Suzuki odżyło w najlepszym możliwym stylu
Ostatnie kilka rund było niezwykle trudne dla „błękitnych”. Przede wszystkim Joan Mir nie był w stanie się ścigać z racji kontuzji, przez co Alex Rins był osamotnionym motocyklem GSXRR w stawce. Jeśli ten nie przywoził punktów to w zasadzie ta ekipa nie zdobywała ich wcale. Powakacyjna część sezonu do tej pory przynosiła głównie finisze poza pierwszą szóstką, a nawet poza Top 10. W ten weekend jednak wszystko się odmieniło. Płynna charakterystyka toru Phillip Island mocno premiuje motocykle, które dysponują dobrą prędkością w środku zakrętu oraz zwrotnością przy zmianach kierunku. Maszyna Suzuki zdecydowanie nie jest już topowym motocyklem, ale te dwie wspomniane cechy pozwoliły Rinsowi walczyć z liderami.
Klasycznie kluczowy był start z dziesiątego pola, który od razu pozwolił Hiszpanowi awansować do czołowej siódemki wyścigu. Jednak jeszcze większe wrażenie zrobiły kolejne okrążenia, które pomogły mu dogonić czołową trójkę, z którą trzymał się już do mety. Kolejną ważną rzeczą dla losów tego wyścigu było to, że Rins był w stanie utrzymać nerwy na wodzy. Zawodnik Suzuki jest jednym z najmocniejszych zawodników w stawce pod kątem czystej prędkości. Jednak często Rins nie radził sobie z presją walki w czołówce. To w przeszłości wielokrotnie kończyło się wywrotką po uślizgu przedniej opony. Dziś te wszystkie czynniki zadziałały na korzyść Rinsa, który odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie 2022. Tym samym już każdy producent w stawce MotoGP odniósł przynajmniej jedną wygraną w trakcie tegorocznej kampanii.
Marc Marquez wykorzystał rywali zgodnie z oczekiwaniami
Hiszpan po powrocie do ścigania coraz odważniej poczyna sobie na torach MotoGP. Najpierw start z pole position w GP Japonii, a teraz podium w Australii. Dziś niemal wszystko poszło zgonie z planem, o którym opowiadaliśmy przy okazji wczorajszych kwalifikacji. Ośmiokrotny mistrz świata jeszcze nie jest na tyle sprawny fizycznie, aby móc odskoczyć od rywali i móc narzucać swoje tempo w trakcie wyścigu. Dodatkowo historycznie tor Phillip Island słynie z tego, że w erze opon Michelin trudno jest zbudować tutaj jakąkolwiek przewagę nad rywalami.
Dlatego też Marquez zdecydował się dziś trzymać z dala od prowadzenia w tym wyścigu do samej końcówki rywalizacji. Jazda za rywalem z przodu pozwoliła mu dziś oszczędzić energię, która przydała mu się w końcówce. Wprawdzie zawodnik Hondy nie zdołał pokonać Rinsa na ostatnich metrach. Jednak biorąc pod uwagę poziom rywalizacji w GP Australii to i tak jego wynik wzbudza podziw. Tym samym Hiszpan wywalczył dziś swoje setne podium w klasie królewskiej.
Znacznie mniej powodów do zadowolenia miał dziś jego brat, Alex. Dwukrotny mistrz świata dobrze wystartował i walczył w czołowej piątce z Jackiem Millerem. Niestety błąd Marqueza w okolicach ósmego okrążenia sprawił, że i on i Jack Miller musieli przedwcześnie pożegnać się z rywalizacją. Tym samym Australijczyk stracił dziś matematyczne szanse na mistrzostwo świata w tym sezonie.
Bagnaia nie musiał dziś ryzykować
Zawodnik Ducati był w dobrym położeniu jeszcze przed startem, który dla odmiany poszedł mu kiepsko. Najpierw „Pecco” ustawił się na złej pozycji i musiał on szybko podjechać do właściwej linii startowej. Zaś potem okazało się, że urządzenie do obniżania tyłu motocykla nie zadziałało, jak powinno. To sprawiło, że dotychczasowy wicelider musiał gonić czubek stawki, co oznaczało, że zawodnik Ducati musiał uważniej pilnować zużycia opon. Na jego szczęście te wytrwały trudy wyścigu, a do tego jeszcze kilka innych czynników zagrało na jego korzyść.
Przede wszystkim już po kilku okrążeniach z czołówką pożegnali się Fabio Quartararo i startujący z pole position Jorge Martin. Spadek tych dwóch zawodników w głąb otworzył Bagnai drzwi do walki o podium, a nawet i zwycięstwo. Czy Włoch mógł dziś wygrać, gdyby nie kłopoty na starcie? Trudno powiedzieć. Na pewno tak kręty tor, zawierający tak małą ilość długich prostych i ostrych hamowań nie ułatwił dziś zadania Ducati. Jednak z drugiej strony należy pamiętać, że obecnie Desmosedici GP22 to najlepsza maszyna w stawce, którą da się wygrywać nawet na tak krętym torze, jak Jerez.
Najważniejsze jest jednak to, że Bagnaia ponownie skorzystał na pechu Quartararo, który nie przywiózł dziś punktów. Tym samym mistrz świata Moto2 po raz pierwszy w karierze objął prowadzenie w klasyfikacji indywidualnej w MotoGP. Co więcej, „Pecco” jest w wystarczająco dobrej sytuacji, aby już podczas GP Malezji przypieczętować swoje pierwsze mistrzostwo świata w klasie królewskiej. Więcej na ten temat opowiemy w naszej zapowiedzi GP Malezji, które wystartuje już za tydzień.
Co się działo u innych zawodników na Ducati?
Wspomnieliśmy już o perypetiach Bagnai i Jacka Millera, więc teraz warto opowiedzieć o pozostałych zawodnikach Ducati. Przede wszystkim Marco Bezzecchi wykazał się fenomenalną postawą w trakcie całego weekendu. Nie dość, że tegoroczny debiutant bezpośrednio awansował do Q2, w którym wywalczył on dziewiątą lokatę. To jeszcze w samym wyścigu doskonale wykorzystał on błędy i kłopoty rywali dowożąc czwartą lokatę po drodze tocząc kilka zażartych pojedynków z bardziej doświadczonymi rywalami. Czwarte miejsce ze stratą pół sekundy do podium dało mu tytuł debiutanta roku na dwa wyścigi przed końcem sezonu 2022.
Za nim uplasował się Bastianini, który miał dziś znacznie więcej pozycji do odrobienia, bowiem Włoch przebijał się z trzynastej lokaty. Tym samym można powiedzieć, że to było udane popołudnie dla Włochów na motocyklach Ducati, bo jeszcze na szóstej lokacie zameldował się Marini. Znacznie mniej powodów do zadowolenia miał natomiast Jorge Martin, który niestety nie utrzymał zbyt długo prowadzenia po starcie z pole position i finalnie musiał zadowolić się siódmym miejscem na mecie. Zaraz za nim na metę wpadł Johann Zarco, który stracił dziś dwa miejsca względem swojej pozycji startowej.
Aprilia i KTM jak za dawnych czasów
Aleix Espargaro miał dziś szansę na walkę w czołówce przynajmniej w pierwszej połowie rywalizacji. Niestety seria błędów w pierwszej połowie dystansu sprawiła, że Hiszpan musiał walczyć w środku stawki z całą grupą motocykli Ducati. Te z kolei z racji dysponowania ogromną mocą na prostych były trudne do wyprzedzenia, więc Hiszpan musiał dziś odpuścić walkę o podium. Dziewiąta lokata to wszystko, na co było go dziś stać. Maverick Vinales w podobnych okolicznościach zameldował się dziś poza punktami na szesnastej lokacie.
Podobnie wyglądała sytuacja w obozie KTM-a, który przerwał dziś swoją serię dwóch finiszy na podium pod rząd. To jednak nie powinno budzić szczególnego zaskoczenia. Motocykl RC16 w GP Japonii i Tajlandii mocno skorzystał na deszczowych warunkach w tamtych wyścigach, a także na charakterystyce torów, która sprzyjała tamtej maszynie. W Australii na zupełnie innym torze przy braku deszczu wiadome było, że trudno będzie nawiązać do rezultatów z poprzednich wyścigów. Dlatego też dziesiąta lokata Brada Bindera i dwunaste miejsce Miguela Oliveiry to wszystko, na co było ich dziś stać. Między nimi na mecie zameldował się dziś Pol Espargaro na Hondzie, a punktowaną piętnastkę dopełnił Remy Gardner. Australijczyk w swoim jedynym starcie przed własną publicznością wywalczył punkt.
Koniec walki o tytuł dla Fabio Quartararo!
Po katastrofalnym wyścigu, Francuz został postawiony pod ścianą przez Francesco Bagnaię, który przed tym weekendem tracił tylko dwa punkty za Francuzem w punktacji. Biorąc pod uwagę formę tych dwóch zawodników oraz ich motocykli to obrońca tytułu już przed wyścigiem wiedział, że trudno będzie utrzymać się przed Bagnaią w punktacji lub mu odskoczyć. Niestety dziś Fabio Quartararo ponownie po starcie zaczął przepadać w stawce. Jednak tym razem nastąpiło to nie po kiepskim starcie, a po błędzie na pierwszych „kółkach”. Francuz ponownie wypadł tym samym z punktów, a kilka okrążeń później wypadł z wyścigu. Patrząc na to, że od GP Niemiec tylko raz zawodnik Yamahy zdobył więcej punktów od swojego rywala na Ducati, można z całą pewnością powiedzieć, że w tym momencie Francuz żegna się z praktycznymi szansami na obronę tytułu.
Klasyfikacje generalne po GP Australii: Zmiana na pozycji lidera
Tak jak już wspomnieliśmy, Francesco Bagnaia objął dziś prowadzenie w punktacji klasy królewskiej na dwa wyścigi przed końcem sezonu. Jego przewaga nad Quartararo jest na tyle duża, że Włoch może już za tydzień przypieczętować mistrzostwo świata MotoGP. Natomiast dzięki wygranej na Phillip Island, do pierwszej dziesiątki awansował Alex Rins. Z kolei Enea Bastianini na dwa wyścigi przed końcem sezonu dalej ma szanse pokonać Fabio Quartararo i Aleixa Espargaro.
Następna runda: GP Malezji
Zespoły oraz zawodnicy nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek, bowiem już za tydzień, 21-23 października, odbędzie się GP Malezji. Tradycyjnie zawodników ugości tor Sepang w towarzystwie wysokiej wilgotności powietrza i niemal codziennych opadów deszczu.
Wyniki wyścigu o GP Australii MotoGP 2022