To najsłabszy duży salon samochodowy tego stulecia – właśnie tak zaczyna się relacja z tegorocznych targów w Paryżu, przygotowana przez redaktora jednego z czołowych czasopism motoryzacyjnych w Polsce. Następnie autor przytacza nazwy wielu liczących się w świecie motoryzacji marek, których zabrakło podczas wystawy. Wśród nich znalazły się m.in. Abarth, Bentley, Alfa Romeo, Fiat, Ford, Jeep, Lancia, Mazda, McLaren, Mini, Mitsubishi, Nissan, Opel, Rolls-Royce, Subaru, Volvo, a nawet Volkswagen.
Według JATO Dynamics wszystkie te marki generują blisko 40 % całkowitej sprzedaży nowych samochodów w Europe. Zanim zacznę omawiać przyczyny tego zjawiska, wspomnę o samej idei targów motoryzacyjnych.
Poznań wśród największych wystaw
Otóż tego typu wydarzenia uchodzą za najbardziej prestiżowe w świecie motoryzacji. Salony motoryzacyjne odbywają się w różnych miejscach świata praktycznie przez cały rok, z większym bądź mniejszym rozmachem. Do 4 największych targów należą marcowe targi w Genewie, kwietniowe targi w Poznaniu oraz odbywające się na przemian co 2 lata targi we Frankfurcie (we wrześniu) oraz w Paryżu (w październiku). Zaczynają się one zawsze dniami branżowymi (dla mediów i osób z branży), a następnie są dni otwarte dla wszystkich. Najdłuższe targi, np. we Frankfurcie trwają blisko 2 tygodnie, a najkrótsze z ok. 2,3 dni (np. lokalna wystawa w Krakowie).
Salony samochodowe są okazją dla producentów do zaprezentowania swoich seryjnych i koncepcyjnych modeli w świetle reflektorów. Wydarzenia te przyciągają istne tłumy. Wszędzie widać aparaty robiące zdjęcia i pasjonatów aut. Wiele z prezentowanych pojazdów bardzo ciężko potem zobaczyć na ulicy. Targi to także okazja do szczegółowego obejrzenia, także od środka najnowszych samochodów, na długo przed ich pojawieniem się w salonach sprzedaży.
Targi sporo kosztują
Dlaczego więc targi tracą na znaczeniu i coraz więcej firm z nich rezygnuje? Powody wydają się błahe, ale mimo to ważne. Najważniejszym z nich są oczywiści finanse. Zorganizowanie prywatnej prezentacji i zaproszenie tylko najważniejszych osób z branży jest tańsze dla producenta niż wynajmowanie od właścicieli hal sporych powierzchni wystawowych.
Drugim powodem jest większa szansa na dostrzeżenie najnowszego modelu przez jego prezentację w internecie niż pokazywanie auta dopiero podczas wystawy, gdzie potrafi umknąć publiczności w gąszczu innych premier. Właśnie z tego powodu na parę tygodni przed rozpoczęciem jakichkolwiek targów pojawia się w Internecie wręcz zagęszczenie informacji o wielu nowych modelach aut.
Szykuje się „mała” rewolucja
Jaka więc przyszłość czeka salony? Czy znikną one z kalendarza wydarzeń motoryzacyjnych? Najprawdopodobniej nie, ale czeka je duża metamorfoza. Z dużych i prestiżowych imprez mogą się przeistoczyć w mniejsze, lokalne eventy, które zdominowane będą przez rodzimych producentów i ewentualnie modele zagranicznych firm, produkujących auta w danym kraju. Mimo wielu obaw uważam, że targi motoryzacyjne w nowej formie mogą być równie ciekawe co dotychczas, a brak wielu światowych marek zastąpić mogą wystawy prywatnych samochodów, np. po tuningu i różne efektowne pokazy.