Connect with us

Czego szukasz?

Motorsport

Kobiety w motorsporcie: 2022 to ważny krok. Podsumowanie

Kobiety w ostatnich latach coraz bardziej zaznaczają swoją obecność w sportach motorowych. Podsumujmy najważniejsze osiągnięcia pań w sezonie 2022.

Co kobiety osiągnęły w sportach motorowych w tym roku?
Fot. Iron Dames

Panie w endurance wręcz rozstawiają panów po kątach

W ostatnich latach to właśnie wyścigi długodystansowe oraz GT są największą platformą rozwojową dla kobiet w motorsporcie. Jeszcze kilka lat temu z politowaniem spoglądaliśmy na to, jak ciężka praca damskiej załogi w GTD staje w płomieniach w Daytonie. Teraz, kilka lat później możemy już z pełnym przekonaniem powiedzieć, że mamy w stawce kilka groźnych kobiet. Ukłony należą się przede wszystkim Iron Lynx i ich inicjatywie Iron Dames. Michelle Gatting oraz Sarah Bovy z Doriane Pin w ELMS oraz Rahel Frey w WEC pokazały pazur. W tym sezonie Bovy w każdej sesji tych dwóch serii liczyła się w walce o pole position. Natomiast w wyścigach na swoich przejazdach zawsze jawiła się jako jeden z najmocniejszych zawodników z brązową licencją. W mistrzostwach, w których Twoim rywalem jest Ben Keating, Paul Dalla Lana czy Christian Reid to znaczące osiągnięcie. 

Na podobne wyróżnienie zasłużyły w tym roku wszystkie cztery zawodniczki żeńskiej załogi w mistrzostwach Europy oraz świata. Jednak trzeba tu jeszcze wyróżnić Doriane Pin. Zaledwie osiemnastoletnia Francuzka zabłysnęła w tym roku mocną postawą w ELMS. Do tego warto dodać jeszcze mistrzostwo w Ferrari Challenge Europe. Choć jednocześnie należy brać tu pod uwagę fakt, że obiektywnie miała ona maksymalnie dwóch rywali prezentujących poziom zbliżony do niej. Nie mniej jednak, drugi rok z rzędu w tym pucharze mistrzem (a właściwie mistrzynią) została kobieta. Najważniejsze jest jednak to, że „Damy” zapisało w tym roku na koncie zwycięstwo oraz wicemistrzostwo klasy w ELMS oraz podia w WEC. Wreszcie do tego wszystkiego należy wspomnieć o wygranej w 24h Spa w swojej klasie. To są poważne osiągnięcia, których pozazdrościłby nie jeden mężczyzna.

ZOBACZ TAKŻE
Jedyna kobieta, która wygrała wyścig w bolidzie F1. Poznaj Desiré Wilson

Prototypy to nawet nie przyszłość

Wspomniana Doriane Pin obecnie jest lansowana na jedną ze wschodzących gwiazd wyścigów endurance. Tak solidne osiągnięcia w wieku osiemnastu lat sugerują, że ma ona potencjał na awans do klasy Hypercar w niedalekiej przyszłości. Jednak na ten moment jej zadaniem jest nauka. Francuzka odbyła ostatnio testy za kierownicą Premy w LMP2 i wiele wskazuje na to, że to ona poprowadzi samochód #9 w sezonie 2023. Umożliwi jej to chociażby podwojenie zaangażowania Iron Lynx i Premy w LMP2 oraz roszady w składach.

Jeśli chodzi o dwie panie, które dysponują większym doświadczeniem w LMP2 niż Pin to tu także nie ma powodów do wstydu. Sophia Floersch jako swój największy sukces może wymienić podium z Algarve Pro w ELMS. To jest najwyższe osiągnięcie dla jakiejkolwiek kobiety w historii tej serii. Natomiast Lilou Wadoux pokazała, że awans z Alpine A110 Cup do LMP2 jest możliwy.

