Connect with us

Czego szukasz?

Testy nowych samochodów

TEST | Jaki kamper na lato? Sprawdzamy Volkswagena Californię 2.0 TDI 150 KM. To spalanie po prostu was zachwyci

Jadąc na wakacje, dokładnie planujemy rzeczy, które chcemy zabrać. W przypadku podróżowania kamperem te czynności wchodzą na jeszcze wyższy poziom. Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z kamperem i od razu padło na rynkowego wyjadacza – Volkswagena Californię Ocean z 2-litrowym silnikiem o mocy 150 KM. Tak, wydaje się (za) mało, ale jak to wygląda w rzeczywistości?

volkswagen california kamper
Fot. Volkswagen

California nie bez powodu jest już legendą

Marka California to już prawdziwa legenda Volkswagena. Początek tej historii datujemy na Transportera trzeciej generacji (T3), który był dostępny jako kamper i wyglądem nie odbiegał aż tak bardzo od obecnej generacji. Przez tydzień sprawdziliśmy najnowszego Volkswagena Californię T6.1 w wersji Ocean, którą zabraliśmy na wypad po Mazurach.

California rzecz jasna bazuje na Multivanie, który jest osobową wersją Transportera. W porównaniu do zwykłego Multivana doszło jednak oczywiście do znaczących zmian na zewnątrz i w środku. Te podstawowe to rozkładany namiot na dachu, składana podwójna ławka z tyłu, która nocą służy jako łóżko, niezwykle widoczna składana markiza z boku (2 280 zł) oraz liczne akcesoria kempingowe. To m.in. ukryty w drzwiach duży stolik, ukryte w pokrywie bagażnika dwa krzesła, panel kuchenny ze zlewem oraz 2-palnikową kuchnią czy zbiornik wody, z którego można korzystać do wzięcia mini-prysznica za pomocą słuchawki schowanej w samochodzie. W testowanym przez nas samochodzie mieliśmy założone 17-calowe, srebrne obręcze kół „Aracaju” (4 890 zł), ale standardem są 16-calówki. 

Od pierwszego wejrzenia zakochaliśmy się w dwukolorowym metalicznym lakierze Srebrny Reflex / Czerwony Fortana (11 520 zł), który na żywo wygląda znacznie lepiej niż na zdjęciach. Jak widzicie, samochód był też wyposażony w reflektory oraz lampy tylne w technologii LED. Sprawdziliśmy wydajność reflektorów i jest ona imponująca, więc zdecydowanie polecamy wam je polecamy – są one zresztą standardem w większości wersji. Co istotne, testowana przez nas California miała także przednie światła przeciwmgielne z funkcją doświetlania zakrętów. 

volkswagen california kamper

Fot. Kacper Zimek

Z rzeczy wartych zauważenia, należy wskazać na zbiornik paliwa. W standardzie ma on 64 litry, ale możliwa jest także powiększona pojemność – aż 80 litrów. Właśnie z taką mieliśmy do czynienia w naszym egzemplarzu, co okazało się być bardzo ważną kwestią. Okazuje się bowiem, że przy niskim zużyciu (o tym w dalszej części) można przejechać naprawdę sporą część Polski na jednym baku. 

Co we wnętrzu?

Z takimi kamperami jest taki problem, że mają one tyle funkcji i udogodnień, że niełatwo jest to czytelnie opisać. We wnętrzu mieliśmy do czynienia z cyfrowym zestawem wskaźników, systemem informacyjno-rozrywkowym z wbudowaną nawigacją Discover Pro i fotelami obrotowymi, w których można było regulować podparcie odcinka lędźwiowego, natomiast nie miały niestety regulacji wysokości. Klimatyzacja w środku była oczywiście trzystrefowa i miała dodatkowe sterowanie i listwy nawiewów w przestrzeni pasażerskiej. Do tego dochodzi oczywiście bogata gama asystentów. 

Do najważniejszych systemów asystenckich zaliczamy Hill hold control (asystenta ułatwiającego ruszanie z miejsc na wzniesieniach), który w wersji ze 150-konnym silnikiem był po prostu niezbędny, a jest standardem do tego modelu. Szybko docenicie też asystenta kompensacji bocznego wiatru Cross Wind Alert, który po prostu robi robotę. Dopłacić za to trzeba za kamerę cofania (1 180 zł), asystenta utrzymania pasa ruchu z tempomatem (1 910 zł), aktywny tempomat połączony z asystentem odległości od poprzedzającego pojazdu Front Assist (3 410 zł), system rozpoznawania znaków drogowych (1 140 zł) czy czujniki parkowania z przodu i tyłu (2 570 zł). Na mniej utwardzonych drogach przydawało się adaptacyjne zawieszenie DCC z wyborem profilu jazdy (4 330 zł).

