Naprawdę słaby Mercedes
Świat Formuły 1 jest w dosłownym szoku. Okazało się bowiem, że Mercedes nie kłamał pod względem tego, że ich bolid faktycznie odstaje od głównych konkurentów. Obaj kierowcy Red Bulla i Ferrari są ewidentnie z przodu. W pierwszym wyścigu w Bahrajnie wyglądało na to, że ekipa z Brackley będzie przynajmniej trzecią siłą w stawce. Ten i tak czarny, jak na aspiracje i możliwości Mercedesa, scenariusz zaczął się sypać już w Arabii Saudyjskiej.
Debiutujący w tym sezonie w zespole George Russell dał z siebie wszystko, a i tak wywalczył tylko szóstą pozycję na starcie do niedzielnego wyścigu. W dużo gorszej sytuacji jest jednak Lewis Hamilton. 7-krotny mistrz świata zrobił coś, co po prostu nie powinno się wydarzyć, patrząc na jego rzemiosło wyścigowe. Doświadczony Brytyjczyk odpadł już w pierwszej części kwalifikacji i do Grand Prix Arabii Saudyjskiej wystartuje dopiero z szokującej piętnastek lokaty. Z wczorajszej wypowiedzi 37-latka wynika, że to wystarczyło, aby pozbawić go ducha walki na drugą rundę sezonu 2022.
– Mam jutro ten sam samochód, co w kwalifikacjach, więc nie przewiduję przebijania się w górę stawki – powiedział bezradny Hamilton.
Warto dodać, że zespół mocno eksperymentował przy jego bolidzie przez cały weekend. Ostatecznie dało to odwrotny efekt do zamierzonego, bowiem zespół poszedł w złym kierunku po trzecim i ostatnim treningu. Tym samym Hamilton musiał się zmagać z problemem niewłaściwego balansu w kwalifikacjach.
Bojowe nastawienie Toto Wolffa
Jak można się domyślić, szef zespołu Toto Wolff jest po prostu wściekły na to, jak źle jego zespół prezentuje się we wczesnym stadium rewolucyjnego roku dla Formuły 1. Austriak objął pełnioną funkcję w 2013, a już od kolejnego roku rozpoczęła się era dominacji „Srebrnych Strzał”. Trudno używać tego przydomku względem konstrukcji W13 używanej w sezonie 2022. Niezwykle ambitny 50-latek przyznał, że obecna kampania przypomina mu jego pierwszą za sterami Mercedesa.
– Kocham współzawodnictwo i zawsze to robiłem. Mieliśmy naprawdę dobrą passę przez osiem lat, podczas których przewodziliśmy w stawce. Nie zawsze, ale w pewnym sensie udało nam się wyjść na szczyt. Tym razem jest jednak trochę jak w 2013 roku, w którym po prostu nie byliśmy w stanie nadążyć za Red Bullem i chyba też za Ferrari, ale nadal walczyliśmy i dokładnie to samo teraz czuję. Musimy walczyć. Nasze osiągi są niedopuszczalne. Jesteśmy trzeci, a czasem nawet niżej tak jak teraz. Po prostu nie ma opcji pozostania tam, gdzie jesteśmy – stwierdził Toto Wolff.