Rodzinne skazanie na… ściganie się
Mick Schumacher urodził się 22 marca 1999 roku w Vufflens-le-Château, malutkiej, malowniczej miejscowości w Szwajcarii, jako drugie dziecko Michaela i Corinny Schumacher. Jego ojciec był wtedy dwukrotnym mistrzem świata, jego wuj – Ralf Schumacher – ścigał się w Formule 1. Z kolei przybrany brat jego ojca, czyli Sebastian Stahl był kierowcą w takich seriach, jak Alfa 147 Cup Germany, European Touring Car Championship, SEAT Leon Supercopa Germany, Porshe Supercup, A1 Grand Prix, ADAC Procar, Mini Challenge Germany, 24h Nürburgring czy Mégane Trophy Eurocup. Droga Micka Schumachera do F1 właściwie rozpoczęła się od tych rodzinnych wzorców.
Otaczając się miłośnikami sportów motorowych, trudno było oczekiwać, iż syn 7-krotnego MŚ F1 nie „złapie bakcyla”. W mediach społecznościowych F1 można zobaczyć kilkusekundowy filmik, na którym widzimy rocznego Micka wraz z ojcem na torze kartingowym. Miał dwa i pół roku, gdy dostał swój pierwszy gokart.
Droga Micka Schumachera do F1. Pierwsze sukcesy z… panieńskim nazwiskiem matki
Michael Schumacher miał obsesję na punkcie prywatności, zarówno swojej, jak i swoich najbliższych. Jego syn jeździł pod panieńskim nazwiskiem Corinny. Jak sam mówi, używanie nazwiska matki „dało mu możliwość rośnięcia po swojemu i zrozumienia, jak to jest być normalnym dzieckiem”. „Schumi” nie pozwalał pisać mediom o swoim synu, a gdy ktoś odważył się poruszyć ten temat w artykule, otrzymywał pismo od pracowników Schumachera.
“@mcrisever: @NGutierrez0 Mick Betsch, Schumacher 's son pic.twitter.com/vimyPcEpjH” #respect cc: @WSKPromotion #karting
— Kevin YORK (@YORKMotorsport) April 15, 2014
W 2008 roku dziewięcioletni Mick Betsch rozpoczął torowanie sobie drogi ku Formule 1. W gokartach spędził siedem lat, ścigając się zarówno na torach rodzimych w Niemczech i Szwajcarii, jak i za granicą.
„Tym, czym mój ojciec był dla Sebastiana, on jest dla mnie” – pierwsze spotkanie z mentorem
Sebastian Vettel był ogromnym fanem Michaela Schumachera, którego podziwiał już od wczesnego dzieciństwa, kiedy ścigał się w kartingu. Wielokrotnie podkreślał rolę, jaką Schumacher Senior odgrywał w jego życiu i karierze. Gdy życie toczy się dalej, w pewnym momencie czyjś syn zostaje czyimś ojcem, a fan – czyimś idolem. Tak było i w tym przypadku. Sebastian Vettel jest autorytetem Micka Schumachera, jego wsparciem i – przede wszystkim – przyjacielem. Pierwszy raz spotkali się w 2011 roku, na pokładzie samolotu, gdzie zarówno rodzina Schumacherów, jak i Vettel ze swoją dziewczyną, lecieli na wakacje.
– Najwcześniejsze wspomnienie? Graliśmy w „Angry Birds„ w samolocie – wspominał młody Schumacher.
Sebastian Vettel with Michael & Mick Schumacher 🙌
Time flies 🔁#F1 pic.twitter.com/zPvFh8P45e
— Crash F1 (@CRASH_NET_F1) January 25, 2022
Choć dziś Vettel jest prawdopodobnie największym wsparciem młodego Schumachera w jego karierze. Jak sam przyznał, jego ojciec pomógł Sebowi, a potem on został przewodnikiem jego syna w drodze do F1. Sam czterokrotny mistrz świata F1 nazywa ich relację „wyjątkową” – to najbliższym doradcą jego bohatera artykułu za młodu był oczywiście jego ojciec. Przecież to siedmiokrotny mistrz świata, absolutna legenda. Któż inny mógłby doradzić Mickowi lepiej niż on sam? Pod koniec 2012 roku ostatecznie zakończył karierę kierowcy wyścigowego. Od tego momentu mógł w pełni skupić się na rozwoju syna…
Droga Micka Schumachera do F1. Ostry zakręt w drodze do celu, czyli Meribel 2013
Przerwa świąteczna między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem to z pewnością jeden z ulubionych momentów każdego dziecka. Nie ma szkoły, spotykamy się w rodzinnym gronie, dostajemy prezenty, często wyjeżdżamy w góry lub nad morze. On również wyjechał. Czternastoletni Mick Schumacher, siedząc na wyciągu stoku narciarskiego, nie mógł nawet podejrzewać, że zaraz może stracić idola, doradcę, managera, ojca. Michael Schumacher był świetnym narciarzem. Byli w grupie, mieli założone kaski. Co złego mogło się stać?
14-letni Niemiec towarzyszył wówczas ojcu, gdy ten uległ tragicznemu wypadkowi, choć wówczas nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, jakie on za sobą niesie. Michael Schumacher miał być przytomny, nieco oszołomiony. Zabrano go do szpitala helikopterem. Był w śpiączce, w stanie krytycznym. Jego syn był młody, ale nie był już małym dzieciakiem – rozumiał, co się właśnie stało. Mimo że nigdy nie wypowiedział się publicznie o tym wypadku, zapewne już wtedy zdawał sobie sprawę, że jego tata nie ma zbyt dużych szans na wyzdrowienie.
Po wypadku wrócił do ścigania i mimo iż nie mógł już liczyć na porady legendy motosportu, w 2014 roku zwieńczył prolog swojej kariery tytułem mistrza świata juniorów.
Mick Schumacher i (za)długa kariera na niższych szczeblach Formuły
Mick Schumacher zdecydowanie nie należy do tych talentów, które podbijały serie juniorskie, wygrywając je rok po roku, jak Oscar Piastri czy Charles Leclerc. W każdej z nich potrzebował po dwa lata, aby przejść na kolejny szczebel w drabince do bram królowej motosportu.
W 2015 roku rozpoczął ściganie w niemieckiej Formule 4, po raz pierwszy używając swojego prawdziwego nazwiska. Reprezentował zespół Van Amersfoort Racing. Już w trzeciej rundzie sezonu sięgnął po pierwsze zwycięstwo. Przez cały sezon uzbierał 92 punkty, co pozwoliło mu zakończyć sezon u podnóża pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej.
Zimą 2016 roku wziął udział w rundzie serii MRF Challenge Formula 2000 w Indiach, na torze Madras Motor Race Track. Startował cztery razy, w połowie swoich występów stał na podium. Zgromadził 51 punktów i ponownie zajął 10. lokatę.
Wiosną, wrócił do Formuły 4, lecz nie tylko niemieckiej, również włoskiej. W obu kategoriach występował jako kierowca Prema Powerteam i w obu zakończył zmagania na drugim miejscu. W Niemczech pokonał go Joey Mawson, we Włoszech Marcos Siebert. Te dwa wicemistrzostwa oraz dobre wyniki w przeciągu całego sezonu – w ojczyźnie dwanaście podiów, w czym pięć zwycięstw, trzy pole position i dwa najszybsze okrążenia; we Włoszech dziesięć podiów, pięć zwycięstw, cztery pole position i sześć najszybszych okrążeń – zaowocowały kontraktem w Formule 3 w zespole Prema Powerteam.
Droga Micka Schumachera do F1. Awans do Europejskiej F3
Na przełomie lat 2016 i 2017 ponownie wystąpił w MRF Challenge Formula 2000, tym razem pełniąc funkcję kierowcy etatowego. Zdobył dziewięć podiów, cztery zwycięstwa, dwa pole position. Nie ukończył czterech startów, wskutek czego stracił 64 punkty do swoich rywali o tytuł mistrzowski. Zmagania zakończył na najniższym stopniu podium.
W Europejskiej Formule 3 nie było najlepiej – dość powiedzieć, że na 33 wyścigi, jedynie 18 razy zdobył punkty. Jedynie raz stanął na podium, gdy na Monzie uplasował się na trzeciej pozycji. Sezon zakończył na 12. miejscu, z dorobkiem zaledwie 94 punktów. Na osłodę cierpkiego sezonu w F3, kierowca miał okazję przejechać się Benettonem swojego ojca, w którym zdobył pierwszy tytuł mistrzowski.
W 2018 roku znów spróbował swoich sił, ponownie reprezentując Premę. Nadal nie wyglądało to najlepiej. Po piętnastu wyścigach Mick Schumacher miał zaledwie trzy podia. Nagle coś zaskoczyło i podczas głównego wyścigu (Feature Race) na Spa-Francorchamps zdobył pierwsze zwycięstwo. Był to przełomowy moment dla niego, gdyż w kolejnych 12 wyścigach, dziewięć razy zawitał na podium, w tym siedem z nich wygrał. Ostatecznie został mistrzem tej serii, zdobywając 365 punktów, osiem zwycięstw, czternaście miejsc na podium, siedem pole position i cztery najszybsze okrążenia.
Droga Micka Schumachera do F1. Pod brytyjskim ostrzałem nie tylko na torze
W połowie sezonu 2018, a dokładniej po wyśmienitych weekendach na Nürburgringu, gdzie Niemiec zdobył „hat-tricka”, wygrywając wszystkie trzy wyścigi oraz na Red Bull Ringu, gdzie Niemiec zaliczył dwie wygrane i jedno drugie miejsce, Dan Ticktum rozpoczął walkę poza torem. Niezadowolony, iż jego największy rywal w walce o tytuł wyrobił sobie aż 49 punktów przewagi, a do końca sezonu został jedynie jeden weekend, zaczął zarzucać oskarżeniami Premę, Roberta Shwartzmana, sędziów i w końcu samego Micka. Brytyjczyk „nie lubi wskazywać palcem”, jak napisał na Instagramie, lecz wprost oznajmił, iż nie wie jak opisać tempo liderów Premy. Jak później dodał: „ogół społeczeństwa nie ma dostępu do niektórych danych i może stracić tytuł w F3, ponieważ nie nazywa się Schumacher”.
.@SchumacherMick is the 2018 @fiaf3europe CHAMPION !!!!!!! 🏆🍾🎉👏🎊🥇💪🙌 pic.twitter.com/16MhKhgOf6
— PREMA (@PREMA_Team) October 13, 2018
„Młody” zainteresował środowisko F1
W 2019 roku, świeżo upieczony mistrz Europejskiej F3 musiał podjąć pierwszą tak ważną decyzję w swojej karierze. Niemcem zainteresowała się Akademia Młodych Kierowców Ferrari oraz Akademia Kierowców Mercedesa. Ostatecznie młody Schumacher postanowił iść w ślady Charlesa Leclerca lub Antonio Giovinazziego i zgodnie z rodzinnym zamiłowaniem do jazdy konnej, od tamtej pory nosił czerwoną koszulkę z czarnym rumakiem na piersi. – Jego nazwisko jest częścią historii Ferrari i to oczywiste, że drzwi w Maranello zawsze będą dla niego otwarte – oznajmił Maurizio Arrivabene, ówczesny szef Ferrari.
Niemiec niejednokrotnie podkreślał, że jego marzeniem jest jazda w Ferrari, a w jednym z wywiadów wyznał, że zespoły podlegające pod Maranello, tj. Haas i Alfa Romeo, mogą zapewnić mu przyszłość w F1.
Droga Micka Schumachera do F1. Historia lubi się powtarzać…
Podobnie jak w Formule 3, pierwszy sezon w nowej serii zdecydowanie nie należał do udanych. Nadal reprezentował Premę, tym razem z Seanem Gelaelem u boku. Zapowiadało się nieźle: podczas drugiego startu w F2, kierowca włoskiej ekipy startował z pole position, należnego mu ze względu na ósmą pozycję w pierwszym wyścigu. Z pierwszego miejsca spadł na szóste. Przez cały sezon, odniósł zaledwie jedno zwycięstwo – na Hungaroringu.
Podczas weekendu w Spa, doszło do wypadku między Juanem Manuelem Correą a Anthoine’em Hubertem, który ten drugi przepłacił życiem. Cały weekend wyścigowy został anulowany. Pierwszy sezon zmagań ponownie zakończył na 12. pozycji, z dorobkiem 53 punktów.
W sezonie 2020 kontynuował współpracę z Premą w Formule 2, lecz miejsce w garażu obok jego boksu zajął Rosjanin, Robert Shwartzman. Tak, ten sam Shwartzman, który wraz z Niemcem napsuł krwi Ticktumowi, który – o ironio! – również ścigał się w Formule 2 i po raz kolejny musiał uznać wyższość rywali z Premy.
2020: Mick Schumacher w drodze po tytuł
Zawody rozpoczęły się dopiero w lipcu, ze względu na wybuch pandemii. Ponownie Schumacher występował ze zmiennym szczęściem i zmiennymi rezultatami. Popełniał wiele błędów, miał także sporo pecha. Przez sporą część sezonu pozycję lidera mistrzostw obejmował Robert Shwartzman. W połowie sezonu Rosjanin jakby zaczął gasnąć, a młody „Schumi” błyszczeć. Do ostatniego wyścigu nie było wiadomo, kto zostanie mistrzem bezpośredniego zaplecza F1. Mógł to być Mick Schumacher, lecz poważne zagrożenie stanowił dla niego Callum Ilott. Obaj panowie nie mogli zaliczyć ostatniego wyścigu do udanych – „Schumi” już na pierwszym okrążeniu popełnił błąd, który mógł go kosztować mistrzostwo. Tuż za jego tylnym skrzydłem pojawił się Callum Ilott. Na początku miał naprawdę dobre tempo, lecz zblokowana opona dała o sobie znać. Już na 20. okrążeniu musiał odwiedzić mechaników na zmianę opon, a Brytyjczyk był wówczas trzeci. Potem wyprzedził go Yuki Tsunoda, a młody Niemiec usłyszał:
„Wszystko pod kontrolą, Mick. Ilott nie ma opon”. Obaj panowie nie ukończyli wyścigu na punktowanej pozycji – Callum Ilott był dziesiąty, a Mick Schumacher osiemnasty.
Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego weekendu w Formule 2, ogłoszono, iż w 2021 roku kierowca z Vufflens-le-Château wraz z Nikitą Mazepinem będą reprezentowali zespół Haas F1, gdzie zastąpią Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena. Został mistrzem Formuły 2, po czym dowiedział się, że tydzień później weźmie udział w pierwszym treningu F1, w którym zastąpił Francuza.
Mick Schumacher ma szczęśliwy numerek
Niemiec zadecydował, że w Formule 1 ścigać się będzie z numerem 47. Składa się na to wiele przyczyn: 4 – jego numer w F3; liczba mistrzostw Sebastiana Vettela. 7 — liczba tytułów jego ojca. 47 to również four seven, a przekaz głosi „for seven” – dla siódemki, siedmiu mistrzostw Michaela. W dodatku bohater artykułu urodził się 22 dnia marca, jego tata 3 stycznia, matka 2 marca, a siostra – 20 lutego. Po dodaniu 22 + 3 + 2 + 20 otrzymamy 47. Młody Schumacher zadbał o każdy szczegół.
Bolesne zderzenie z rzeczywistością. Czy historia znów się powtórzy?
Sezon 2021 był pierwszym sezonem Micka Schumachera w Formule 1. Zakończył on bowiem zmagania na 19. miejscu, wyprzedając jedynie Nikitę Mazepina i Roberta Kubicę. Największym sukcesem syna legendarnego Michaela było dwukrotne wejście do Q2. Raz ze względu na wypadek, którego zresztą był winowajcą, gdy był na 14. pozycji. Za to drugi raz w rzeczywistej walce na torze, gdzie nikt nie spowodował czerwonej flagi. Regularnie pokonywał swojego zespołowego kolegę, jednak to dość marne pocieszenie, gdy żaden z nich nawet nie otarł się o punkty. Ponadto, powodował wiele kolizji. Trudno oczekiwać, by powtórzył wyczyn z serii juniorskich i w drugim sezonie został mistrzem. Niemniej jednak ciąży na nim wzrok wielu milionów ludzi. W tym Mattii Binotto, szefa Scuderii Ferrari, który interesuje się jego rozwojem.