A słowo ciałem się stało…
O potencjalnym transferze Duńczyka do serii IndyCar mówiło się od sierpnia. Skandynaw właśnie wtedy zadebiutował w serii IndyCar i z miejsca podbił serca amerykańskich fanów. Lundgaard bowiem w kwalifikacjach zajął znakomite 4. miejsce. W wyścigu co prawda spadł o kilka lokat, gdyż wyścig ukończył na 12. pozycji, lecz generalnie prezentował dobre tempo. Warty podkreślenia jest fakt, iż obok Jana i Kevina Magnussenów, protegowany Alpine stał się jednym z trzech Duńczyków, którzy prowadzili w wyścigu serii IndyCar.
Zespół Rahal Letterman Lanigan Racing, za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, ogłosił iż syn słynnego Henrika zastąpi Takumę Sato w szeregach ekipy z Zionsville. Dla byłego kierowcy F1, sezon 2021 był prawdopodobnie ostatnim rokiem na pełny etat w single-seaterach.
🚨NEWS🚨 Christian Lundgaard to Join RLL in a Multi-Year Agreement.
We can’t wait to see what you can do during a full #IndyCar season after your performance at @IMS, Christian! 👏🏼
MORE: https://t.co/dTKi8DF81H
🏎 @lundgaardoff 🇩🇰 pic.twitter.com/6HlUJC8w6j
— Rahal Letterman Lanigan Racing (@RLLracing) October 20, 2021
Jak sam zainteresowany skomentował angaż?
Lundgaard na łamach oficjalnej strony ekipy nie krył swojego entuzjazmu. – Jestem bardzo podekscytowany dołączeniem do Rahal Letterman Lanigan Racing w IndyCar. To fantastyczny zespół, który sprawił że poczułem się bardzo mile widziany w USA, kiedy zadebiutowałem w serii. To idealny wybór i cieszę się, że mogę do nich dołączyć w kolejnym rozdziale mojej kariery. Byłem bardzo otwarty, kiedy ścigałem się w Indianapolis w sierpniu, a to doświadczenie tylko zwiększyło mój głód, by spróbować jeszcze raz, więc możliwość bycia pełnoetatowym zawodowym kierowcą wyścigowym na tym poziomie jest przywilejem. – zaczął.
– Mogę tylko podziękować Bobby’emu Rahalowi, Piersowi i zespołowi, a także moim inwestorom i Alpine za połączenie tego wszystkiego w całość. Jestem zdeterminowany, aby odwdzięczyć się za tę wiarę występami na torze, które zaczną się w lutym. Oczywiście będzie to dla mnie zupełnie nowe wyzwanie, zwłaszcza przy wyścigach na nowych dla mnie torach owalnych. Chciałbym dodać, że szybko się uczę, więc podjęcie się tego będzie niesamowitym doświadczeniem. Na razie nie stawiam zbyt wielu oczekiwań poza ciężką pracą i czerpaniem radości z wyścigów i mam nadzieję, że wyniki przyjdą. Na razie jednak skupiam się na ukończeniu mistrzostw Formuły 2, zanim w pełni zdecyduję się na IndyCar. Nie mogę się doczekać, aż zacznę swoją przygodę w IndyCar! – zakończył.
Wybranie startów w USA oznacza, iż Duńczyk raczej na ten moment zakończył swoją walkę o F1. W przeciwnym razie zostałby na Starym Kontynencie. Tegoroczna kampania F2 w wykonaniu Skandynawa nie jest jednak zbyt udana. Lundgaard w klasyfikacji kierowców zajmuje bowiem 11. miejsce z dorobkiem 43. punktów. Dla porównania jego partner z zespołu – debiutant Theo Pourchaire uzbierał 120 „oczek” i plasuje się na 5. miejscu w tabeli.