Wprowadzenie tego modelu na rynek było wręcz oczywistym posunięciem ze strony Dacii, gdyż minivany tracą mocno na popularności, a ich reprezentacja na rynku się drastycznie kurczy. Ulegają one znacznie modniejszym i popularniejszym crossoverom, które również cechują się funkcjonalnością, a przy tym wyglądają bardziej bojowo. Dacia do niedawna miała w ofercie minivana Lodgy, kombivana Dokker oraz kombi Logana MCV. W 2021 roku zastąpiono je jednym modelem w postaci crossovera o nazwie Dacia Jogger. Przekonaliśmy się, czy był to słuszny wybór.
Dacia Jogger – z przodu Logan, z tyłu… Volvo?
Już na pierwszy rzut oka widać, że Jogger jest większy od pozostałych dostępnych w gamie modeli Dacii. Auto mierzy bowiem 4547 mm długości i 1784 mm wysokości, co oznacza, że jest o 40 mm wyższa od miejskiego hatchbacka Sandero. Nie bez kozery wspomnieliśmy właśnie o Sandero, gdyż Jogger dzieli z nim płytę podłogową CMF-B (ta sama co w Renault Clio V), przedni pas oraz projekt deski rozdzielczej… Ale o tym wspomnimy potem.
Sylwetka Joggera prezentuje się dość masywnie, w czym zasługa sporego prześwitu (20 cm) oraz plastikowych nakładek na nadkola, progi i zderzaki, a także czarnych naklejek wyróżniających topową odmianę Extreme. Testowaną Dacię wyróżniał także żywy brązowy kolor Terracota (2700 zł) oraz akcesoryjny uchwyt rowerowy na dachu, mogący pomieścić 3 rowery.
Dacia Jogger jest swoistym połączeniem minivana, crossovera oraz kombi. Według producenta nazwa Jogger odnosi się do „sportu, natury i pozytywnej energii”. Marka nawiązuje też do typowych dla siebie cech, a więc przystępności cenowej, solidności (tu byśmy dyskutowali) i praktyczności. Najbardziej imponującym parametrem w Dacii Jogger jest jednak rozstaw osi, który liczy aż 2898 mm. To wynik na poziomie limuzyn klasy wyższej! Skoro tak, to spodziewamy się ogromnej wręcz kabiny… Nim jednak w niej zasiądziemy, jeszcze parę kwestii wizualnych. Różnice między Sandero a Joggerem zaczynają się od słupka B, gdzie linia dachu się podnosi, by zapewnić pasażerom więcej miejsca nad głowami. Tylne lampy natomiast z motywem litery Y zachodzą na słupki i przypominają modele Volvo.
Kabina zaskakuje zarówno pozytywnie jak i negatywnie
W kabinie Jogger niczym nie zaskakuje, jeśli chodzi o kształt kokpitu. Jest on bowiem identyczny co w Sandero. Mamy zatem czteroramienną skórzaną kierownicę, czytelne analogowe zegary, jednostrefową automatyczną klimę ze srebrnymi pokrętłami, wolnostojący 8-calowy dotykowy ekran systemu infotainment oraz klasyczną dźwignię hamulca ręcznego i wejścia USB-A. Odniosłem jednak wrażenie, że ekran multimediów był gorzej spasowany i bardziej latał niż w Sandero. Może to wada konkretnego egzemplarza. Jakość wykonania akceptowalna, ergonomia dobra i w zasadzie wnętrze szare bure i ponure – ot typowa budżetowa Dacia. Mieliśmy za to system Media NAV z bezprzewodowym Apple CarPlay’em i AndroidAuto (2500 zł), jednak sam ekran mógłby lepiej reagować na dotyk.
Przestronność i funkcjonalność to idealny przykład kompromisów
Pod względem przestronności Jogger nie zawodzi z przodu oraz… w trzecim rzędzie, gdzie siedzi się zaskakująco wygodnie. Poza tym dostęp do niego ułatwia unoszone do pionu siedzisko kanapy drugiego rzędu, zaś dla pasażerów przewidziano półki na drobiazgi, cupholdery oraz uchylane okna. Za to drugi rząd to prawdziwa porażka. Dobra, dostęp do niego jest łatwy, bo tylne drzwi są naprawdę spore, jednak na tym kończą się zalety. Miejsca jest naprawdę mało, pasażerowie dotykają kolanami o składane stoliki (pakiet Comfort Plus za 2500 zł) i nie mają nawet podłokietnika. Do jasnej ciasnej, to ma być auto rodzinne z rozstawem osi blisko 2,9 m? Niezła wtopa. Dobrze, że chociaż nad głowami nie ma co narzekać.
Przy rozłożonych trzech rzędach bagażnik Joggera jest mikroskopijny i pomieści raptem 160 litrów. Po złożeniu oparć ostatniego rzędu rośnie on już jednak do 708 litrów. Maksymalnie pomieści nawet 1819 l. Klapa podnosi się wysoko, dzięki czemu nie musimy się martwić o nasze głowy. Fotele da się przesuwać, składać i wyjmować. Producent twierdzi bowiem, że Dacia Jogger oferuje aż 60 kombinacji ustawień foteli. Komfort użytkowania poprawiają centralny podłokietnik z przodu, podgrzewane fotele (700 zł) oraz kamera cofania i przednie oraz tylne czujniki parkowania.
Pod maską „maluszek”, który mimo chęci nie nadąża za Joggerem
Pod maską Joggera zagościła dobrze znana jednostka 1.0 TCe o mocy 110 KM i maksymalnym momencie obrotowym 200 Nm. Współpracuje ona z 6-biegową manualną przekładnią. Biegi zestopniowano dość krótko, z myślą o warunkach miejskich. Jednostka ta wystarcza, jeśli jedziemy na pusto. Jeżeli jednak zabierzemy bagaże i komplet pasażerów, wówczas okazuje się ona jednym wielkim nieporozumieniem. Co za idiotyczny pomysł pakować taki mały „odkurzacz” do rodzinnego auta? Nie dość, że dynamiki nie ma, to jeszcze auto pali w okolicach 7,5-8 l/100 km. Jeśli jednak poruszamy się Joggerem sami, nie będziemy narzekać.
Na pocieszenie pozostaje obecność 100-konnego wariantu z gazem. Nadal będzie to zwykły „muł”, jednak przynajmniej tańszy w eksploatacji. Sama jednostka 1.0 TCe nie jest zła, chętnie wkręca się na obroty i lubi zwłaszcza te powyżej 3000. Wibracje nie są nadmierne, zaś w cyklu mieszanym Jogger bierze około 7 l/100 km (na autostradzie 8 l). Na drogach lokalnych można zejść do 6 litrów na 100 km.
Ma być komfortowo… i jest
Podczas jazdy czuć, że Jogger stawia na komfort, zaś jego podwozie przypomina charakterystyką Sandero i Logana. Crossover z racji większych gabarytów i dłuższego rozstawu osi wydaje się być jednak stabilniejszy i bardziej komfortowy. Oczywiście nie ma co liczyć na precyzję prowadzenia, zaś gumowaty układ kierowniczy pomaga w mieście, ale w trasie średnio się sprawdza. Zaskakują dość skuteczne hamulce, mimo, iż z tyłu zastosowano bębny.
Dacia Jogger – całkiem rozsądnie wyceniona
Dacia Jogger wciąż może uchodzić za rozsądnie wycenione auto. Bazowy wariant Essential w 5-osobowej wersji z LPG kosztuje od 74 300 zł. Dopłata do odmiany 7-osobowej wynosi 4500 zł. Testowany wariant benzynowy o mocy 110 KM występuje dopiero od bogatszej konfiguracji Expression i kosztuje od 84 850 zł. Ciekawostką jest fakt, iż Jogger z LPG jest… tańszy o 1800 zł od odmiany benzynowej. Testowana topowa wersja SL Extreme to koszt rzędu 93 900 zł, zaś nasz egzemplarz wyceniono na 101 400 zł. To i tak dobra cena jak na funkcjonalny 7-miejscowy samochód.
Jogger nie ma zbyt wielu konkurentów i bije ich na łopatki ceną. Przykładowo bazowy Volkswagen Touran kosztuje od 126 290 zł za odmianę Comfortline z silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM i 6-biegową skrzynią manualną. Trzeci rząd siedzeń wymaga w jego przypadku dopłaty 2030 zł. Pewną alternatywą jest też Renault Kangoo, które z silnikiem benzynowym 1.3 o mocy 100 KM w konfiguracji Ecquilibre kosztuje od 107 900 zł. Jest to jednak kombivan, a więc samochód o użytkowym rodowodzie.
Podsumowanie: Dacia Jogger 1.0 TCe SL Extreme
Dacia Jogger 1.0 TCe SL Extreme
-
Stylistyka
-
Jakość materiałów
-
Przestronność
-
Wyposażenie
-
Multimedia
-
Komfort użytkowania
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Skrzynia biegów
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Nie da się ukryć, że Dacia Jogger powstała poprzez pójście na kompromisy. Samochód jest funkcjonalny, jednak nie aż tak jak minivan czy kombivan. Jednocześnie nie prowadzi się tak jak kombi. Z drugiej zaś strony zaskakuje przestronnością w trzecim rzędzie siedzeń, prezentuje się całkiem masywnie i ma spory prześwit zapewniający mu wszechstronność. Sporym atutem Joggera jest też prostota i rozsądnie skalkulowana cena. Razi jednak ciasny drugi rząd siedzeń i zbyt słaby silnik. Mamy nadzieję, że niedostatki układu napędowego rozwieje zapowiedziana na przyszły rok wersja hybrydowa, gdyż generalnie Jogger to całkiem ciekawy samochód, który spodoba się wielu rodzinom.