Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Miami 2022: Przewodnik kibica przed weekendem

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Floryda jest najbardziej wyścigowym stanem USA. Daytona, Sebring, czy znany z IndyCar uliczny tor w St. Petersburgu. są prawdziwą klasyką gatunku, jeżeli chodzi o wyścigi za oceanem. W ten weekend do tego zaszczytnego grona dołączy również Miami International Autodrome, na którym po raz pierwszy w historii zagości F1.

red bull miami
Fot. Red Bull Content Pool

Długa droga do sukcesu

Wydaje się, że Liberty Media dopięło swego. Ostatnie lata w wykonaniu właścicieli F1 to nieustanna walka o amerykańskiego widza. Potężne pieniądze wykładane na promocję za oceanem, szeroko pojęta amerykanizacja otoczki towarzyszącej królowej motorsportu i w końcu „strzał w dziesiątkę”, jakim okazało się „F1: Drive to Survive” na Netflixie, najpierw przyczyniły się do rekordowej frekwencji na zeszłorocznym GP USA, a teraz do spektakularnego sukcesu GP Miami. Sukcesu, który jest widoczny już teraz, zanim bolidy w ogóle wyjechały na tor położony przy Hard Rock Stadium.

Zanim jednak do tego doszło, F1 za oceanem przebyła bardzo długą drogę. Nie brakowało na niej licznych skandali i rozczarowań. Szerzej ten temat zgłębiliśmy w osobnym artykule, do którego link znajdziecie poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Historia Grand Prix USA. Kręta droga do amerykańskiego snu o Formule 1

Wracając jednak do Miami, to historia tego wyścigu również nie należy do najprostszych. Pierwsze pogłoski o kolejnym GP w USA pochodzą z 2018 roku. Sprawa jednak dość szybko ucichła, po tym gdy zaangażowali się w nią lokalni urzędnicy i mieszkańcy. W 2019 roku zablokowano organizację wyścigu na Florydzie z obawy o hałas towarzyszący zawodom. Gdy już wydawało się, że pomysł kompletnie upadł, pod koniec 2020 roku plotki ponownie przybrały na sile. Ostatecznie, 18 kwietnia 2021 roku, w dniu GP Emilii-Romanii ogłoszono, że GP Miami dołącza do kalendarza F1 od 2022 roku. Kontrakt toru obowiązuje, aż do 2031 roku.

Miami International Autodrome: Marketingowe arcydzieło

Zaprojektowany przez brytyjską firmę Apex Circuit Design, Miami International Autodrome jest obiektem ulicznym, choć garściami czerpie z charakteru torów permanentnych. Licząca 5,412 km nitka położona jest wokół spektakularnego Hard Rock Stadium oraz kompleksu Miami Gardens. W związku z tym w prostej linii kojarzy się ona z torem Albert Park w Melbourne.

Pętla składa się z 19. zakrętów i charakteryzuje się bardzo zróżnicowanymi typami zakrętów. Choć na pierwszy rzut oka wybijają się trzy długie proste (które będą w ten weekend również strefami DRS) to w 1. sektorze możemy zauważyć sekwencje szybkich zakrętów, przywodzące na myśl Interlagos. Z kolei pod koniec 2. sektora kierowcy będą mieli do czynienia z kombinacją bardzo technicznych, wolnych łuków, których prawidłowe pokonanie będzie podstawą do dobrego wyjścia na najdłuższą prostą i skuteczny atak.

Najwięcej akcji w ten weekend powinniśmy zobaczyć w zakrętach nr: 1, 11 i 17. Poprzedzone są one strefami DRS i bardzo mocnymi dohamowaniami, co powinno sprzyjać wyprzedzaniu.

Z nitką toru w Miami można się dokładnie zapoznać, dzięki filmowi opublikowanemu przez twórców gry F1 22.

