Callum Ilott stawia na IndyCar
Kilka dni temu informowaliśmy, iż kierowca z Wielkiej Brytanii zadebiutuje w serii IndyCar. Początkowo umowa podpisana pomiędzy stronami miała dotyczyć tylko jednego wyścigu. W ramach przygotowań do rywalizacji w Portland, Ilott odbył test na torze Indianapolis Motor Speedway.
Amazing day testing with @callum_ilott – Turning in some valuable laps today at #IMS 🙌🏼
–
Gran día probando con @callum_ilott – Unas vueltas valiosas hoy en #IMS 🙌🏼#juncoshollingerracing #indycar #chevy #firestone #ims #motorsport #callumilott #racing #dynamoedge pic.twitter.com/zmy0d6Jbn2— Juncos Hollinger Racing (@juncosracing) September 2, 2021
Zarówno kierowca jak i zespół Juncos były zadowoleni z sesji. W efekcie protegowanego Ferrari ujrzymy także podczas wyścigów na torze Laguna Seca oraz Long Beach. Młody kierowca z Wielkiej Brytanii tak wypowiedział się o danej mu szansy.
– Oprócz rozpoczęcia mojego debiutanckiego weekendu w NTT IndyCar Series z Juncos Hollinger Racing, będziemy także wspólnie kończyć mistrzostwa. Zobaczmy, co możemy osiągnąć w ciągu najbliższych kilku tygodni na tych niesamowitych torach.
Nadziei związanych z najbliższymi wyścigami nie kryje również współwłaściciel zespołu Ricardo Juncos.
– Cała organizacja Juncos Hollinger Racing jest zachwycona, że Callum Ilott wystartuje we wszystkich trzech wyścigach, aby zakończyć z nami sezon NTT IndyCar Series. Nie możemy się doczekać wspaniałego debiutu jako zespół jutro na torze i ciężkiej pracy podczas każdej sesji w ciągu najbliższych kilku tygodni. Callum wnosi wielkie umiejętności i wszyscy ciężko pracowaliśmy razem przez ostatnie kilka tygodni, aby zbudować nasz program. Wspaniale więc jest utrzymywać tę relację jako zespół przez resztę sezonu.
Koniec szans z F1?
W ostatnich dniach zespół Alfa Romeo Racing Orlen potwierdził, iż Valtteri Bottas zasili szeregi stajni z Hinwil. Wciąż jednak otwarta jest sprawa drugiego fotela. W ostatnich dniach pojawiły się ciekawe doniesienia. Wedle nich Guanyu Zhou i jego sponsorzy są gotowi wyłożyć 30 milionów Euro, aby Chińczyk wraz z Finem mogli reprezentować barwy tej ekipy. Moim zdaniem Callum Ilott wie, że jest coś na rzeczy i nie ma szans na F1.
Brytyjczyk w innym wypadku nie szukałby sobie miejsca w USA. IndyCar to nie ta sama seria co 15 lat temu i aktualnie starty w niej są biletem w jedną stronę. Ostatnim kierowcą, który zza oceanu dostał się do królowej sportów motorowych wciąż pozostaje Sebastien Bourdais, który do F1 trafił w 2008 roku. Dodatkowo kilka dni temu serwis RaceFans.net doniósł, iż Brytyjczyk poważnie myśli o jeździe w Stanach za rok. Całą prawdę zapewne poznamy za kilka tygodni.