Czy nowe regulacje techniczne sprawiły, że stawka się wyrównała?
– Tak sobie. Na pewno wyścigi gwarantują więcej frajdy kierowcom, ponieważ efekt przypowierzchniowy ułatwia walkę koło w koło oraz jazdę za innym rywalem, ale niestety, Formuła 1 nadal jest bardzo przewidywalna. Wszystko kręci się wokół Red Bulla i Ferrari, więc jedynie Verstappen, Leclerc, Sainz oraz Perez mogą odnosić triumfy. Nie jesteśmy w stanie wbić się do czołówki, na co bardzo liczyłem – odpowiedział rozczarowany Alonso.
Weteran nadal ma w sobie „to coś”?
Definitywnie Fernando Alonso, pomimo podeszłego jak na F1 wieku, nadal pokazuje, że może ścigać się na wysokim poziomie. Dla przykładu, Hiszpan jechał po pierwszy rząd podczas kwalifikacji do GP Australii, jednak hydraulika w jego samochodzie doznała usterki, przez co kierowca Alpine wylądował w barierze. Jego kolejnym przebłyskiem w sesji wytyczającej pola startowe do wyścigu była Kanada. Alonso przez cały weekend w deszczowych warunkach utrzymywał świetne tempo i ostatecznie zakwalifikował się na P2. Był to pierwszy rząd Hiszpana od GP Niemiec 2012, kiedy to 40-latek reprezentował barwy Ferrari. Hiszpan podsumował swój dotychczasowy powrót do F1.
– Bardzo bolesne jest to, że często mój bolid ulega różnym awariom, kiedy jestem w stanie powalczyć o naprawdę wiele. Wspaniale, że czasem mogę się wyróżniać, chociażby w Kanadzie, gdzie wywalczyłem 2. pozycję, tuż za Maxem Verstappenem. Jednak takie sytuację mogą zdarzać się częściej. Szkoda, że samochód mojego zespołowego partnera – Estebana Ocona, jest niemalże bezawaryjny, a ja tracę ogromne ilości punktów poprzez usterki – oznajmił mistrz świata z sezonów 2005-2006.
Czy Alonso pozostanie w F1? „Nie było mnie w zespole, kiedy podpisywali Fernando”
Bardzo kontrowersyjnie na temat obecnej sytuacji hiszpańskiego kierowcy, wypowiedział się Otmar Szafnuaer. Przełożony 2-krotnego mistrza świata stwierdził, że usterki bolidów nie są jedyną przyczyną braku odpowiednich rezultatów 40-latka. Amerykanin rumuńskiego pochodzenia potwierdził też, że zespół ma odpowiedniego kandydata na fotel w ich ekipie.
– Jest wiele powodów, dla których Fernando nie punktuje aż tak regularnie. Oczywiście, awaryjność jego bolidu jest jedną rzeczą. Sam przypomnę jednak, że on sam też popełnia sporo błędów. Chociażby jego kary z Miami oraz Kanady, przez które stracił kilka oczek w klasyfikacji. Przypomnę, że nie byłem w zespole, kiedy Fernando dołączył do ekipy. Nadal nie podjęliśmy decyzji co do drugiego kierowcy na sezon na 2023, jednak mam pewność, że Oscar Piastri ma potencjał na F1 i może już w niej startować – ocenił szef zespołu Alpine.
Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja i czy Fernando Alonso pozostanie w królowej motorsportu na kolejne lata, tak jak to zapowiadał.