Ferrari o krok przed Red Bullem
Obydwie sesje treningowe Ferrari znalazło się na czele. Jednak najważniejsze jest to, że w drugim treningu obydwaj kierowcy Scuderii okupowali dwie pierwsze pozycje. W drugim treningu szybszy okazał się Sainz, który zameldował się z czasem 1:32.527. Niestety w jego przypadku walka o najszybszy czas okrążęnia nie będzie miała sensu, ponieważ Sainz wystartuje w niedzielę z końca stawki. Przed rozpoczęciem tego weekendu do jego samochodu założono nową jednostkę sterującą elektroniką, a także baterie. To oznacza, że Carlos Sainz otrzymał karę przesunięcia na koniec stawki. Można się spodziewać, że Ferrari w sobotę dokona kolejnych nadprogramowych wymian elementów jednostki napędowej w jego bolidzie. Te już nie pogorszą jego pozycji startowej, ale przynajmniej były kierowca Renault zyska dodatkowych świeżych elementów w swoim samochodzie.
Skupmy się jednak na symulacjach wyścigowych. Te w wykonaniu Ferrari sugerują, że Charles Leclerc ponownie może zagrozić Maxowi Verstappenowi. Sainz również pokazał solidne tempo, ale z racji wspomnianych kar jego sytuacja w ten weekend jest trudniejsza.
Verstappen w potrzasku?
Obrońca tytułu mistrza świata dysponuje obecnie ogromną przewagą nad rywalami w klasyfikacji generalnej. Jednak warto zauważyć, że w drugim treningu był on jedynym reprezentantem Red Bulla w czołowej piątce. Sergio Perez, który od kilku rund zmaga się z samochodem zakończył drugą sesję w środku stawki. Dodatkowo na pojedynczym okrążeniu stracił on półtorej sekundy do duetu Ferrari. Jeśli forma Meksykanina będzie wyglądać podobnie do tej, jaką prezentował on w kilku ostatnich wyścigach to wygląda na to, że Verstappen będzie osamotniony w walce o wygraną dla zespołu.
Jakby tego było mało, to Mercedes dziś postawił kolejny istotny krok na drodze ku redukowaniu straty do ścisłej czołówki. Wprawdzie Russell oraz Hamilton stracili dziś do Verstappena ponad ćwierć sekundy w drugiej sesji. Jednak najprawdopodobniej to właśnie oni będą najbliższymi rywalami za plecami Holendra. Jeśli dobrze przepracują oni sobotni trening i kwalifikacje to aktualny mistrz świata może napotkać na spore wyzwanie w walce o podium. Pamiętajmy jednak, że praca na torze to nie wszystko. Po piątkowych treningach sporo będzie się działo także w symulatorach ekip. Te będą teraz pracować nad tym, aby wydobyć wszystko, co się da z danych, które dziś zebrano na torze. Ta praca także może mieć przełożenie na końcowe ustawienia na wyścig.
Poprawki w AlphaTauri zdały egzamin
Nie tylko wypowiedzi Franza Tosta sugerują, że nowe części mogą pomóc włoskiej ekipie w odrabianiu strat do rywali. Świadczą o tym także wyniki, w których można dostrzec, że Pierre Gasly tracił w trakcie treningów pomiędzy 1 a 1.5 sekundy do czołówki. W samych zestawieniach do zaowocowało piątą i siódmą lokatą, co z pewności warto wyróżnić. Gorzej to już wyglądało w przypadku Tsunody, który dziś tracił ponad dwie sekundy do kierowców Ferrari. Jednak tu warto wziąć poprawkę na to, że Japończyk z racji mniejszego doświadczenia może potrzebować więcej czasu na adaptację i optymalizację ustawień niż Gasly. Pocieszające jest też to, że AlphaTauri dysponuje też trzecim kompletem części nowego pakietu. To oznacza, że w razie wypadku nie będzie problemów w odbudowie samochodu w tej samej specyfikacji.
Dalej może być ciasno
Wyniki treningów sugerują, że w ten weekend czeka nas kolejna odsłona walki Alfy Romeo i Haasa z Mclarenem. Tam na lidera obecnie wyrastają Ocon z Alonso, ale nie należy ignorować dzisiejszych wyników Lando Norrisa. Brytyjczyk ukończył dzisiejsze zmagania ze stratą około 1.3 sekundy do kierowców Ferrari, ale za to ponownie odstawił Daniela Ricciardo na ponad ćwierć sekundy. Szykuje się kolejny solidny weekend w wykonaniu Lando, ale o tym w znacznym stopniu zadecydują kwalifikacje. Te na Paul Ricard będą wręcz kluczem do wygranej, lub walki o punkty. Dlatego też dobrze przepracowany sobotni trening może być kluczem do wywalczenia mocnej pozycji startowej na niedzielę.
