Mercedes od lat uchodzi za symbol luksusu, jakości i prestiżu. Ostatnie 25 lat „obfitowało” jednak w liczne wpadki jakościowe w wykonaniu niemieckiego producenta, stąd też część osób zwątpiła w legendarną jakość samochodów ze Stuttgartu. Dość wspomnieć o słynnych problemach z korozją w klasie E W210, awaryjnej pneumatyce i korozji w klasie S W220 czy wreszcie słabych plastikach i trzeszczącym wnętrzu w klasie C W204 i W205. Sami również doświadczyliśmy totalnej tandety podczas testu Mercedesa EQC w ubiegłym roku, którego kabina była wręcz fatalnie zmontowana. Kolejne testy Mercedesów GLA i klasy E Coupe wypadały już lepiej, ale były wciąż mniejsze lub większe niedoróbki. Dopiero najnowszy Mercedes klasy C W206 pokazał, jaki powinien być porządny samochód z gwiazdą na masce.
Nowy Mercedes Klasy C to prawdziwa mini „eSka”
Mercedes klasy C W206 zadebiutował w 2021 roku jako piąta generacja popularnego sedana klasy średniej. Samochód mierzy 4,75 m długości, a więc jest dłuższy od poprzednika o 6,5 cm. O 2,5 cm wzrósł też rozstaw osi i liczy teraz 2865 mm. Dodajmy do tego 1,82 m szerokości oraz 1,44 m wysokości, a otrzymamy naprawdę ładny i proporcjonalny samochód.
Już na pierwszy rzut oka widać, że „baby Benz” (tak niegdyś nazywano przodka C-klasy, a więc Mercedesa W190) znacznie wydoroślał. W obecnym wydaniu nie sprawia już wrażenia „ubogiej S Klasy”, tylko jej pomniejszoną, ale wcale w niczym nie ustępującą wersję. Żeby to lepiej zobrazować, posłużymy się przykładem ze świata smartfonów. Niegdyś C Klasa była jak uboższa wersja flagowego telefonu. Obecnie jest niczym Iphone 13 mini wobec zwykłej 13-tki, a więc pomniejszona i z mniejszym silnikiem, ale bez większych wyrzeczeń względem większego modelu. Przynajmniej takie wnioski można wysnuć po pierwszym kontakcie z nową C Klasą.
Elegancja Mercedesa w najnowszym wydaniu przekonuje
Samochód wyróżnia się eleganckimi i nowoczesnymi kształtami, łącząc typowe dla Mercedesa obłości z charakterystyczną dla najnowszych modeli marki dynamiczną stylistyką. Zgrabna sylwetka w parze z zaostrzonymi reflektorami Matrix LED (bardzo dobrze sprawdzają się w nocy) przywodzi na myśl flagową Klasę S. Elegancji autu dodawał piękny biały lakier Bright za 6341 zł, który świetnie współgrał z czarnymi elementami na przednim zderzaku, 18-calowymi felgami AMG o aerodynamicznym wzorze (elementy pakietu AMG za 19 965 zł) oraz błyszczącymi czarnymi listwami wokół szyb (pakiet Night za 340 zł). Elegancji niemieckiej limuzynie dodawały ponadto atrapa chłodnicy z wydatnym logo i diamentowym wykończeniem z motywem gwiazdy (również element pakietu AMG), chromowane klamki, a także trapezoidalne końcówki układu wydechowego z dyfuzorem (atrapy).
Kabina Klasy C to totalny „digital”
Znaczną metamorfozę przeszła także kabina pojazdu. Mercedes Klasy C w środku wygląda znacznie nowocześniej i ciekawiej od poprzednika. Wnętrze totalnie zdigitalizowano. Na pozór powierzchnia ekranów w parze z panelami dotykowymi może przytłaczać. Mamy bowiem centralnie umieszczony tablet z 11,9-calowym wyświetlaczem najnowszego systemu MBUX oraz umieszczony obok niego 12,3-calowy zestaw wirtualnych zegarów. Oprócz tego na kierownicy znajdziemy liczne panele dotykowe, zaś pod ekranem multimediów znalazło się kilka przycisków-skrótów… To w zasadzie byłoby na tyle, jeśli chodzi o przyciski w nowej klasie C. O dziwo nawet klimatyzacją sterowało się dość łatwo, mimo, iż zintegrowano ją z ekranem systemu MBUX (w dolnej jego partii).
Może to zabrzmi dziwnie, ale dzięki Klasie C zrozumieliśmy, dlaczego digitalizacja w motoryzacji tak daleko się posunęła. Na pozór przeładowane funkcjami multimedia okazują się wygodne w obsłudze, ekran szybko reaguje na dotyk, poszczególne funkcje rozsądnie pogrupowano, zaś grafiki map nawigacji oraz pozostałych funkcji są estetyczne i nowoczesne. Plus za regulację głośności za pomocą dotykowego suwaka. Również obsługa poszczególnych funkcji pokładowych za pomocą paneli na kierownicy okazuje się intuicyjna pomimo dużej ich ilości. Zegary oferują wiele możliwości personalizacji ukazywanych danych. Tradycyjnie już na drzwiach umieszczono przyciski do sterowania fotelami. Mercedes chwali się też zaawansowaną obsługą głosową za pomocą komendy „Hej, Mercedes”. Przewidziano dla niej także osobny przycisk do aktywacji obok włącznika świateł awaryjnych. Obsługa głosowa działa nie najgorzej, choć jest jeszcze co poprawiać.
Jest też parę ciekawostek
Z ciekawostek warto wspomnieć o kinetycznych fotelach. Polegało to na tym, iż po włączeniu aktywnej kinetyki foteli przednich dopasowywały się one do jazdy. Przykładowo pokonując zakręty, ich boczki samoczynnie się usztywniały, a jadąc spokojnie prostą drogą rozluźniały. Bardzo dobrą jakość miały kamery wokół pojazdu. Trochę brakowało jedynie wyświetlacza head-up. Na uwagę zasługiwała także nawigacja z funkcją rozszerzonej rzeczywistości, pokazująca widok na najbliższe skrzyżowanie ze wskazówkami 3D (jeszcze lepiej jednak sprawdziłyby się one na head-upie).
Mercedes Klasy C W206 – wreszcie porządne materiały i spasowanie
Najbardziej nas intrygowało jednak, jak nowy Mercedes Klasy C jest wykończony. Pod tym względem spotkało nas największe zaskoczenie in plus. Górę deski rozdzielczej wykończono przyjemną w dotyku ekoskórą, podobnie jak boczki drzwi, zaś panele drzwi są miękkie, zaś całość ozdobiono wieloma aluminiowymi wstawkami. Kokpit zdobi także szeroka listwa imitująca włókno węglowe – nie jest to jednak tandetny plastik. Bardzo ładnie prezentują się też czarne fotele ze skóry i alcantary oraz gruba, mięsista kierownica z perforacją i spłaszczonym u dołu wieńcem, która świetnie leży w dłoniach (element pakietu AMG). Oprócz tego mamy finezyjnie zaprojektowane aluminiowe obudowy głośników systemu audio Burmester (4299 zł), który zapewniał naprawdę świetne doznania akustyczne. Jedynie obudowy tunelu środkowego są twarde, za co minus.
Bardzo spodobało nam się też spasowanie kabiny, co było piętą achillesową dotychczasowych Mercedesów. Tutaj nic nie trzeszczy i nie „lata”, nawet ciekawie zaprojektowane „lewitujące” uchwyty na drzwiach solidnie zmontowano. Bardzo spodobało nam się też rozbudowane oświetlenie ambiente, znajdujące się w stylowych kratkach nawiewów, poniżej pseudokarbonowej listwy, na uchwytach drzwiowych, a także pod boczkami drzwi. Co więcej, można wybrać jeden spośród kilkudziesięciu kolorów i 5 poziomów natężenia, a także kilka dwukolorowych konfiguracji, co robi wrażenie zwłaszcza po zmroku. Wspomniane oświetlenie jest elementem pakietu wyposażenia Premium za 12 566 zł. Obejmował on także elektrycznie regulowany fotel pasażera z pamięcią ustawień, podgrzewane przednie siedzenia, funkcję keyless oraz asystenta martwego pola.
Przestronność na dobrym poziomie
Klasa C mile zaskoczyła także pod względem przestronności. Miejsca nie brakuje z przodu w żadnym kierunku, zaś z tyłu jest całkiem sporo miejsca na nogi. Wszystko dzięki wklęsłym oparciom przednich foteli. Siedzi się wygodnie w obu rzędach siedzeń (oczywiście jadąc w czwórkę). Atmosferę w kabinie poprawia także dwuczęściowy panoramiczny dach za 7534 zł. Bagażnik o pojemności 455 litrów prezentuje przyzwoitą klasową średnią, jest ustawny i estetycznie wykończony. Co więcej, jego pokrywa posiada funkcję bezdotykowego otwierania i zamykania za pomocą ruchu stopą pod zderzakiem (pakiet KEYLESS-GO za 851 zł, zawierający także funkcję dostępu bezkluczowego).
Pod maską jeden z największych atutów
Pod maską znalazła się 2-litrowa jednostka wysokoprężna o mocy 200 KM i maksymalnym momencie obrotowym 400 Nm. Współpracuje ona z 9-biegową przekładnią automatyczną konstrukcji Mercedesa, która sprawnie i gładko zmieniała poszczególne biegi, choć podczas ostrzejszej jazdy zdarza się jej „pogubić”. Nie zmienia to jednak faktu, że układ napędowy jest sporym atutem Klasy C. Napęd trafia na tylną oś – dopłata do odmiany 4MATIC wynosi aż 11 000 zł. Silnik wyróżnia się wysoką kulturą pracy (przynajmniej po rozgrzaniu), zaś kabinę dobrze wyciszono jak przystało na auto premium.
Trudno narzekać na osiągi Klasy C 220 d. Diesel Mercedesa zapewnia przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,3 s i prędkość maksymalną na poziomie 230 km/h. W praktyce czuć niemal na każdym kroku, że mamy do czynienia z dynamicznym samochodem. Do tego dodajmy dobrą elastyczność silnika, zwłaszcza w trybie Sport, choć także w Comfort nie pozostawia on powodów do narzekania. Także zużycie paliwa zasługuje na same pochwały. Średnio niemiecki sedan spalił w teście w granicach 6,5 l/100 km, co jest bardzo dobrym wynikiem zważywszy na moc, osiągi i masę pojazdu (ponad 1700 kg). W mieście trzeba się liczyć z wynikami około 7,5 l/100 km, na autostradach ok. 6,5 l, zaś na drogach lokalnych poniżej 5,5 l. W efekcie jesteśmy w stanie bez większych problemów przejechać ponad 1000 km na jednym baku (liczy on 66 litrów).
Układ jezdny kolejną miłą niespodzianką
Kolejnym atutem Klasy C jest układ jezdny. Samochód udowadnia, że czasy, kiedy Mercedesy bujały się w zakrętach i były typowymi „kanapowcami”, już minęły. Owszem, Mercedes Klasy C wciąż jest całkiem komfortowym autem, choć trudno powiedzieć, by pływał po drodze. Zdarza mu się bowiem potrząsnąć pasażerami przy wjechaniu w większe dziury i studzienki (opony o profilu 45), jednak nie zaburza to ogólnego przyzwoitego komfortu jazdy. Jednocześnie sprawnie i chętne połyka zakręty, jego układ kierowniczy jest bezpośredni, a hamulce skuteczne. Czuć w tej materii znaczną poprawę oraz… inspirację konkurencją spod znaku BMW.
Nawet cena całkiem atrakcyjna
Jak Mercedes Klasy C prezentuje się cenowo? Pod tym względem również jest całkiem przyzwoicie. Klasa C wcale nie szokuje ceną. Bazowy Mercedes klasy C z 1.5-litrowym benzyniakiem R3 o mocy 163 KM (C180) kosztuje od 176 200 zł. Mocniejszy wariant C200 rozwijający 204 KM wymaga dodatkowych 10 400 zł. Dopłata do napędu 4MATIC wynosi 11 000 zł. Wariant C300 z 2-litrowym benzyniakiem o mocy 258 KM wymaga wydania już 223 100 zł. Ciekawie wyceniono wariant hybrydowy PHEV C300 e o mocy 313 KM. Kosztuje on bowiem 225 500 zł, a więc niewiele więcej co C300.
Gama diesli składa się z 2-litrowej jednostki w kilku wariantach mocy. Bazowy C200 d rozwija 163 KM i kosztuje od 187 500 zł. Testowany 220 d to koszt od 199 700 zł. Jest też flagowy C300 d o mocy 265 KM, kosztujący od 236 000 zł. Testowany egzemplarz wyceniono na 260 738 zł, co nie jest wcale szokującą kwotą zważywszy na bogate wyposażenie auta. BMW 320d z przekładnią automatyczną i 190-konnym 2-litrowym dieslem kosztuje z kolei od 182 000 zł. Z kolei Audi A4 w wersji 40 TDI z 2-litrowym dieslem o mocy 204 KM i skrzynią S-Tronic startuje z pułapu 180 900 zł.
Podsumowanie: Mercedes Klasy C 220 d
Mercedes Klasy C 220 d
-
Stylistyka
-
Przestronność
-
Wyposażenie
-
Multimedia
-
Komfort użytkowania
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Skrzynia biegów
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
-
Cena w stosunku do jakości
-
Jakość materiałów
Podsumowanie
Szczerze mówiąc jesteśmy pod wrażeniem metamorfozy, jaką przeszedł Mercedes Klasy C. Z „Klasy S dla ubogich” stał się jej mniejszą wersją, która wcale nie ma się czego wstydzić względem większych braci. Jakość wykonania, design, nowoczesne i bogate wyposażenie, przestronność i jakość montażu – tu naprawdę wykonano kawał dobrej roboty. Dodajmy do tego dopracowany układ jezdny oraz świetnego diesla, zapewniającego bardzo dobre osiągi i niskie spalanie, a otrzymamy samochód niemal idealny. Ponadto Klasa C wreszcie daje frajdę z jazdy już w cywilnych odmianach, jednocześnie nie rezygnując z komfortu. To wszystko przy w miarę rozsądnej jak na segment premium cenie. Choćbyśmy chcieli, to trudno nam wskazać poważne wady nowej Klasy C. To naprawdę dopracowany samochód – oby tak dalej!