Jest postęp w WEC, ale konkurencja nie śpi
Redaktor: Jakie są wasze ogólne odczucia względem sezonu 2022 w WEC?
Jakub Śmiechowski: Zdecydowanie jest trudniej, jako że jest więcej załóg w klasie. Dodatkowo wśród nich pojawiło się kilka bardzo mocnych zespołów. Jest zaledwie kilka zgłoszeń w Pro-A, a reszta LMP2 to są profesjonalne składy. Widać też, że stawka stała się bardziej zbita.
Rok temu problemem bywały dla was postoje w alei serwisowej. Jak to wygląda w tym roku?
Na szczęście w tym roku już się z tym uporaliśmy. Jesteśmy na równi z innymi, więc już nie musimy się o to martwić. Zmieniły się przede wszystkim przepisy odnośnie długości tankowania. Obecnie to jest 35 sekund od zera do pełna i to jest czas minimum i teraz wszyscy są na równi w tej materii. Rok temu to było jednak bardziej zróżnicowane.
Co zwróciło waszą uwagę w modyfikacjach przeprowadzonych na Spa?
Tak, teraz chociażby Eau Rouge jest gładsze i na dole nie ma wyboju, który wybijał samochód z rytmu. W tym roku tego nie ma, co ułatwia zadanie w tym zakręcie. Dodatkowo asfalt, który położono w niektórych jest bardziej przyczepny. To są zmiany z pozoru trudne do zauważenia, ale bardzo ułatwiają one zadanie. Tor jest w zasadzie ten sam, ale odczucia są inne – teraz można sobie pozwolić na więcej!
Co poszło nie tak w Le Castellet w ELMS?
– Mieliśmy po prostu delaminację przedniej lewej opony i nie byliśmy jedynymi, którzy mieli ten problem. Tam niefortunny był moment tego zdarzenia, ponieważ niedługo po naszej awarii na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa., przez który spoko straciliśmy. Tu nauką dla nas była praca z oponami. Teraz wiemy więcej o tym, jak się z nimi obchodzić.
A co poza WEC?
Czy pierwsza runda Prototype Cup Germany spełniła wasze oczekiwania?
Trzeba pamiętać o tym, że Damian Ciosek de facto zaczął się ścigać dopiero w tym roku. To oznacza, że jest on brązem z ograniczonym doświadczeniem. Z drugiej strony Damian ma wysokie ambicje i chce on dojść do wysokiego poziomu. Jeśli spojrzymy na inne załogi, w których pojawiali się nawet dwaj srebrni kierowcy to jest to oczywiste, że nie mamy z nimi szans. Zwrócę uwagę chociażby na to, że gdy tworzono serię to założenia były inne. Wówczas brąz był wymagany, ale później to się zmieniło i wszyscy przyjeżdżają ze srebrnymi kierowcami. Oczywiście promotorzy chcieli to zbalansować i zobowiązali takie załogi do postojów dłuższych o dziesięć sekund. Niestety na torze tak długim jak Spa dziesięć sekund to nie jest zbyt duża różnica.
Czy gdyby kalendarz MLMC nie kolidował wam z ELMS to, czy rozważylibyście starty w niej zamiast Prototype Cup?
Trudno jednoznacznie stwierdzić. Michelin Le Mans Cup ma trochę inną specyfikę. Przede wszystkim tam mamy jeden blisko dwugodzinny wyścig zamiast dwóch trwających godzinę. Na pewno można powiedzieć, że te zawody są trudniejsze z racji wyższego poziomu stawki. Z drugiej strony tam przepisy wymagają, aby w załodze był przynajmniej jeden brązowy kierowca, co jest sprawiedliwsze. Dzięki temu nie trzeba się uciekać do sztucznego wydłużania postojów poprzez stosowanie czasu minimalnego pit stopu.
Adnotacja: Inter Europol Competition wystawi załogę w Road To Le Mans w ramach MLMC. Jednakże będzie to jednorazowy start, za który zespół nie otrzyma punktów.