łącznej mocy 163 KM. Całkowita moc układu wynosi 563 KM. Akumulator ma pojemność 4,4 kWh.
Infiniti nie podało osiągów Project Black S, ale można się spodziewać przyspieszenia od 0 do 100 km/h w czasie poniżej 4 s. Zadbano także o dobre hamulce. Auto wyposażono w karbonowo-ceramiczne tarcze hamulcowe o średnicy 360 i 380 mm. Samochód wyposażono też w sportowe zawieszenie oraz 3 tryby pracy układu kontroli trakcji.
Infiniti Project Black S prawdopodobnie pojawi się w wersji seryjnej, jak tylko skończą się prace rozwojowe. Ciekawe, jak auto spisze się w starciu z niemiecką trójką.