Trudno powiedzieć, gdzie w ten weekend możemy oglądać Alfę Romeo. Valterri Bottas po oddaniu kokpitu Robertowi Kubicy musiał się zadowolić tylko drugim treningiem, który przyniósł mu blisko dwie sekundy straty i miejsce poza pierwszą dziesiątką. Jednak nadal to wygląda to nieco lepiej niż forma Zhou. Ta ekipa może w ten weekend próbować dotrzymać kroku Alpine i Haasom, ale należy się też spodziewać przegranej z tymi dwiema ekipami.
Kto może obstawić koniec stawki?
Wygląda na to, że ten zaszczyt ponownie przypadnie Astonow i Martinowi oraz Williamsowi. Obydwa zespoły notowały dziś czasy okrążeń powyżej 1.5 sekundy gorsze niż liderzy sesji. Jedynie Alex Albon może w ten weekend pokusić się o niespodziankę chociażby w kwalifikacjach. Tajlandcyk zabłysnął dziś ósmym czasem okrążenia w pierwszym treningu, który zaskoczył wiele osób w padoku. Pamiętajmy jednak, że ten rezultat mógł wynikać z tego, że kierowca Williamsa jako jedyny zdecydował się założyć komplet świeżych opon na koniec sesji.
Jak spisali się Robert Kubica i Nyck de Vries?
Obydwaj zawodnicy po raz drugi wzięli dziś udział w pierwszej sesji przed weekendem Grand Prix. Jedyną różnicą było to, że wspomniany Holender pracował dziś dla Mercedesa zastępując Hamiltona. Zarówno on, jak i Kubica pracowali dziś pod kątem zbierania danych oraz pracy na rzecz dalszego rozwoju samochodów. De Vries może zaliczyć te zajęcia do udanych, ponieważ przede wszystkim udało mu się pokonać dwadzieścia trzy „kółka”. Dodatkowo mistrz świata Formuły E stracił pół sekundy do George’a Russella i półtorej sekundy do liderów sesji.
Nieco mniej powodów do zadowolenia może mieć Kubica. Polak przejechał o cztery okrążenia mniej, a jego strata do najszybszego w treningu Leclerka to już dwie i pół sekundy. Tu problemem miała być między innymi niezawodność. Oprócz tego, krakowianin po sesji zwrócił uwagę na wrażenia z jazdy, które różniły się względem tych z poprzedniej sesji, w które brał on udział. Zawodnik ekipy Alfa Romeo prawdopodobnie pojawi się za kierownicą samochodu F1 także za tydzień na Węgrzech.
Co czeka nas w sobotę?
Przede wszystkim jutro i w niedzielę należy spodziewać się kolejnych upałów. Te będą miały kluczowy wpływ nie tylko na zużycie opon czy pracę jednostek napędowych, ale i na koncentrację zawodników. Według prognozy pogody, temperatura powietrza ma oscylować w granicach 40 stopni Celsjusza. To może być jeden z najgorętszych weekendów w trakcie tego sezonu. W sobotę, 23 lipca, o godzinie 13:00 czasu polskiego czeka nas trzeci i ostatni trening przed GP Francji. Natomiast o 16:00 czasu polskiego wystartują kwalifikacje.
Na ten moment wygląda na to, że o pierwszy rząd powalczą Max Verstappen i Charles Leclerc, a za nimi ustawi się duet Mercedesa. Niezwykle pasjonująco powinien wyglądać pojedynek o trzecią linię startową. W ostatnim czasie solidną formę kwalifikacyjną pokazywał Esteban Ocon, ale Francuz nie będzie jutro jedynym Francuzem, który może pokusić się o sensacyjny wynik. Ciekawe też będzie to, ile Mclarenów jutro zdoła awansować do finałowego segmentu. To samo w kontekście wejścia do Q2 można też powiedzieć o Williamsie i Astonie Martinie. Te dwie ekipy wraz z Zhou i Tsunodą wyglądają obecnie na faworytów do zamknięcia stawki w sobotniej „czasówce”.
Wyniki pierwszego treningu przed Grand Prix Francji 2022
Wyniki drugiego treningu przed Grand Prix Francji 2022