Przypomnijmy wydarzenia z rundy na Norisringu, jak i zaraz po niej
Przed finałowym wyścigiem sezonu 2021 DTM trójka kierowców liczyła się w walce o tytuł mistrza serii. Mowa tu o Liamie Lawsonie, Kelvinie van der Linde i Maximilianie Götzu. Kierowca z RPA tuż po starcie niezwykle agresywnie zaatakował protegowanego Red Bulla. W efekcie doszło między nimi do kolizji, która wykluczyła ich z walki o punktowane pozycje. Ten fakt postanowił wykorzystać Mercedes i w efekcie Ellis i Auer w końcówce zawodów przepuścili Götza, przez co Niemiec został mistrzem serii. Sytuacja z tego wyścigu nie spodobała się fanom. Oprócz wyzywania serii w komentarzach na jej oficjalnym profilu za to co się stało, dochodziło do innych incydentów w sieci. Chociażby maniacy Lawsona, zaczęli wygrażać śmiercią van der Linde. Oberwało się nawet rodzinie kierowcy z RPA.
Większość fanów jak i ekspertów DTM zarzuciła władzom serii, iż to co zrobił Mercedes w końcówce wyścigu powinno być zabronione. Trudno było się dziwić tej frustracji.
Jest postanowienie
Na pierwsze decyzje trzeba było czekać kilka tygodni. W końcu włodarze serii postanowili zmodyfikować regulamin. Przypomnijmy, że polecenia zespołowe do DTM wróciły w 2021 roku. Wcześniej, chociażby w 2020 roku, kiedy rywalizował tam Robert Kubica, były zabronione. Teraz, po kontrowersyjnym finale sezonu 2021, znów w życie wejdzie zakaz.
– Jakiekolwiek instrukcje przekazane kierowcy czy uczestnikowi w jakikolwiek sposób, które mogą wpłynąć na wynik kwalifikacji lub wyścigu, są niedozwolone. Żaden sponsor, dostawca, firma lub powiązany podmiot, w tym producent, importer lub przedstawiciel, nie może nakazać, nałożyć lub próbować narzucić poleceń zespołowych na jakiegokolwiek kierowcę lub uczestnika. Wszelkie naruszenia będą zgłoszone do sędziów, a na wszystkie uczestniczące strony mogą zostać nałożone kary, włącznie z wykluczeniem mistrzostw – czytamy w regulaminie.
To nie pierwsza taka sytuacja w DTM
Jeżeli przyjrzymy się historii DTM wydarzenia z Norisringu nie były jedynymi, gdy doszło do kontrowersyjnego team orders. W 2015 roku Niemiec Pascal Wehrlein jeżdżący w barwach Mercedesa walczył o mistrzostwo serii DTM. Jego głównym rywalem był Szwajcar Edoardo Mortara, który był zawodnikiem Audi. Podczas wyścigu na torze Red Bull Ring Niemca przepuścił jego kolega z zespołu Robert Wickens. Kanadyjczyk jednak, aby to zrobić zablokował wcześniej Timo Schneidera. To zdenerwowało szefa zespołu Audi, który następnie powiedział przez team radio do zawodnika: „Schieb ihn raus” (wypchnij go). Jego podopieczny zrobił to i zarówno Wickens jak i Wehrlein wypadli z toru.
Za wspomniane zachowanie, Schneidera wykluczono z wyników wyścigu. Nie była to jedyna konsekwencja, gdyż Niemca zawieszono i nie mógł wziąć udziału w kolejnej rundzie. Z kolei szef zespołu Audi dostał zakaz wstępu do padoku do końca sezonu. Marka z Ingolstadt musiała także zapłacić grzywnę w wysokości 200 tysięcy euro.