Tu jednak trudno w pełni ocenić jej potencjał, gdyż Signatech Alpine w LMP2 WEC nie należy obecnie do najmocniejszych zespołów. Nie pomogło jej też to, że miała ona tylko jednego mentora na pełen etat. W pierwszej połowie sezonu był nim wyłącznie Charles Milesi. Zaś dopiero po Le Mans, gdy Sebastien Ogier opuścił załogę to dołączył do nich Paul Loup Chatin. Rodak Wadoux zdecydowanie wniósł doświadczenie, które pomogło młodej Francuzce postawić kolejne kroki w tym sezonie. Czy ona oraz Floersch postawią kolejne kroki za rok i włączą się do regularnej walki o podia w LMP2? Sporo będzie tu zależeć od zespołów, do których one trafią.

ZOBACZ TAKŻE
Kobiety w F1. Pięć próbowało się zakwalifikować do GP, dwóm się udało

Jamie Chadwick odcięła pępowinę

Brytyjka znana też jako jedyna mistrzyni upadającej już W Series w końcu będzie miała okazję sprawdzić się w realnych warunkach. Bądźmy szczerzy, trzy lata spędzone w fatalnie zarządzanych mistrzostwach stworzonych tylko dla kobiet sprawiły, że trudno jest określić potencjał Chadwick. Z pewnością pośród kobiet prezentuje się on najlepiej, ponieważ Brytyjka zdominowała wszystkie sezony tych mistrzostw. Jednak nie wiemy, co może ona pokazać w zestawieniu z mężczyznami. Wprawdzie jej ostatnie pojedynki z płcią przeciwną nie rokują najlepiej. Jednak należy pamiętać, że seria, o której mówimy to była FRECA z niezbyt liczną stawką w sezonie 2020.

Od tamtej pory Chadwick postawiła kilka kroków naprzód, tylko nie wiemy ile są one warte. Wiemy natomiast, że w przyszłym roku wystartuje ona w Indy NXT z Andretti Autosport. Z pewnością to wielka szansa dla 24 latki, która będzie mogła sprawdzić się w bezpośredniej rywalizacji przeciwko innym zawodnikom aspirującym do IndyCar. Nie można wykluczyć też, że w ciągu najbliższych dwóch lat wystartuje ona w Indy500, chociażby gościnnie w Paretta Autosport.

 

 

Ważne osiągnięcie w kraju wschodzącego słońca

Kobiety w ostatnich latach osiągają coraz większe sukcesy w wyścigach długodystansowych. Jednak teraz można do tego dodać serię stricte juniorską. Jasne, na razie próżno szukać kobiet, które mogłyby rywalizować o mistrzostwo w takich kategoriach, jak F2 czy F3. Jednak warto docenić niejaką Miki Koyama, która wywalczyła w tym roku mistrzostwo Formula Regional Japanese Championship, a więc japońskim odpowiedniku FRECA.

Z jednej strony pomógł jej w tym wiek 25 lat, doświadczenie wyniesione z niższych serii oraz to, że w jej kategorii starowało zaledwie ośmiu zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że aktualnie kobiety w motorsporcie nadal „gonią” mężczyzn pod kątem ilości zawodniczek. Tym samym prawie każdy sukces kobiety, niezależnie od poziomu rozgrywek czy innych kontekstów, jest niezwykle istotny. Mistrzostwo jednej zawodniczki może zachęcić inne dziewczęta do rywalizacji, co w dłuższej perspektywie będzie dla nich korzystne. Z kolei sama Koyama raczej zmierza ku Super Formula Lights, czyli bezpośredniemu zapleczu Super Formuły. Czy istnieje szansa na awans Japonki do „japońskiej Formuły 1”? Tu z pewnością wszelkich starań dołoży Toyota, która od tego roku opiekuje się jej karierą.

Dzieje się także w USA

Jeśli chodzi o NASCAR oraz serie z nim powiązane to wygląda na to, że wyklarowała nam się nowa zawodniczka, która może w przyszłości zawitać do serii pucharowej. Hailie Deegan, bo o niej mowa, ma już za sobą drugi pełny sezon startów w NASCAR Truck Series. Tam kilkukrotnie wywalczyła ona finisz w czołowej dwudziestce. Natomiast na torze Talladega dojechała na szóstej lokacie. Oprócz tego zadebiutowała ona też w dywizji Xfinity na torze w Las Vegas. W tym jednym starcie zrobiła niemały szum zdobywając trzynaste miejsce w swoim pierwszym starcie.

Biorąc pod uwagę to, że w tej serii jeździ masa doświadczonych zawodników specjalizujących się w ściganiu na drugim poziomie rozgrywek NASCAR to na pewno nie można przejść zupełnie obojętnie obok jej występu. Jednocześnie nie warto też podkręcać atmosfery wokół niej. Trudno powiedzieć czy rzeczywiście zobaczymy ją w Cup Series. Jednak na ten moment ma ona na to większe szanse, niż Natalie Decker.

Mówiąc o kobietach w USA warto jeszcze wspomnieć o Toni Breidinger. 23-latka wywalczyła w tym roku szóste miejsce w ARCA (czwarty poziom rozgrywek NASCAR) na szóstej lokacie i można się spodziewać jej awansu do Truck Series.

ZOBACZ TAKŻE
Numer 13 w F1. Nikomu nie przyniósł nic dobrego

F1 podjęło własne działania

Ostatnie kilka lat stało pod znakiem różnego rodzaju inicjatyw mających na celu wsparcie kobiet rywalizujących w motorsporcie. Wspomnieliśmy już chociażby o Iron Dames czy W Series. Niestety wspomniana seria raczej nie spełniła swoich założeń mimo trzech sezonów absolutnej dominacji Jamie Chadwick. Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że owe mistrzostwa zbankrutowały i nie zobaczymy ich na torach w 2023 roku.

Dlatego też Liberty Media wpadło na swój własny pomysł i utworzyło ono F1 Academy. Będzie to seria organizowana przez promotora F1 korzystająca z bolidów F4, które obsłużą czołowe ekipy znane z F2 i F3. Dodatkowo kalendarz ma składać się z samych europejskich rund, w trakcie weekendów wyścigowych zobaczymy aż trzy wyścigi, a sam promotor mistrzostw będzie dofinansowywał starty każdej z zawodniczek. Mistrzostwa zadebiutują w 2023 roku i trzeba przyznać, że na razie samo założenie zbiera całkiem pozytywne recenzje.

Prawdopodobnie wynika to z tego, że zdecydowano skorzystać z bolidów na poziomie F4 zamiast FRECA. Dodatkowo obsługa samochodów ma być na wyższym poziomie dzięki temu, że zajmie się nimi pięć ekip z F2 i F3. Wreszcie, jak wspomnieliśmy wcześniej, koszty mistrzostw będą niższe, a jednocześnie zobaczymy znacznie więcej ścigania, niż w W Series. Nadal jednak będą to mistrzostwa wyłącznie dla kobiet, co uniemożliwi dokonanie jakichkolwiek porównań względem mężczyzn ścigających się w F4. To był największy punkt sporny w przypadku W Series.

Dlaczego w tej sytuacji sporo osób może nie postrzegać tego jako przeszkodę? Prawdopodobnie dlatego, że F1 Academy będzie oparte o samochody najniższej możliwej kategorii bolidów jednomiejscowych. Dziewczętom po wyjściu z kartingu łatwiej będzie przejść do F4, której założeniem nauczenie zawodnika podstaw „seniorskiego” wyścigowego rzemiosła. Obecnie w przypadku W Series przeskok z kartingu do bolidu Formula Regional jest zbyt drastyczny. Jak powiedzie się ten eksperyment? Przekonamy się o tym w 2023 roku.

Hannach Schmitz cichą bohaterką zza kulis

Kobiety w motorsporcie to nie tylko zawodniczki czy oficerki prasowe. Od wielu lat panie spełniają się zawodowo na stanowiskach, na których bezpośrednio odpowiadają za osiągi zespołu na torze w trakcie wyścigu. Wielu kibiców z pewnością kojarzy postać brytyjskiej inżynierki wyścigowej, