Słaba sytuacja w Renault
Kevin Magnussen w sezonie 2016 reprezentował stajnię z Enstone. Duńczyk nie wspomina zbyt dobrze tego epizodu. Jak Skandynaw podkreślał w swojej autobiografii, było tam więcej polityki niż realnego ścigania. Chociażby Alan Permane oczekiwał od niego, by regularnie miażdżył swojego kolegę z zespołu Jolyona Palmera. Dodatkowo Cyril Abiteboul od czasu podpisania kontraktu w zasadzie nie odezwał się do niego ani słowem.
Kevin Magnussen says reason he left Renault for Haas was because he felt lack of commitment from the team. #F1 pic.twitter.com/o5ibZW0110
— AlexTheHistorian (@EssexEducator) November 11, 2016
Dlatego więc kiedy tylko pojawiła się okazja Magnussen przeniósł się do zespołu Haas, gdzie z miejsca zaoferowano mu dużo lepszy kontrakt. Co ciekawe Frederic Vasseur i Alan Permane odciągali go od tego pomysłu. Mówili nawet, iż amerykańska stajnia to nic więcej jak tylko g***o. Skandynaw ich jednak nie posłuchał. To zdenerwowało koncern Renault i Abiteboul puścił komunikat, że zespół z Enstone wolał postawić na Palmera, który rokował lepiej niż Magnussen.
„Nawet papież dostał propozycję od Renault”
Duńczyk postanowił nie być im dłużny. Przed GP Brazylii 2016 w wywiadzie dla serwisu Crash.net nie omieszkał ostro skomentować sytuację w Renault.
– To była moja decyzja, by opuścić Renault. Gdyby zobowiązali się do dłuższego kontraktu, prawdopodobnie spojrzałbym na to znacznie poważniej. To było bardziej poczucie, że się nie angażują. Oni zaproponowali kontrakt prawie każdemu kierowcy. Myślę, iż w pewnym momencie nawet papież dostał ofertę z Renault! Było trochę bałaganu, więc wolałem się stąd ewakuować – tak Magnussen skomentował to, co działo się w środku zespołu Renault.
Zdanie o papieżu nie spodobało się francuskiemu koncernowi. W efekcie zespół zagroził pozwaniem go za te słowa, a dodatkowo sam zainteresowany otrzymał na piśmie ostrzeżenie, żeby nie odnosił się do tej sytuacji. W przeciwnym razie sprawa wylądowałaby w sądzie. Tym samym Magnussen publicznie przestał wypowiadać się o tym. Nie jest to jedyna zakulisowa sytuacja, którą opisał Duńczyk w swojej autobiografii. Magnussen w niej wyznał, iż dostał propozycję od zespołu Williams aby zastąpić George’a Russella. Do tego jednak ostatecznie nie doszło.