Prawdziwa dżungla na autostradzie
Czasami drogi są gorsze niż dżungla i rzeczy dzieją się tam na granicy absurdu. Poniższe wideo daje nam tego potwierdzenie, pokazując ciężarówkę, która jadąc autostradą pcha Volkswagena Polo ustawionego poprzecznie przed ciągnikiem. Wygląda na to, że kierowca ciężarówki nie był w ogóle świadomy tego, co robi. W przeciwnym razie by się zatrzymał, gdyby tylko wiedział, co się dzieje.
Różnie to bywa, zwłaszcza z kierowcami ciężarówek. Monotonna jazda przez wiele godzin powoduje znużenie, którego ciężko się pozbyć nawet podczas wymaganych prawem przerw w jeździe. Dodając do tego, że firm transportowych, a co za tym idzie kierowców ciężarówek, jest naprawdę wiele sytuacja staje się jasna. Mamy kierowców lepszych i gorszych, tak jak w życiu gdzie usługi jednego podmiotu są lepsze od tych innego. Regularnie dostajemy więc informacje o wypadkach z udziałem ciężarówek.
Niewytłumaczalne zachowanie kierowcy ciężarówki
Tym razem zdaje się, że nie doszło do obrażeń żadnej ze stron. Wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, gdyby nie autor poniższego nagrania. Kierowca bowiem zdołał zatrzymać ciężarówkę, machając rękami przez okno, aby kierowca ciężarówki zrozumiał, że ma miejsce niebezpieczna sytuacja. Film urywa się zbyt wcześnie, aby móc zrozumieć czy ktoś został ranny. Patrząc jednak nad pozycję, w jakiej znajduje się Volkswagen Polo, można być optymistą. Jest ona oczywiście zupełnie niespotykana, ale jednocześnie wydaje się nie zagrażać życiu.
Można, a wręcz należy się zastanawiać, jak niemiecki samochód mógł znaleźć się w tej sytuacji. Jest ona bowiem dziwna i prawie niewytłumaczalna. Jedyne co przychodzi nam do głowy to zahaczenie pojazdu przez ciężarówkę, nawet mimowolne, które spowodowało się obrócenie Volkswagena. Jeszcze więcej wątpliwości budzi także fakt, że kierowca ciężarówki nie zorientował się w całej sytuacji. Nawet jeśli nie widział samochodu, to jak mógł nie słyszeć zderzenia oraz zmiany osiągów ciężarówki, która z pewnością pracowała zupełnie inaczej, musząc pchać samochód osobowy. Do tego dochodzi pisk opon czy klakson osobówki, który z pewnością był używany. Całą sytuację zobaczycie poniżej – można się jedynie cieszyć, że nieodpowiedzialne zachowanie nie doprowadziło do tragedii.