Powrót na podium
Argentyńczyk to jeden z najciekawszych kierowców w stawce. Colapinto pokazywał świetną prędkość zarówno w single-seaterze jak i prototypie LMP2. Tym samym wyrasta on na jednego z najbardziej wszechstronnych zawodników młodego pokolenia. W tegorocznym sezonie F3, reprezentant zespołu Van Amersfoort Racing kilkukrotnie pozytywnie zaskakiwał. Chociażby podczas swojego debiutu w Bahrajnie wywalczył pole position, a kilka tygodni później wygrał sprint na Imoli. Po kilku słabszych wyścigach, Argentyńczyk stanął na podium w głównym wyścigu w Zandvoort. Zajął on bowiem 3. miejsce.
– Cóż, dzisiaj w zasadzie mieliśmy dobry samochód. Poprawiliśmy się trochę względem soboty. Naprawdę dobrze przyjrzeliśmy się danym i znaleźliśmy kilka drobiazgów i poprawek w samochodzie, które mogliśmy wprowadzić, aby pomóc w zbalansowaniu maszyny i degradacji opon. Trochę za bardzo, w niektórych obszarach przekombinowaliśmy, ale samochód był naprawdę szybki w wyścigu. Trudno było jednak utrzymać balans, ale udało się atakować i być blisko Victora. Na początku wyścigu byliśmy dość szybcy. Spróbowałem wyprzedzić Stanka, co się udało, a potem po prostu staraliśmy się zachować spokój. Pierwsze kilka okrążeń było dość agresywnych i mogłem po prostu skorzystać z okazji i awansować się na 3. miejsce, ciesząc się finalnie z podium. Myślę, że dzisiaj tempo było naprawdę dobre. Jednakże nie byli najszybsi, gdyż takim kierowcą był Zane. Jestem wdzięczny swojemu zespołowi, że wykonali świetną robotę w pierwszym roku – stwierdził na konferencji prasowej zwołanej po wyścigu.
Gonienie Martinsa
Przez całe zawody Argentyńczyk próbował minąć Francuza. W pewnym momencie był bardzo bliski tego, lecz junior Alpine się obronił. Pomogła w tym przede wszystkim charakterystyka holenderskiego toru. W Zandvoort trudno bowiem o jakikolwiek manewr wyprzedzania.
– Byliśmy naprawdę szybcy na zakrętach, ale na prostych naprawdę mieliśmy problemy. Na ostatnim zakręcie traciliśmy od niego tylko trzy dziesiąte, a i tak DRS i cień aerodynamiczny nie wystarczyły, aby go minąć. Próbowałem go naciskać, aby zobaczyć, czy popełni błąd, ale potem przy tak wielu samochodach bezpieczeństwa wszystko to poszło na marne. Druga część wyścigu nie poszła tak, jak się spodziewałem. Było za dużo neutralizacji, więc myślę, że może dlatego nie udało nam się zdobyć drugiego miejsca. Ale jak powiedziałem, startując z 5. miejsca, gdyby ktoś powiedział mi, że zdobędę podium, wziąłbym je w ciemno. Myślę, że przy takim tempie, jakie mieliśmy dzisiaj, wyglądamy na mocnych przed Monzą. Musimy poprawić prędkość na prostej, co będzie ważne na Monzy, ale pod koniec roku wyglądamy dobrze – dodał Colapinto.
Cele przed rywalizacją we Włoszech
Kierowcy F3 mają przed sobą tylko jedną rundę. Odbędzie się ona we Włoszech na Monzie. Reprezentant holenderskiej stajni wyścigowej został zapytany o cele na te zawody.
– Chcę zdobyć więcej punktów, utrzymać stabilność i być na czołowym miejscu w obu wyścigach. Będziemy kontynuować pracę nad samochodem. Zresztą w każdy weekend uczymy się wielu rzeczy i poprawiamy się. Coraz więcej dowiadujemy się o tym, jak bolid powinien działać, więc cieszę się z tego. Myślę, że ten weekend również był dużym krokiem naprzód pod względem ustawień, więc wyglądam na mocnego pod koniec roku. Monza to tor, który zawsze bardzo mi się podobał i byłem tam dość szybki. Czuję się tam również pewnie i nie mogę się doczekać zakończenia sezonu w najlepszy możliwy sposób – zakończył Argentyńczyk.
Franco Colapinto w tabeli na ten moment zajmuje 10. miejsce. Kierowca z kraju ze stolicą w Buenos Aires zebrał do tej pory 66 punktów. Jeżeli dobrze poskłada weekend we Włoszech, to ma on szanse wskoczyć na 8. miejsce w tabeli.