Złoty słowik więziony w klatce
Trudno jest krytykować Pierre’a Gasly’ego odkąd powrócił on do Toro Rosso po nieudanym obcowaniu z topowym zespołem Red Bulla. Wciąż młody Francuz szybko się pozbierał i notował dobre rezultaty, finisze w punktach, podia, a nawet i sensacyjne zwycięstwo. Dlatego właśnie na koniec sezonu 2021 był on już niekwestionowanym liderem ekipy, którą znamy obecnie jako AlphaTauri. Liczni fani jego metamorfozy, zaczęli go nawet ubierać w koszulki Mercedesa oraz McLarena. W pewnym momencie Lewis Hamilton oraz Daniel Ricciardo nie wyglądali na pewnych dalszych startów w tym lub przyszłym sezonie i to właśnie w 26-latku upatrzono naturalnego następcę.
Sprawy zaczęły komplikować się na początku 2022 roku. Gasly słabo wszedł w sezon i pokazał, że nie jest w pełni formy, odstając zbyt regularnie od Yukiego Tsunody. Tego samego kierowcy, którego jeszcze niedawno z łatwością bił na głowę, zapewniając szokująco dobre rezultaty dla swojego zespołu. Równocześnie konstrukcja AT03 przestała budzić jakkikolwiek podziw i dość mocno zaczęła odstawać nie od czołówki, a środka stawki.
W ostatnich kilku wyścigach Pierre Gasly przestał już nawet wchodzić do Q3, co było dla niego niegdyś formalnością. Problemem jest to, że Francuz nie pojawia się już nawet w drugiej części sobotnich czasówek. Być może wolę walki odebrało mu to, że AlphaTauri dwukrotnie potwierdziło już, że kierowca zostanie z nimi na kolejny sezon. A także fakt, że jego upatrzone fotele w Mclarenie oraz Mercedesie będą nadal okupowane. Ponadto dzisiaj potwierdziło się, że miejsce w Astonie Martinie zajmie Fernando Alonso, którego w Alpine na 99,9% zastąpi Oscar Piastri.
Czarne chmury nad słoneczną Faenzą
Dlatego właśnie nie jest to zbyt duże zaskoczenie, że Gasly przestał być tak zjawiskowy. Dzieje się tak przez to, że nie ma tak naprawdę po co prężyć muskułów. Najgorsze jest jednak to, że nawet gdyby chciał, brakuje mu narzędzi. W ostatnim czasie AlphaTauri wygląda dużo bardziej jak „backmarker”, aniżeli zespół z środka stawki. Przykładowo w ostatnim wyścigu Francuz zakwalifikował się na dziewiętnastej pozycji, więc ekipa z Faenzy zdecydowała się na start z alei serwisowej. Gasly co prawda skończył na dwunastym miejscu, ale pomogły mu w tym dobra strategia i nowe komponenty.
Bezradny 26-latek uważa, że o punktach można po prostu zapomnieć, ponieważ jego bolid w żaden sposób nie jest w stanie konkurować z McLarenem i Alpine. To właśnie te dwa zespoły regularnie plasują się za czołówką, a ponadto w zeszłym roku stanowiły naturalnych rywali AlphaTauri. Tak Gasly komentuje swoją aktualną sytuację.
– Ostatnie kilka weekendów było oczywiście dość trudne. Dlatego zaczynając z alei serwisowej, postanowiliśmy wrócić do kilku ustawień, które znaliśmy. Zrobiliśmy to po to, żeby spróbować wrócić do tego, co osiągnęliśmy wcześniej w tym sezonie. Myślę, że faktycznie wyniknęło z tego kilka ciekawych danych. Pod względem tempa myślę, że pokazaliśmy się z lepszej strony, niż w piątek i kilku ostatnich weekendach. Więc na pewno jest to interesujący rezultat. Cieszę się, że startując z alei serwisowej mogłem przebić się na dwunastą pozycję. W tej chwili McLaren i Alpine są za szybcy dla naszych możliwości. Aston w dniu wyścigowym również wydaje się sporo nadrabiać. Mimo tego powiedziałbym, że niedziela była pozytywna. Jesteśmy jednak dość daleko od pozycji, na której chcielibyśmy się znajdować – powiedział lider ekipy AlphaTauri.