 

Choć sama nitka prezentuje się bardzo interesująco to organizatorom GP Miami zależy przede wszystkim, aby ich wyścig był najbardziej spektakularnym punktem sezonu nie ze względów sportowych. Ogromne wrażenie sprawia otoczka towarzysząca weekendowi na Florydzie. Wśród zaproszonych gości znajduje się absolutny top światowego showbiznesu. Gwiazdy, takie jak: LeBron James, Michael Jordan, Pharrell Williams, David Beckham, James Corden czy siostry Williams będą miały okazję bawić się w specjalnie przygotowanych na tę okazję strefach, które będą sygnowane przez zespoły Mercedesa, Ferrari, Red Bulla i McLarena.

Do marketingowego majstersztyku dołożą się również sami zawodnicy. Całe grono kierowców (m.in. Lando Norris, czy Guanyu Zhou) przygotowało specjalne malowania kasków na ten weekend, a kilka zespołów pokusiło się nawet o subtelną zmianę barw swoich bolidów (m.in. Mercedes i McLaren).

Tropiki i nieprzewidywalna pogoda

Jak to zwykle bywa w przypadku debiutujących obiektów, Pirelli w ten weekend podeszło do doboru opon w sposób bardzo zachowawczy. Włoski producent ogumienia przywiezie mieszanki od C2 do C4. Wszystko dlatego, że sporą niewiadomą jest nawierzchnia toru w Miami. Można zakładać, że na początku weekendu będzie ona bardzo brudna, co może spowodować kilka obrotów, a nawet kraks. Z każdym przejazdem powinna ona jednak szybko ewoluować i stawać się bardziej przyczepna. Może to oznaczać, że w kwalifikacjach czeka nas sporo emocji i do samego końca nie będziemy pewni, kto zgarnie pole position.

pirelli miami 2022

Fot. Pirelli Motorsport / Twitter

Kolejną niewiadomą w tej układance stanowić będzie pogoda. GP Miami powinno pod tym względem przypominać nieco już zapomniane GP Malezji. Mam tutaj na myśli upał, wysoką wilgotność i nieustanne widmo ulewnego deszczu, który może pojawić się w lada chwili. Przez cały weekend temperatura będzie się wahać w okolicach 31-32 °C. Oznacza to, że GP Miami będzie jednym z najbardziej wyczerpujących i wymagających fizycznie wyścigów w całym kalendarzu.

Wysokie temperatury i wilgotność będą równie dużym problemem dla bolidów. Problemy z chłodzeniem jednostki napędowej powinny być powszechne w ten weekend. To oznacza, że zespoły czeka prawdziwy egzamin z niezawodności.

Czy Ferrari w końcu przywiezie poprawki?

Choć w każdy weekend staramy się wysnuć przewidywania co do możliwego układu sił, to w przypadku GP Miami nie jesteśmy w stanie wskazać jakiegokolwiek faworyta. Zmagania na Florydzie wiążą się ze zbyt wieloma niewiadomymi, aby takie przewidywania miały jakikolwiek sens i podstawę.

Podobną niewiadomą stanowią poprawki w Ferrari. Kilka dni temu włoskie media obiegła informacja, że Scuderia planuje odkręcić nieco więcej mocy z hybrydy w Miami. Wszystko ze względu na pozytywny wynik testów wytrzymałościowych MGU-H i MGU-K. Byłoby to bardzo sensowne rozwiązanie, gdyż wydaje się, że kluczowe w osiągnięciu dobrego wyniku na Florydzie będą prędkości na prostych.

ZOBACZ TAKŻE
Sainz odnajdzie formę po słabym starcie sezonu? Hiszpan nie traci nadziei

Pewne natomiast jest, że ekipa z Maranello nie przygotowała na ten weekend żadnych większych zmian w elementach aerodynamicznych. Ferrari od początku sezonu ściga się niemalże niezmienioną konstrukcją. Na pierwsze poważne poprawki przyjdzie czas podczas kolejnego weekendu – GP Hiszpanii.

Mercedes „na musiku”

Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że Mercedes będzie „walczył o życie” w środku stawki. Sam Toto Wolff podkreślał, że weekend o GP Miami będzie kluczowy dla „Srebrnych Strzał” i da odpowiedź, czy zespół z Brackley ma jeszcze jakiekolwiek szanse na walkę o tytuł w tym sezonie.

Mówi się, że po GP Emilii-Romanii inżynierowie Mercedesa znaleźli kilka nowych rozwiązań, które mogą przybliżyć zespół do Ferrari, czy Red Bulla. Zostaną one skrupulatnie przetestowane w piątkowych sesjach treningowych. Dlatego warto obserwować poczynania Lewisa Hamiltona i George’a Russella, gdyż mogą one dać odpowiedź, czy tegoroczna konstrukcja Mercedesa ma jakikolwiek potencjał do walki w czołówce.

ZOBACZ TAKŻE
Webber o postawie Hamiltona. "Stracił dużo punktów nie z własnej winy"

Jeżeli jednak sprawdzane rozwiązania nie przyniosą żadnych wymiernych rezultatów to możliwe, że obecny sezon zostanie już na dobre spisany przez zespół z Brackley na straty. I będzie to logiczne posunięcie, gdyż maj to czas, gdy większość zespołów rozpoczyna prace nad nowymi konstrukcjami. Zagadką jest jednak, czy tak duże rozbieżności pomiędzy symulacjami, a rzeczywistą formą Mercedesa na torze nie są oznaką większego problemu z korelacją danych, który może przekreślić rozwój także przyszłorocznego bolidu.

„Mamy komfortowe, trzecie miejsce w stawce”

Parafrazując znane powiedzenie, można rzec, że „gdzie Mercedes nie może, tam McLarena pośle”. Po wyjątkowo nieudanym początku sezonu, ekipa z Woking z każdym wyścigiem zalicza spory progres. Najlepszy świadectwem tego było podium Lando Norrisa na Imoli. Oczywiście – sporą zasługę w tym wyniku miał Charles Leclerc, który na własne życzenie podarował trzecie miejsce Brytyjczykowi. Mimo wszystko można zauważyć, że po początkowych problemach, McLaren coraz lepiej poznaje swoją tegoroczną konstrukcję i sukcesywnie odblokowuje jej rzeczywisty potencjał.

Postępy ekipy z Woking skomentował dla serwisu GPFans.com, sam Lando Norris. Brytyjczyk stwierdził, że McLaren jest trzecią siłą w stawce.

Pracowaliśmy nad naszymi słabościami i wprowadziliśmy sporo poprawek [od początku sezonu – przyp. red.]. Jesteśmy pozytywnie nastawieni do kolejnych wyścigów i myślę, że mamy komfortowe, trzecie miejsce w stawce – przyznał kierowca McLarena.

Największe problemy zespołu z Woking wynikały ze złej pracy hamulców. Norris i Ricciardo dobitnie przekonali się o tym w wyścigu o GP Bahrajnu. W końcu nitka toru Sakhir charakteryzuje się kilkoma bardzo mocnymi dohamowaniami. Kolejne wyścigi odbywały się jednak na torach, gdzie podobnych dohamowań było jak na lekarstwo, a prym wiodła wydajność aerodynamiczna. Zakręty nr 1,11 i 17 na Miami International Autodrome będą kolejnym poważnym sprawdzianem dla hamulców McLarena. W końcu dadzą nam one odpowiedź, czy brytyjska ekipa rzeczywiście poczyniła aż tak duży postęp w pierwszych wyścigach sezonu.

Gdzie oglądać GP Miami? Harmonogram weekendu

Podczas weekendu wyścigowego o GP Miami, kibice F1 będą mogli poczuć się niemal jak fani piłki nożnej. Godziny rozpoczęcia najważniejszych sesji odpowiadają bowiem wieczornym meczom. Dokładny harmonogram znajdziecie w naszym osobnym materiale – plan transmisji GP Miami F1 2022.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama