Najlepsi kierowcy: Gabriele Mini i Dino Beganovic
Obydwaj kierowcy zapewnili kibicom sporo wspaniałej walki. Włoch, który przystępował do rywalizacji z pole position raz za razem musiał odpierać szalone ataki Szweda, który po starcie z 3. lokaty zdołał minąć Gabriela Bortoleto. Zarówno Mini jak i Beganovic mniej więcej w połowie wyścigu omal się nie zderzyli. Sytuację tą starał się wykorzystać Kas Haverkort, lecz obydwaj kierowcy zdołali odeprzeć jego ataki.
.@MiniGabriele WIIIIIINS 🏆
More points for @MariBoya64, a great comeback for Laurens Van Hoepen 💪🏻#FRECA pic.twitter.com/Xomv7VcB15
— ART Grand Prix (@ARTGP) June 5, 2022
Po finalnej neutralizacji Skandynaw starał się minąć kierowcę z Italii, jednak to mu się nie udało. Dla Gabriele Miniego to 2. zwycięstwo w serii FRECA w tym sezonie. Z kolei Beganovic do tej pory stawał na podium we wszystkich 8. wyścigach.
Kas Haverkort jest w gazie
Kierowca z Holandii jest prawdziwą rewelacją tegorocznych mistrzostw FRECA. Po ubiegłorocznym rozczarowaniu, mistrz Hiszpańskiej F4 z 2020 roku w końcu wbił się do czołówki serii FRECA. Reprezentant ekipy Van Amersfoort Racing podczas wyścigu we Francji po raz 2. w karierze na tym poziomie stanął na podium. Holender najpierw w idealnym momencie użył systemu P2P, aby minąć Paula Arona i awansował na 3. lokatę. Następnie na moment wskoczył na 2. pozycję, po tym jak Dino Beganovic i Gabriele Mini omal nie zderzyli się ze sobą. Ostatecznie Szwed zdołał odzyskać swoje miejsce, lecz tak czy siak kolejne podium Haverkorta jest wspaniałym wynikiem.
Najlepszy debiutant: Roman Biliński
W końcu doczekaliśmy się! 18-latek w końcu przejechał spokojne kwalifikacje jak i wyścig, przez co reprezentant ekipy Trident zdołał zakończyć wyścig w czołowej 10. Biliński tuż po starcie z 12. pola startowego zdołał awansować o 3. lokaty. Wkrótce potem minął go jednak Hiszpan Mari Boya. Na szczęście sytuacja ta nie zdekocentrowała nastolatka, który jechał po swoje. Były zawodnik serii GB3 Championship zdołał obronić się przed atakami Tima Tramnitza i dzięki temu wpadł na metę jako 10. Przy okazji wygrał wyścig wśród debiutantów, dzięki czemu zobaczyliśmy go na głównym podium. Sukcesem swojego syna był bardzo wzruszony jego ojciec.
Pan Henryk Biliński jeszcze w czasie okrążenia zjazdowego ze łzami w oczach pogratulował swojemu potomkowi tego co osiągnął. Sam 18-latek nie dowierzał w to co się stało. Jedno jest pewne – on na tym nie poprzestanie i zapewne będzie się starał pójść za ciosem w kolejnych wyścigach.
Fot. DPA
KIC Motorsport zasługuje na wyróżnienie
Mały fiński zespół spisał się na medal. Santiago Ramos zdołał się przebić na 17. miejsce, a Francesco Braschi zakończył wyścig tuż za nim. Włoski kierowca miał sporo szczęścia, gdyż kilka pozycji zyskał na kolizji z udziałem trzech zawodników. Niestety dobrego wyścigu nie ma za sobą Piotr Wiśnicki.
18-latek przez cały weekend męczył się i nie miał tempa. 28. miejsce nie może go satysfakcjonować, gdyż jak pokazała runda na Monzy, Polak potrafi być bardzo konkurencyjny. Pozostaje mieć nadzieję, iż to tylko jego chwilowe problemy.
Fot. KIC Motorsport
Największe rozczarowania: Sebastian Montoya i Eduardo Barrichello
Dwaj synowie dwóch znanych, byłych kierowców F1, nie mieli łatwego życia. Kolumbijczyk po raz kolejny bowiem zawalił kwalifikacje, przez co w wyścigu musiał gonić. Na jego nieszczęście, nie dysponował on dobrym tempem i skończyło się tylko na 12. pozycji. Młody Montoya przeżywa wielki kryzys, gdyż od 5 wyścigów, nie jest w stanie zapunktować. A po rundzie na Monzie, wydawało się iż będzie on czarnym koniem mistrzostw.
„Dudu” Barrichello z kolei na własne życzenie stracił szansę na znakomity wynik. Brazylijczyk kompletnie zaspał na starcie i spadł na 20. miejsce. Syn słynnego Rubensa nadrobił co prawda kilka pozycji, lecz 16. lokata przy perspektywach jakie miał po kwalifikacjach to słaby rezultat. Kierowca Ardena owszem zrobił wielki progres względem tego, co było rok temu, jednakże wciąż w kluczowych momentach gubi się. Młody Barrichello ma więc nad czym popracować.
Najwięksi pechowcy: Leonardo Fornaroli i Joshua Dufek
Kolega z zespołu Romana Bilińskiego wpadł na metę jako 24. Jednak stało się tak nie z jego winy. Włoch bowiem został wciągnięty w kolizję na 1. okrążeniu i tylko cudem wyratował się z niej. Fornaroli, który spadł na sam koniec stawki, przez zniszczone opony w jego bolidzie nie był w stanie przebić się nawet do 2. dziesiątki.
O większym pechu może mówić za to Joshua Dufek. Szwajcar został uderzony przez Estebana Massona. Były kierowca Włoskiej F4 w efekcie kontaktu odwrócił się i spadł na koniec stawki. Ostatecznie Dufek wpadł na metę jako 26.
Klasyfikacje po weekendzie we Francji
Dino Beganovic wciąż pozostaje liderem mistrzostw. Szwed przewodzi stawce z dorobkiem 165 punktów. Drugi w tabeli Gabriele Mini traci do niego zawrotne 63 „oczka”. Czołową 3. uzupełnia Hadrien David, który jeszcze nie przekroczył bariery 100 punktów. Francuz do tej pory uzbierał 92 „oczka”. Roman Biliński dzięki zajęciu 10. miejsca, przesunął się w klasyfikacji kierowców na 19. miejsce.
W klasyfikacji zespołowej prowadzi Prema, która minimalnie powiększyła przewagę nad ekipą R-ace GP. Podium uzupełnia zespół ART Grand Prix. Szczegółowe punktacje znajdziecie w odnośniku powyżej.
Następny przystanek: Holandia
Już za 2 tygodnie zawodnicy FRECA przystąpią do rywalizacji na torze Zandvoort. Rok temu na tym obiekcie 2-krotnie triumfował Gregoire Saucy. Teraz spore szanse na powtórzenie tego wyniku ma Dino Beganovic, który po prostu jest w innej lidze. Czy Szwed tego dokona? Jak spisze się Roman Biliński? Przekonamy się o tym już za 2 tygodnie.
Pełne wyniki 2. wyścigu we Francji
