Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Bułgaria w F1: Niedokończony tor, nierealne plany i tester Lotusa

Bułgaria to jeden z najbardziej popularnych wakacyjnych kierunków. Kraj ze stolicą w Sofii, co ciekawe także ma koneksje z Formułą 1. Jakie? Tego dowiecie się z naszego materiału, w którym dokładnie przeanalizowaliśmy ten temat.

Bułgaria w F1 tor plany test lotus racing
Fot. Reddit

Bułgaria w F1: Jak to wszystko się zaczęło?

W latach 70. XX wieku, kraj ze stolicą w Sofii chciał wypromować się. Władze państwa rozpoczęły szykowanie kilku inwestycji. Jak się okazało, to właśnie tu swoje podwaliny miał projekt „Bułgaria w F1”.  W okolicach 1973 roku przedsiębiorstwo Philip Morris zasugerowało, aby wybudować nieopodal Sofii tor wyścigowy. Jednak projekt ten odrzucono. Minęło kilka lat i Todor Żiwkow, który był przewodniczącym Rady Państwa wraz z generałem Iwanem Wraczewem postanowili ponownie przyjrzeć się temu pomysłowi.

W szczególności naciskał na to ten drugi, który ujrzał w tym wielką szansą na promocję Bułgarii. Na początku lat 80. XX wieku, odbył on kilka spotkań z przedstawicielami Formuły 1, w celu omówienia możliwości zorganizowania GP Bułgarii. FIA i reszta przyjęły ten plan z entuzjazmem. Od wielu lat chciano bowiem zorganizować wyścig F1 w bloku wschodnim. Żiwkow postanowił dać zielone światło na tą inwestycję. 

ZOBACZ TAKŻE
Zimbabwe w F1: Egzotyczne państwo z 6 kierowcami i... jednym podium

Wszyscy jednak musieli się zastanowić, w którym miejscu wybudować tor. Możliwości były dwie – Samokom, czyli miejscowość położona niedaleko stolicy kraju, oraz Sliwen. Atrybutem tej drugiej lokalizacji była bliska odległość do morza. Ostatecznie zdecydowano się na budowę toru w Sliwen. Głównym powodem tej decyzji był fakt, że w pobliżu znajdowało się lotnisko, które w tamtych czasach było bardzo często używane. 

Niespełnione marzenie w Sliwen

Budowę obiektu rozpoczęto w 1985 roku. Wedle bułgarskich władz, tor miał już ukończony do sezonu 1992. Całość inwestycji miała zmieścić się w kwocie wynoszącej jednego miliarda dolarów. Bułgarski związek motorowy także otrzymywał wielomilionowe dotacje, które miały ułatwić zrealizowanie planu. Dodatkowo Bułgarzy prowadzili rozmowy z zagranicznymi sponsorami. Nawet utworzono specjalną komisję, która miała wynegocjować jak najszybsze zagwarantowanie miejsca w kalendarzu F1, kiedy budowa zostanie zakończona.

Tor w Sliwen miał mieć długość wynoszącą 4266,95 metrów. Długość prostej startowej według konceptu wynosiła mniej więcej 700 metrów. Na papierze była to najszersza część obiektu – projektanci założyli, że jej szerokość wyniesie 15 metrów. Dla porównania, każda inna sekcja miała być szeroka na 11 metrów. 

W końcu, gdy powoli przystąpiono do działania, napotkano na przeszkodę. Okazało się, że FIA zmieniła wytyczne co do homologacji nowych torów, co skomplikowało całe przedsięwzięcie. Inwestycja bowiem wymagała sporego przeprojektowania. Tak też się stało, choć jak przyszłość pokazała, tor w pierwotnej konfiguracji uzyskałby homologację, wymaganą do goszczenia królowej sportów motorowych.

Tor Sliwen

Fot. Petel.bg / Miejsce budowy toru

W 1989 roku doszło do zmiany władzy w Bułgarii. Wtedy też zdecydowano, aby porzucić inwestycję. W błoto poszło ponad 25 milionów lewów bułgarskich, co stanowi równowartość 60 milionów złotych. Zanim do tego doszło, zdążono zrobić fundamenty pod budowę toru, a także tunele i drogi dojazdowe. Ponadto gotowy był też system odwadniający. Według nowej władzy, jednym z czynników, który zdecydował o przerwaniu projektu, był fakt, że Węgrzy kilka lat przed nimi, zdołali wybudować Hungaroring. 

Zdaniem ekspertów, gdyby nie potrzeba przeprofilowania nitki toru, budowa obiektu zakończyłaby się w okolicach 1989 roku. 3 lata później FIA wydała nową dyrektywę odnośne obiektów, aspirujących do organizacji zawodów F1. Wedle niej, Sliwen w starszej konfiguracji nie miałoby żadnych przeciwskazań, aby gościć czołową serię wyścigową świata. Temat ten, z racji wielu interesujących wątków, wkrótce obszerniej opiszemy w jednym z materiałów na łamach Motohigh.pl. 

Bułgaria w F1: Plany po latach

Po fiasku z Sliwen, Bułgaria na wiele lat straciła chęci organizacji zawodów F1. Jednak pod koniec 2008 roku, sensacyjną wiadomością z opinią publiczną podzielił się prezes Bułgarskiej Federacji Samochodowej, Bogdan Nikołow. Ogłosił on, że prowadzone są rozmowy z Berniem Ecclestonem, na temat organizacji GP Bułgarii w Plewen.

Biorąc pod uwagę bardzo rygorystyczne przepisy FIA, odnośnie torów to będzie trudne zadanie do wykonania, ale jestem przekonany, że nam się uda. Oczekujemy decyzji w tej sprawie w przyszłym tygodniu. Jeżeli będzie pozytywna, to będziemy mogli wybudować drugi tor specjalnie na potrzeby Formuły – stwierdził Nikołow.

ZOBACZ TAKŻE
Radziecka Formuła 1, czyli "tania podróbka" królowej sportów motorowych

W tamtym czasie Bułgarzy, podobnie jak Rumuni chcieli sporo środków zainwestować w motorsport. Uważali, że będzie to świetna promocja ich kraju. W 2010 roku organizowali bowiem jedną z rund WRC, która padła łupem Sebastiena Loeba. Sezon później chcieli oni gościć u siebie w kraju MotoGP, lecz plany te nigdy nie doszły do skutku, ze względu na brak finansów. Podobnie sprawa się miała F1, zresztą mało kto spodziewał się, że plany te zamienią się w rzeczywistość. Także i WRC długo nie zagościło w kraju ze stolicą w Sofii, gdyż eliminacja z 2010 roku była pierwszą i ostatnią imprezą o takiej randze w państwie położonym u wybrzeża Morza Czarnego.

Tym samym z wielkich planów nie zostało w zasadzie nic. Co ciekawe podobno Bułgarzy dogadali się z Ecclestonem, aby w latach 2011-2015 organizować zawody. Prawdy zapewne nigdy się nie dowiemy, choć takie rozwiązanie wydaje się być wątpliwe, gdyż w 2012 roku raz jeszcze spotkano się z Brytyjczykiem, aby omówić ten temat. Ostatnie plotki na temat GP Bułgarii sięgają 2015 roku i krótkiej wzmianki o kolejnej próbie organizacji wyścigu. Jednak ten temat ponownie zniknął, tym razem na dobre. 

Pierwszy Bułgar za kierownicą bolidu F1

W 2010 roku w świecie Formuły 1 pojawiła się informacja, że w posezonowych testach dla młodych kierowców, weźmie udział nie kto inny jak Władimir Arabadżiew. Bułgar, który znany był z występów w GP2, a także z ulicznych pokazów w swojej ojczyźnie, dostał szansę przetestowania bolidu ekipy Lotus Racing wraz z Rodolfem Gonzalezem w Abu Zabi. Niewątpliwie dużą rolę odegrały w tym pieniądze, gdyż bohater akapitu nie był kierowcą światowej klasy. Zresztą w GP2 nie wywalczył ani jednego punktu.

 

Przede wszystkim chcę podziękować Lotusowi za tę szansę. To niewiarygodne doświadczenie móc poprowadzić bolid F1- było fantastycznie, gdy po raz pierwszy wyjechałem na tor. Odczucia przyspieszania i hamowania są fenomenalne, a ja cieszyłem się każdą chwilą spędzoną w bolidzie. Niestety miałem tylko pół dnia w bolidzie, co nie wystarcza do uzbierania doświadczenia. Mimo to uważam, że wypadłem całkiem dobrze na swoich okrążeniach i przy tylu incydentach. Czasem niektórzy zbyt mocno starają się wywrzeć dobre wrażenie podczas takich sesji, naciskają zbyt mocno i popełniają błędy, a ja jestem zadowolony, że uniknąłem tego. Całe doświadczenie było wspaniałe i raz jeszcze dziękuję im za taką możliwość – stwierdził Bułgar, który przeszedł do historii swojego kraju jako pierwszy kierowca mający możliwość przetestowania bolidu F1 w oficjalnej sesji.

Bułgaria w F1 test 2010

Fot. Team Lotus

Po tym teście nigdy więcej nie wziął udział w międzynarodowym, profesjonalnym wyścigu. Arabadżiew w swoim rodzinnym mieście Płowdiwie, reklamował za to bułgarską Formułę Drive. Był on bowiem główną twarzą tej imprezy w swojej ojczyźnie.

Największa nadzieja bułgarskiego motorsportu?

Władimir Arabadżiew dosyć szybko doczekał się swojego następcy w seriach juniorskich. Plamen Kralev mający już na koncie udział w Le Mans 24h, po tym, jak zimą 2009 i 2010 roku ścigał się w azjatyckich mistrzostwach GP2, postanowił we właściwym sezonie 2010 rywalizować w nowoutworzonej Formule 2. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że była to seria o dużo niższej reputacji od GP2 czy Formuły Renault 3.5. Podczas 3-letniej rywalizacji na tym poziomie, Bułgar wywalczył łącznie 6 punktów. Od 2013 roku, Kralew sporadycznie występował w wyścigach GT. Ostatni start zaliczył w sezonie 2018, gdzie ścigając się dla Kraf Racing, wziął udział w mistrzostwach Włoch samochodów turystycznych.

ZOBACZ TAKŻE
Słowacja w F1: Jirko Malchárek, czyli jak znaleźć odskocznię od polityki

Bułgaria jednak doczekała się kogoś, kto może stać się pierwszym w historii etatowym zawodnikiem F1. Mowa tu o Nikoli Tsolovie. 15-latek uznawany jest bowiem za jeden z największych talentów nowej generacji. Z tego powodu trafił on do akademii Alpine, a w dodatku jednym z jego mentorów jest sam Fernando Alonso. Swoje umiejętności, Tsolov potwierdził podczas tegorocznego sezonu Hiszpańskiej F4. Reprezentując ekipę Campos Racing, Bułgar kompletnie zdominował mistrzostwa. Wygrał on bowiem 10 wyścigów, z czego 8 z rzędu, a w trzech kolejnych stanął na podium. I tak zapewnił on sobie mistrzostwo na 4 wyścigi przed końcem kampanii.

Tsolov mistrzem 2022 i Campos

Fot. Campos Racing

Być może dzięki niemu „Bułgaria w F1”, nie będzie się już tylko i wyłącznie kojarzyła z zapomnianym torem w Sliwen, czy testerem Lotusa. 15-latek na tym etapie kariery ma wszystko, aby trafić na sam szczyt motorsportu. Czeka go jednak jeszcze długa droga, lecz z pewnością on zrobi wszystko, aby pewnego dnia zostać pierwszym bułgarskim kierowcą F1, który wystartuje w wyścigu.

5/5 (liczba głosów: 3)
Advertisement