Wzloty i upadki Sergio Pereza
Sezon 2021 to rollercoaster dla Sergio Pereza. Jeszcze pod koniec zeszłego roku kierowca był bez pracy. Zespół Racing Point pożegnał się z nim w celu ściągnięcia Sebastiana Vettela. Pomocną dłoń do cenionego Meksykanina wyciągnął topowy gracz w postaci Red Bulla. Sergio Perez zamiast udać się na przedwczesną emeryturę, dostał coś na co już od dawna zasługiwał. Mowa o bolidzie, który w niemal każdym wyścigu liczy się w walce o zwycięstwo. Testy wskazały na to, że Perez ma podwójne szczęście, ponieważ „Czerwone Byki” zdominowały wszystkie przedsezonowe sesje.
Początek zmagań w 2021 tylko potwierdził to, że ekipa Christiana Hornera może być nawet tą najlepszą. Checo dobrze wszedł w zespół. Już w szóstym wyścigu udało mu się wygrać, a zanim do tego doszło, zaliczył już serię mocnych występów, w którym spełniał pokładane w nim nadzieje. Niestety w okolicy wakacji 31-latek zaczął się prezentować po prostu średnio. Max Verstappen został pozostawiony sam sobie w walce z Mercedesami. W tym samym czasie Perez zdobywał mało punktów, a poza tym popełniał sporo błędów.
Na szczęście wygląda na to, że to już za nim. Wyścigi we Włoszech i Rosji dały nadzieję na jego powrót do formy. Meksykanin jechał w obu wyścigach po podium, lecz niestety żadnego nie udało mu się dowieść. Dokonał tego dopiero w Turcji, gdzie w fenomenalnym stylu obronił się przed atakami samego Lewisa Hamiltona. Daje to nadzieję na to, że Checo będzie tym, czego Red Bull potrzebuje w ostatnich wyścigach sezonu, jeśli chcą zdobyć oba tytuły mistrzowskie.
Co poszło nie tak?
W przeddzień weekendu o GP Stanów Zjednoczonych 31-letni Meksykanin wyjaśnił, co utrudniło jego adaptację w Red Bullu.
– W pewnym sensie mamy wyjątkowy bolid i nie było mi z nim łatwo. Po każdym dniu musiałem być bardzo silny psychicznie. To jest jedna z moich mocnych stron. Umiem czerpać jak najwięcej z takich sytuacji i staram się wycisnąć maksimum z każdej możliwości – powiedział Checo.
Perez został również zapytany o to, dlaczego tak długo męczył się ze zrozumieniem samochodu, który wydaje się być najlepszym tworem Red Bulla, aż od 2013 roku.
– [RB 16B – przyp. red] działa w taki sposób, że jest zupełnie inny, niż to, do czego byłem przyzwyczajony. Niektórym kierowcom było się łatwiej zaadaptować. Miałem trudny proces dostosowania się do samochodu, ale nie było to nic dramatycznego, ani nic, co by się wyróżniało na tle innych. Wiem oczywiście, że mamy bardzo dobry i konkurencyjny pakiet. Max pokazuje, że ten samochód jest, jeśli nie najlepszym, to przynajmniej jednym z najlepszych w stawce – zakończył kierowca z Meksyku.