volkswagen california kamper

Fot. Volkswagen

Niezbyt płynnie wracając na moment do systemu informacyjno-rozrywkowego, to nie mamy do niego większych zastrzeżeń. Negatywne skojarzenia budzi natomiast radio – jeśli nie lubicie korzystać ze Spotify, a podróżując zmieniacie ciągle stacje radiowe, to nie mamy dla was najlepszych wiadomości. California często gubiła sygnał DAB+, co powodowało niespodziewane i długie cisze w kabinie. Rzecz zdecydowanie do poprawy w przyszłości. 

Elementy specyficzne dla kamperów – jakie?

Zacznijmy jednak pisać o funkcjonalnościach kamperowych. Mózgiem samochodu jest komputer, którego ekran jest elegancko wbudowany w sufit między przednimi fotelami. Za jego pomocą steruje się wszystkimi najważniejszymi funkcjami oraz sprawdza poziom wody czy baterii. To właśnie tam steruje się np. poziomem chłodzenia lodówki niezależnym od samochodu ogrzewaniem. Co do samej lodówki, to jak na warunki kamperowe jest po prostu ogromna – oferuje 42 litry i ze spokojem zmieścicie tam wszystkie potrzebne rzeczy, chyba że promocja 12+12 piw w Biedronce wystarcza wam na jeden wieczór. 

W testowanej przez nas wersji mieliśmy do czynienia z meblami w kolorze Bright Oak ze wspomnianym wcześniej złączem prysznicowym (1 990 zł). Do tego dochodzi specjalne wyłożenie podłogi imitacją drewna za dodatkowe 2 050 zł. Przez tydzień woleliśmy nie testować wytrzymałości tego elementu i raczej chodziliśmy w środku bez butów, ale trzeba przyznać że cały zestaw wygląda po prostu przyjemnie dla oka. W Californii można mieć także zamykany schowek na wartościowe przedmioty, za który trzeba dopłacić 490 zł. 

volkswagen california kamper

Fot. Volkswagen

Nawet dzieciom kamper kojarzy się po prostu ze spaniem niemal w dowolnym miejscu, co jest jego podstawową funkcjonalnością. California oferuje podwójne łóżko powstałe po rozłożeniu tylnej kanapy oraz kolejne podwójne łóżko w namiocie dachowym, które ma trzy otwory wentylacyjne z moskitierami na suwak – ten przedni można całkowicie otworzyć mając fantastyczny widok na okolicę. Do obu nie mamy najmniejszych zarzutów pod względem wielkości i wygody. Łóżko na kanapie składa się na płasko, a całość została tak przemyślana, że materac pasuje idealnie do składanej powierzchni. Jeśli zacznie wam wystawać, to znaczy że coś poszło nie tak – półka z bagażnika ma stanowić część łóżka. 

O czym warto pamiętać?

Musimy jednak zauważyć jedną rzecz w kontekście podróży – w nocy w łóżku „na górze” nawet w najcieplejsze dni lata robi się zimno, a różnica pomiędzy obydwoma „poziomami” w samochodzie jest po prostu kolosalna. Do tego dochodzi kwestia hałasu – dodatkowy pakiet akustyczny (2 210 zł, razem z przyciemnianymi szybami) na dole daje sobie radę znakomicie pozwalając spać nawet niedaleko hucznych imprez. Na górze wygląda to jednak znacznie gorzej, o czym warto pamiętać planując wyjazd. Ładowność górnego łóżka wynosi 120 kilogramów, co także warto wziąć pod uwagę. 

Wyżej wspomnieliśmy o fotelach z możliwością obrotu o 180 stopni, co jest kluczową funkcją. Podczas gdy jedna osoba śpi, druga może wygodnie rozłożyć się na fotelu i czytać książkę pod oświetleniem z samochodu. 

volkswagen california kamper

Fot. Kacper Zimek

Na noc można (i powinno się) całkowicie zaciemnić wnętrze. California w rozsuwanych drzwiach miała oczywiście zasłony, ale co z przodem? Przednią szybę zaciemnia się za pomocą dwóch rozsuwanych z boku rolet, które następnie wkłada się w odpowiednie uchwyty pośrodku deski rozdzielczej (na górze jest on chowany). Na boczne szyby przygotowano natomiast tkaniny z magnesami, które bardzo łatwo wskakują na właściwe miejsca. Pod tym względem nie mamy nic do zarzucenia. 

Kolejna ważna rzecz to ilość portów USB i wtyczek – jest ich naprawdę dużo, ale z wszystkich można korzystać, tylko jeśli podłączycie samochód do stałego źródła prądu. W innym przypadku wtyczka w najlepszym miejscu (obudowa strefy kuchennej) nie działa, a do dyspozycji jest tylko ta pod fotelem. 

Określenie „dom na kółkach” to nie przesada. Jest tylko jedno „ale”

Bagażnik jest naprawdę duży i nie musicie ograniczać się z bagażami. Podczas naszej kilkudniowej wycieczki problem z tym związany był tylko jeden – sporo rzeczy trzymaliśmy powyżej poziomu łóżka, więc na noc trzeba było dla nich znaleźć inne miejsce. Niby nic, ale codzienne kilka minut de facto robienia bałaganu w innych częściach samochodu. Druga ważna sprawa to dostęp do rzeczy przy rozłożonym łóżku – trzeba pomyśleć wcześniej, co warto mieć pod ręką. W tym aspekcie widzimy pole do poprawy – np. za pomocą wysuwanej półki, która nieznacznie ograniczyłaby pojemność, a była niezwykle praktyczna. 

W przypadku Volkswagena Californii zapomnijcie też o wożeniu własnych butli z gazem i palników. Wnętrze pomimo niewielkich rozmiarów zostało naprawdę świetnie zaprezentowane. Idąc od lewej do dyspozycji macie wspomnianą wyżej lodówkę, 2-palnikową kuchenkę oraz zlew. W tej strefie znajduje się także otwierane okno, które przydaje się podczas gotowania. Mała butla gazowa schowana jest w słupku z tyłu samochodu i rzecz jasna przed podróżą należy ją zakręcić. Stan zapełnienia zbiornika na wodę i zbiornika na ścieki sprawdzić można na wspomnianym wyżej komputerze pokładowym. 

volkswagen california kamper

Fot. Kacper Zimek

Akcesoria nie na pokaz

W tym samym miejscu schowany jest także spory stolik, który można wysunąć po przesunięciu siedzeń do tyłu. Generalnie rzecz biorąc jest on na tyle duży, że wygodnie możecie się na nim rozłożyć z laptopem i myszką na sporej podkładce. Rozwiązanie całej tej strefy jest po prostu fantastyczne, biorąc pod uwagę ilość dostępnego miejsca. Pod zlewem i kuchenką gazową są szafki w których możecie przechowywać żywność albo cokolwiek innego chcecie. Producent wprowadził półkę pośrodku, dzięki czemu miejsca jest naprawdę sporo. 

Wyżej wspomnieliśmy o schowanych fotelach i stoliku, który jest wręcz gigantyczny. Spokojnie jednocześnie jeść mogą przy nim cztery dorosłe osoby, a sposób schowania w drzwi przesuwne to po prostu majstersztyk. Zarówno stół, jak i fotele rozkładają i składają się bardzo prosto i szybko, co jest kluczowe w aspekcie wielokrotnego popełniania tej czynności przez kilka dni. 

volkswagen california kamper

Fot. Volkswagen

Czy taki mały silnik daje radę przy dużym aucie?

Jeden z najważniejszych aspektów testowanego przez nas samochodu. Odbierając go byliśmy nieco przerażeni, że taka wielka „buda” ma tylko 150 koni mechanicznych, jednak szybko okazało się, że bezpodstawnie. Dla porządku dodajmy, że silnik był sprzężony z 7-biegowym manualem DSG, co do którego nie sposób się przyczepić. Jako że pierwszy raz w życiu jechaliśmy kamperem, zaczęliśmy bardzo spokojnie i ostrożnie, jednak po kilkunastu kilometrach poczuliśmy się już bardzo dobrze za kierownicą kampera. Skrzynia operuje na niskich obrotach, a jedyny zarzut to wolniejsza reakcja na gwałtowne wciśnięcie pedału gazu. 

150-konna jednostka nie grzeszy dynamiką, jednak tak naprawdę… nie była nam ona potrzebna. Przez cały kilkudniowy wyjazd tylko raz musieliśmy szybko ruszyć z miejsca, aby włączyć się do ruchu na ruchliwej trasie i było to nieco problematyczne, ale poza tym nie sprawiała nam ona problemów. Jeżdżąc tym samochodem, warto mieć z tyłu głowy jego możliwości, które jednak nieprzesadnie go ograniczają. W niektórych przypadkach wydaje się, że niektóre silniki są w ofercie bez sensu (jak np. Ranger Rover i 2.0 300 KM), ale tutaj tak nie jest. 2.0 TDI 150 KM to po prostu wybór dla oszczędnych i uważnych.

volkswagen california kamper

Fot. Volkswagen

To spalanie po prostu zachwyca

W testowanym przez nas egzemplarzu mieliśmy do dyspozycji powiększony do 80 litrów zbiornik paliwa, co oznaczało, że na jednym baku mogliśmy przejechać naprawdę dużo. Teraz jednak największe zaskoczenie – spalanie. Producent podaje według WLTP 8 litrów w cyklu mieszanym i 6,9 przy szybkiej jeździe. Kompletnie nie wierzyliśmy w te dane, ale biorąc pod uwagę całą ułomność metodologii WLTP okazały się one bliskie prawdy. Na dłuższej trasie przy spokojnej jeździe (a tak przecież porusza się kamperami, prawda?) spokojnie można zejść poniżej 7 litrów, co było dla nas szokiem. Pomimo podróży z Warszawy na Mazury, zwiedzenia tam kilku miejscowości w zupełnie różnych częściach, przejazdu do Konina i stamtąd do Warszawy nie byliśmy w stanie zużyć całego zbiornika. I to mimo tego, że poruszaliśmy się też drogami ekspresowymi i autostradami. To po prostu imponujący wynik. 

Co jeszcze jest ważne? California oferuje doskonałą redukcję akustyczną, co zauważyliśmy bardzo szybko po rozpoczęciu podróży. Wiadomo, z czym kojarzą się silniki Diesla, ale od kilku lat producenci radzą sobie z tym coraz lepiej. Zauważamy to w kolejnych samochodach, a nieprzyjemne odgłosy spod maski dotyczą już naprawdę pojedynczych modeli (to nie czas i miejsce na antyreklamę). Podczas jazdy testowej sami możecie sprawdzić prawdziwość tych słów, ale to naprawdę kolejna duża zaleta Californii. 

volkswagen california kamper

Fot. Volkswagen

Ile to kosztuje?

Nie będziemy was oszukiwać – tanio nie jest. Testowany przez nas egzemplarz kosztował w momencie testu w sierpniu 2022 r. (tak, zabezpieczamy się przed częstymi zmianami cen samochodów) 316 950 zł netto, z czego 52 780 zł to wyposażenie dodatkowe.  Cennik rozpoczyna się jednak znacznie niżej – obecnie od 199 180 zł netto, a my mieliśmy do czynienia z naprawdę bogato wyposażonym egzemplarzem. Wszystko jednak zależy od punktu widzenia. Jeśli nie interesujecie się kamperami, suma może wydawać się duża. Prawda jest jednak taka, że nie bez powodu California sprzedaje się tak dobrze. Dla porównania cennik Mercedesa Marco Polo startuje od 249 198 zł, a więc 50 tys. więcej niż omawiany model.

Volkswagen California
  • Stylistyka
  • Przestronność
  • Jakość materiałów
  • Wyposażenie
  • Multimedia
  • Komfort użytkowania
  • Przyjemność z jazdy
  • Silnik i napęd
  • Skrzynia biegów
  • Bezpieczeństwo
  • Cena w stosunku do jakości
4.4

Podsumowanie

Volkswagen California Ocean to naprawdę udany kamper, który nie bez powodu jest zdecydowanie najlepiej sprzedającym się samochodem kempingowym w Polsce. Przemyślane rozwiązania to jego motto życiowe, które realizuje przy niewielkiej przestrzeni. Według nas to świetny wybór np. dla rodzin 2+1, które lubią spędzać czas w podróży. Swoją drogą – California na kempingach jest zazwyczaj jednym z najmniejszych graczy. Do myślenia dały nam też słowa jednego z pracowników operatora kompleksu Wilczy Szaniec, który ocenił, że to „żaden kamper”, dzięki czemu kupiliśmy bilety taniej. To kwestia warta uwagi, bowiem auto mając swoje ograniczenia, daje jednak bardzo dużo możliwości. Poza tym świetnie się prowadzi, zasadniczo nie odbiegając od większych samochodów. Najbardziej uciążliwa była ograniczona przestrzeń do przechowywania i konieczność przenoszenia rzeczy przed/po spaniu, jednak nie jest to większy problem. Jeśli komuś nie odpowiada absurdalnie ekonomiczny silnik o mocy 150 KM, to może kupić samochód z mocniejszym o mocy 204 KM. Miłym dodatkiem jest nowoczesność całego samochodu i systemy asystujące, dzięki czemu podróż naprawdę może być miłym przeżyciem. Problemem dla wielu osób może być także cena. W zamian otrzymujemy jednak dopracowany samochód od firmy z ogromnym bagażem doświadczeń na tym rynku. 

4.8/5 (liczba głosów: 32)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama