Niewiele zabrakło
Red Bull Racing zdecydowanie nie może zaliczyć wyścigu o GP Bahrajnu do udanych. Max Verstappen oraz Sergio Perez aż do samej końcówki wyścigu liczyli się w walce o podium. W okolicach 45. okrążenia w obydwu samochodach pojawiły się jednak kłopoty. Max Verstappen zaczął się borykać ze wspomaganiem kierownicy, natomiast kilka okrążeń później w obydwu samochodach wystąpiły problemy z jednostką napędową. Te wraz z upływem okrążeń sprawiły, że obydwa samochody musiały wycofać się z wyścigu. Verstappen dotoczył się do alei serwisowej, natomiast Sergio Perez stanął na ostatnim okrążeniu w pierwszym zakręcie, po tym jak w jego samochodzie zablokowała się tylna oś. Po zakończeniu wyścigu Perez nie ukrywał swojego niezadowolenia z takiego obrotu spraw.
– To bardzo frustrujące. Ten dzień skończył się niezwykle źle dla nas. Taki początek sezonu był dla nas trudny, ale pocieszające było to, że nasze dzisiejsze tempo było dobre. Przede wszystkim, teraz musimy zrozumieć to, co wywołało te kłopoty i co spowodowało problemy, które nam się przydarzyły. Oczywiście jednocześnie musimy znaleźć jeszcze trochę tempa, aby dogonić Ferrari – opowiadał po nieukończonym wyścigu Meksykanin. – W nawrocie tył się zwyczajnie w świecie zablokował – dodał.
Nie ma tego złego…
Zespół Red Bulla ma przed sobą dość karkołomne zadanie. Usterki, które spowodowały brak obydwu samochodów na mecie, w dużym stopniu wynikają z jednostki napędowej. Jedną z przyczyn awarii miała być pompa paliwa, ale mówi się również o tym, że silnik uszkodził się także przez liczne najazdy na krawężniki toru Sakhir. Tak czy inaczej, austriacka ekipa musi rozwiązać problemy bez ingerencji w specyfikację jednostki napędowej – część z nich została już zamrożona przez przepisy FIA i nie można ich rozwijać. To oznacza, że zespół musi pracować w obrębie pakietu, który zahomologował przed początkiem marca.
Mimo to, Perez zachowuje spokój. Meksykanin zdał sobie sprawę z tego, że mimo wszystko samochód pokazał w ten weekend bardzo mocne tempo. – Problemy zaczęły się już kilka okrążeń wcześniej i wiedziałem, że trudno będzie dojechać do mety, ponieważ sytuacja stale się pogarszała. Myśleliśmy, że zdołamy dowieźć samochód do mety, ale niestety tak się nie stało. To wielki zawód dla nas, ponieważ bardzo liczyliśmy na mocne otwarcie sezonu. Oczywiście wynik i tak nie byłby taki, jaki byśmy chcieli, ale podium byłoby dla nas wspaniałym rezultatem – stwierdził kierowca Red Bulla.