Kilka tygodni temu niemiecki producent podgrzał atmosferę przed premierą topowej wersji „piątki”. Teraz BMW M5 CS doczekało się premiery… i warto było czekać. Jest to nie tylko najmocniejsze BMW M5 w historii, ale również najmocniejszy model autorstwa M GmbH z homologacją drogową, jaki kiedykolwiek powstał. Oczywiście – jak przystało na wariant CS – wzrost mocy idzie w parze z redukcją masy oraz kilkoma istotnymi ulepszeniami wizualnymi, zarówno na zewnątrz jak i w kabinie.
BMW M5 CS – najlepsze M5 od lat
Na początek najważniejsze a więc układ napędowy i osiągi. Wzmocniona podwójnie doładowana jednostka generuje 635 KM i 750 Nm (o 10 KM więcej niż dotychczas najmocniejsze M5 Competition). O ile sam wzrost mocy nie jest duży, to redukcja masy już jest zauważalna. BMW M5 CS jest bowiem aż o 104 kg lżejsze od wariantu Competition. Dzięki temu samochód przyspiesza od 0 d0 100 km/h w zaledwie 3 sekundy. Przyspieszenie od 0 do 200 km/h zajmuje natomiast 10,4 s. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 305 km/h.
Napęd wciąż trafia na obie osie M xDrive z trybem 2WD (napędzana jest tylko tylna oś) za pośrednictwem 8-biegowej automatycznej przekładni M Steptronic z układem Drivelogic. Usztywniono także aktywne zawieszenie, zrezygnowano z części elementów wyposażenia i wygłuszenia a wszelkie elementy aerodynamiczne wykonano z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem węglowym z częściowo widoczną strukturą włókien (CFRP), podobnie jak stelaże foteli. Wykonano z nich m.in. maskę, dach, przedni splitter, tylny spoiler, dyfuzor, obudowy lusterek oraz osłonę silnika i tłumik wlotu powietrza. Stąd też niższa masa pojazdu.
Wszechobecne włókno węglowe plus akcent w stylu retro
Ciekawym akcentem BMW M5 CS są przednie reflektory laserowe z świecącymi na żółto elementami świetlnymi w kształcie litery L. Wygląda to nietuzinkowo, a zarazem przywołuje na myśl klasyczne modele BMW sprzed kilku dekad. Układ wydechowy wykonano ze stali nierdzewnej i wieńczą go cztery końcówki. Układ hamulcowy składa się z węglowo-ceramicznych tarcz z lakierowanymi na złoto lub czerwono zaciskami. Skrywają się one za 20-calowymi felgami, na które nałożono opony Pirelli P Zero Corsa o rozmiarze 275/35 z przodu i 285/35 z tyłu.
W kabinie pojawiły się kubełkowe fotele M Carbon z czarną skórą z kontrastowymi czerwonymi przeszyciami. Zadbano nawet o takie detale jak podświetlane logo M5 w zagłówkach, które zdobi kontur toru Nurburgring. Obszyta Alcantarą kierownica zyskała znacznik położenia kół na godzinie dwunastej. Łopatki do zmiany biegów wykonano z karbonu a kierownicę zdobi ciemny chrom. Na listwie przed pasażerem znalazł się napis CS, a deskę rozdzielczą wieńczy 12,3-calowy ekran systemu multimedialnego. Kabina M5 CS pomieści cztery osoby.
Wersja limitowana – oby więcej takich
BMW M5 CS trafi do salonów już wiosną, jednka nie podano cen pojazdu. W Niemczech wyjściową cenę ustalono na poziomie 180 400 euro. Dla porównania standardowe M5 startuje z pułapu 121 600 euro. M5 CS będzie wersją limitowaną wyłącznie na rok modelowy 2022. Oby jak najwięcej takich odmian, nie tylko u BMW, ale także u konkurencyjnych marek.