Ściana mistrzów w Montrealu: Skąd wzięła się jej geneza?
Nazewnictwo to przyjęło się w światku F1 po 1999 roku. Podczas tamtejszej edycji GP Kanady, doszło do sytuacji, jaka prawdopodobnie nigdy wcześniej nie wydarzyła się w historii F1. Mianowicie w trzech osobnych incydentach, rozbiło się trzech mistrzów świata F1. Wszystko zaczął Damon Hill, który czempionem globu został w 1996 roku. Brytyjczyk stracił tył w ostatniej szykanie i uszkodził prawe tylne zawieszenie. Kilka okrążeń później w tym samym miejscu swój wyścig zakończył nie kto inny jak Michael Schumacher. Niemiec popełnił błąd i z impetem wpadł w bandę. W ten sam sposób chwilę potem z GP Kanady 1999, pożegnał się lokalny bohater Jacques Villeneuve. Kanadyjczyk podobnie jak zawodnik Ferrari bardzo mocno uderzył w barierę. Na ich szczęście, obaj wyszli z tego zdarzenia cało. I w ten oto sposób powstał postrach wśród kierowców, znany jako ściana mistrzów w Montrealu.
W tamtym wyścigu rozbił się jeszcze jeden kierowca. Mowa tu o Brazylijczyku Ricardo Zoncie, który sezon wcześniej został mistrzem serii FIA GT.
Inni kierowcy w tym mistrzowie „podłapali temat”
Jednak wypadki w tamtym miejscu to nie była rzadkość. W 1988 roku Derek Warwick, czyli późniejszy mistrz świata wyścigów Endurance, doszczętnie zniszczył tam bolid. Z kolei w 1996 roku wypadek w tamtym miejscu zanotował Jarno Trulli. Bardzo ciekawie zrobiło się za to sezon później. Wówczas rozbili się David Coluthard, Jacques Villeneuve i Alex Wurz.
Kolejną ofiarą ściany mistrzów (nie licząc wspomnianego sezonu 1999), okazał się Nick Heidfeld. Mistrz Formuły 3000 z 1999 roku, zbyt mocno najechał na krawężnik i w efekcie doszczętnie rozbił swojego Saubera. Wcześniej rozbił się tam nie kto inny jak Rubens Barrichello. 4 lata później w dość kuriozalny sposób swój wyścig w tamtym miejscu zakończył Jenson Button. Brytyjczyk walczący o podium popełnił błąd i subtelnie musnął ścianę. Jak się jednak okazało, zniszczył przy tym prawe przednie zawieszenie.
W 2006 roku ściana mistrzów pokonała dwójkę kolejnych kierowców. Mowa tu o Tiago Monteiro i mistrzu CART z sezonu 1999, Juana Pablo Montoyę. Bardzo ciekawą przygodę z tym miejscem w 2007 roku miał Vitantonio Liuzzi. Włoch bowiem w jednym wyścigu, 2-krotnie zaliczył kontakt z bandą. Najpierw urwał tylko przednie skrzydło, by potem kilka okrążęń później zniszczył swoje Toro Rosso.
3 lata po zawodniku z Italii swojego Saubera na ścianę mistrzów wpakował Kamui Kobayashi. Japończyk przestraszył się kolizji z jednym z Williamsów i jego jedyną opcją było uderzenie w ścianę mistrzów. Rok później swojego Red Bulla rozbił tam nie kto inny jak Sebastian Vettel. Niemiec zblokował koło, wpadł w poślizg i na tym zakończył swój udział w treningu.
Ostatnim kierowcą, którego pokonała ściana mistrzów w Montrealu, jest Kevin Magnussen. W 2019 roku podczas kwalifikacji Duńczyk zahaczył o zewnętrzną barierę, po czym przeleciał bokiem na drugą część toru. Choć było to solidne uderzenie, to mistrz Formuły Renault 3.5 z 2013 roku, wyszedł z tej opresji cało.
Katastrofa Williamsa w 2012 roku
Stajnia z Grove kilka lat temu przeżyła prawdziwy dramat. Zarówno Bruno Senna jak i Pastor Maldonado rozbili się podczas tego samego weekendu. Brazylijczyk najpierw przesadził w 2. treningu i kompletnie zniszczył prawą stronę swojego bolidu. Za to Wenezuelczyk, po tym jak musnął „ścianę mistrzów” wpadł w poślizg i tylko cudem nie uderzył w wewnętrzną barierę. Szacuje się, iż Williams przez wybryki swoich podopiecznych stracił około milona dolarów.
Ściana mistrzów w Montrealu: Podsumowanie
Wyjście na prostą start/meta, to bez wątpienia najbardziej znane miejsce na torze imienia Gillesa Villeneuve’a. Co roku bowiem kibice obstawiają, kto się tym razem tam rozbije. Historię kraks w tym miejscu w pigułce zobaczycie poniżej. Warto jednak w tym miejscu dopisać, iż nie każda kraksa została zawarta w tym wideo.