Kapitalny Jorge Martin
Hiszpan ponownie wykorzystał swoją doskonałą dyspozycje pod względem tempa na pojedynczym okrążeniu i wywalczył pierwsze pole startowe. Podobnie, jak przed tygodniem w Australii, Jorge Martin skorzystał też na błędach rywali. Tym razem takie błędy popełnili nie tylko Francesco Bagnaia, ale i Fabio Quartararo. Martin dodatkowo ustanowił dziś nowy rekord toru Sepang, który od teraz wynosi 1:57.79. Pytanie, czy tym razem zawodnik Pramac Ducati zdoła utrzymać prowadzenie w wyścigu? Do tej pory w tym sezonie ani razu nie zdołał on zamienić pole position w sobotę na zwycięstwo w niedzielę. Z jednej strony Bagnaia czy Miller zakwalifikowali się daleko. Jednak z drugiej strony obok Martina na starcie pojawi się Enea Bastianini.
Ducati znów na czele
Aktualna dyspozycja Ducati połączona z ich przewagą liczebną oznacza, że siłą rzeczy musimy przyzwyczaić się do minimum jednego Ducati w pierwszym rzędzie. Tak było chociażby podczas dzisiejszej sesji. Najszybszy był Martin, ale zaraz za nim w „czasówce” znaleźli się Bastianini na drugim, czy Marco Bezzecchi na czwartym miejscu. Kolejne Desmosedici do Luca Marini na szóstej lokacie. Wprawdzie Martin dziś wręcz upokorzył całą stawkę zdobywając pole position z niemal półsekundową przewagą. Jednak to jutro nie będzie miało znaczenia, gdy obok niego ustawi się Enea Bastianini. Włoch słynie z mocnej formy w wyścigach oraz tego, że doskonale zarządza zużyciem tylnej opony. Jeśli do tego dodamy start z pierwszego rzędu to otrzymujemy groźnego kandydata do walki o wygraną.
Inni pretendenci do mistrzostwa znacznie dalej
Skoro wspomnieliśmy o Bastianinim, który dalej ma matematyczne szanse to należy też wspomnieć o pozostałej trójce. Zarówno, Bagnaia, Quartararo, jak i Espargaro zaliczyli w ten weekend przynajmniej jedną wywrotkę w treningach. Przy czym najpoważniejszą z nich była ta z czwartego treningu w wykonaniu aktualnego mistrza świata, Fabio Quartararo. Francuz przystąpi jutro do wyścigu z dwunastego pola z uszkodzoną prawą ręką po uślizgu przodu, jaki zaliczył w czwartej sesji. Dodatkowo w samym Q2 też popełnił on błąd, który poskutkował ostatnią lokatą w tej sesji. Na jego szczęście „Pecco” wywrócił się pod koniec kwalifikacji, będąc na bardzo szybkim okrążeniu, więc strata do zawodnika Ducati na starcie nie będzie aż tak duża. Dodajmy jeszcze, że Bagnai nic się nie stało i zawodnik jest w pełni sprawny po wspomnianym incydencie.
Blisko nich, bo na dziesiątym miejscu, zakwalifikował się Aleix Espargaro, którego czeka jutro trudne zadanie. Hiszpan, aby móc walczyć o mistrzostwo świata w GP Walencji musi jutro odrobić minimum trzy punkty do Bagnai, aby zachować matematyczne szanse. Podobne wyzwanie czeka Bastianiniego, który musi odrobić aż siedemnaście „oczek”. Jednak w jego sytuacji sporym sprzymierzeńcem będzie pozycja startowa, czego nie można powiedzieć o Espargaro. Z kolei Fabio Quartararo zachowa swoje szanse na tytuł po tej rundzie jeśli tylko nie straci więcej niż dziesięć punktów do obecnego lidera punktacji.
Zaskoczyli Marquez, Rins i … Morbidelli
To były bardzo dziwne kwalifikacje. Z jednej strony kiepsko zaprezentowali się ci, którzy walczą o mistrzostwo świata, z wyjątkiem Bastianiniego. Natomiast pazur pokazali dziś zawodnicy, którzy zwykle walczą w dalszej części stawki. Oczywiście zwykle dobra forma Marca Marqueza nie jest niczym zaskakującym. Jednak biorąc pod uwagę to, jak wymagająca jest obecnie dla niego jazda na motocyklu w malezyjskich upałach to trzecie miejsce w kwalifikacjach jest warte uwagi. Tu pomocne okazały się być nie tylko błędy rywali, ale i to, że Marquez wraz z Baganaią startowali w Q1 i mieli dodatkowy czas, aby przygotować się do walki o czasy okrążeń. Zobaczymy jutro czy tor Sepang też będzie mu sprzyjał pod kątem jazdy za rywalem i walki w czołówce, jak miało to miejsce w Australii.
Większym zaskoczeniem są jednak Alex Rins i Franco Morbidelli w czołowej siódemce. Ten pierwszy po wygraniu GP Australii na Suzuki może być wręcz niesiony rezultatem sprzed tygodnia. Natomiast trudniej już wyjaśnić w jakich okolicznościach w Q2 znalazł się Franco Morbidelli. Nie wiemy też, jak ta dwójka poradzi sobie w niedzielę, gdy przyjdzie im walczyć bezpośrednio ze znacznie szybszymi maszynami. O ile tydzień temu Suzuki mogło skorzystać z krętej charakterystyki toru na wyspie Filipa. Tak w ten weekend mamy już do czynienia z zupełnie innym obiektem, na którym prędkość maksymalna ma kluczowe znacznie, co może uprzykrzyć życie tej dwójce.
Co czeka nas w niedzielę?
Jutro, 23 października, o godzinie 09:00 czasu polskiego wystartuje wyścig o GP Malezji w kategorii MotoGP. To będzie pierwszy wyścig mistrzostw świata od trzech lat i trudno jest przewidzieć to, co może się wydarzyć. Nie wiemy nawet, jaka pogoda może zastać zawodników, gdyż prognozy są niepewne. Biorąc jednak pod uwagę warunki z piątku oraz soboty to zawodnicy powinni być gotowi niemal na wszystko. Głównym punktem uwagi w niedzielę będzie to, gdzie Fabio Quartararo, Francesco Bagnaia, Aleix Espargaro i Enea Bastianini dojadą do mety. „Pecco” ma szansę w ten weekend zapewnić sobie mistrzostwo na jedną rundę przed końcem. I dlatego też on i jego rywale będą bacznie obserwować to, co robią pozostali rywale do tytułu. W trakcie rywalizacji należy się spodziewać wielu manewrów wyprzedzania na torze Sepang, którego charakterystyka niezwykle mocno sprzyja walce koło w koło.
Zanim jednak odbędzie się wyścig klasy MotoGP to wcześniej odbędą się wyścigi klas Moto3 i Moto2. W tej pierwszej pierwszy rząd wywalczyli Dennis Foggia, nowy mistrz świata, Izan Guevara i Sergio Garcia. Zaś w klasie pośredniej pierwszą trójkę na starcie ustanowią Ai Ogura, Tony Arbolino i Aron Canet. Wyścigi klas Moto3 i Moto2 wystartują kolejno 0 godzinie 06:00 i 07:20 czasu polskiego.
Wyniki kwalifikacji do wyścigu o GP Malezji MotoGP