Connect with us

Czego szukasz?

FRECA

FRECA: Dominacja Arona, bardzo szybki Biliński | Analiza

Paul Aron wygrał drugi wyścig FRECA tego weekendu. Estończyk zdominował zawody, a Gabriele Mini i Dino Beganovic uzupełnili podium. Z kolei Roman Biliński zajął 11. miejsce, ale być może awansuje o jedno „oczko”.

Paul Aron wygrana Holandia
Fot. Prema

Najlepszy kierowca: Paul Aron

W przypadku tego pana jeszcze nie wszystko jest stracone. Estończyk, który w poprzednich wyścigach miał tak wiele pecha, wygrał po raz drugi z rzędu i to w jakże przekonującym stylu. Aron był bowiem bezkonkurencyjny, dysponował najlepszym tempem i zgarnął „małego wielkiego szlema”. Rodak Juriego Vipsa jeżeli utrzyma taką formę, to ma wielkie szanse, aby w drugiej połowie sezonu okazać się lepszym od Dino Beganovica. 

Najlepszy zespół: Prema

Włoska stajnia w tym sezonie ma patent na wygrywanie wyścigów FRECA. Paul Aron po starcie z pole position pewnie odniósł wiktorię, a Dino Beganovic uplasował na 3. lokacie. Na pochwały zasługuje także Sebastian Montoya. Syn słynnego Juana Pablo zajął 4. miejsce, a dodatkowo okazał się najlepszym z debiutantów. Kolumbijczyk wyraźnie pokazuje prędkość, lecz nie jest jeszcze regularny. To element nad którym wyraźnie musi popracować. Z kolei Hamda al Qubaisi zajęła 31. miejsce. 

Największe zaskoczenie: Maceo Capietto

Monolite Racing to mały zespół, który w zasadzie nie ma jak zdobywać punktów. Jednak Francuz Maceo Capietto postanowił po raz kolejny w tym sezonie zaprzeczyć tej tezie. Były kierowca Francuskiej F4 uplasował się bowiem na 10. miejscu. Jazda tego zawodnika była agresywna, gdyż robił co mógł aby utrzymać za sobą Gabriela Bortoletto. Brazylijczyk jednak go minął, przez co Francuz spadł na 10. lokatę. Reprezentant Monolite Racing zdołał w dalszej fazie zawodów odeprzeć ataki ze strony innych rywali, a dzięki pechowi Tima Tramnitza zainkasował 2 kolejne punkty w tym sezonie FRECA.

Największy pechowiec: Tim Tramnitz

Niemiec po raz drugi w ten weekend jechał po spore punkty. Jednak co z tego, skoro po raz kolejny nawalił mu bolid? Tramnitz, który rok temu spisywał się rewelacyjnie w F4 w niedzielnej gonitwie jechał na znakomitej 6. lokacie. Mniej więcej na 6 minut przed końcem wyścigu, Niemiec przez kolizję z Hadrienem Davidem, zjechał do alei serwisowej kończąc tym samym udział w wyścigu. 17-latek musi być bardzo niepocieszony, zwłaszcza iż znowu uciekła mu szansa na znakomity wynik. 

Roman Biliński przebijał się przez stawkę

18-latek wyraźnie musi popracować nad kwalifikacjami. Były kierowca GB3 Championship uplasował się w nich bowiem na 18. pozycji. Biliński jednak po raz kolejny pokazał, iż potrafi zniwelować starty poniesione w czasówce. Jeszcze przed wywieszeniem czerwonej flagi, nastolatek zdołał awansować o 4 miejsca. Dalej było jeszcze lepiej, gdyż reprezentant Tridentu minął  van Hoepena, Dufeka oraz Boyę. Dodatkowo Biliński skorzystał na pechu Tramnitza i awansował na 11. miejsce. Można żałować, tych kwalifikacji bo był potencjał na coś więcej. Jak udało nam się dowiedzieć, Luca Zerbini złożył protest w sprawie Hadriena Davida. Być może dzięki temu Roman Biliński awansuje o kolejne oczko w górę.

Roman Biliński Zandvoort

Fot. Dutch Photo Agency

KIC Motorsport ze stabilnym wynikiem

Fiński zespół, w barwach którego rywalizuje Piotr Wiśnicki, ma za sobą spokojny wyścig. Santiago Ramos przez sporą część wyścigu jechał z nadziejami na zakończenie zmagań w drugiej dziesiątce. Marzenia te zabrał jednak Joshua Durksen, który śmiałym manewrem w szykanie minął go. Ostatecznie sympatyczny Meksykanin wpadł na metę jako 23.

Piotr Wiśnicki Holandia

Fot. KIC Motorsport

Pozycję za nim uplasował się Francesco Braschi, który z okrążenia na okrążenie stopniowo przebijał się w górę stawki. Piotr Wiśnicki z kolei ukończył zmagania jako 27.

Dramat lokalnych faworytów i czerwona flaga

Kas Haverkort liczył, iż powtórzy sukces z soboty. Niestety dla niego, marzenia te prysły jeszcze przed pierwszym zakrętem. Reprezentant gospodarzy bowiem na starcie chciał desperacko wyprzedzić Sebastiana Montoyę i Gabriele Miniego. Jednak przypłacił to urwanym przednim skrzydłem, co zepchnęło go na ostatnie miejsce. Finalnie Haverkort wpadł na metę jako 15., co jest wielkim rozczarowaniem. 

ZOBACZ TAKŻE
Kas Haverkort o wyścigach w Zandvoort. "Chcę tam wygrać" | WYWIAD

Podobnie jak 18-latek, zawodów w Zandvoort nie będzie najlepiej wspominać Laurens van Hoepen. Holender zaliczył bowiem falstart, za co został ukarany karą 10. sekund. Nie tak z pewnością wyobrażał sobie start przed rodzimą publicznością, zwłaszcza iż po rewelacyjnych wynikach w Monako, miał szansę na porządne punkty. 

Na 2. okrążeniu doszło do wypadku, który wywołał czerwoną flagę. Esteban Masson i Pietro Delli Guant wpadli na siebie w 3. zakręcie, a następnie wypadli z toru. Obydwaj na szczęście wyszli ze zdarzenia cało.

Jak wyglądają klasyfikacje i co nas czeka dalej?

Dzięki dwóm zwycięstwom Arona w Holandii, Estończyk odrobił sporo punktów do prowadzącego Beganovica, a przy okazji odebrał drugie miejsce Gabriele Miniemu. Zaś za nimi Hadrien David stracił dość sporo punktów w sobotę, przez co Kas Haverkort odrobił do niego kilka „oczek”. Tym samym walka o mistrzostwo oraz o czwarte miejsce stała się bardziej zacięta.

ZOBACZ TAKŻE
Klasyfikacja FRECA 2022. Sprawdź pozycje Bilińskiego i Wiśnickiego

Już za 3 tygodnie, zawodnicy FRECA wystartują w kolejnym wyścigu. Tym razem areną zmagań będzie legendarny tor Hungaroring, który znany jest z goszczenia F1. Czy Roman Biliński po raz kolejny udowodni, że uwielbia przebijać się przez stawkę? Jak spisze się Piotr Wiśnicki? Przekonamy się o tym 9 lipca.

Wyniki 2. wyścigu FRECA na Zandvoort

Fot. FRECA

Fot. FRECA

Reklama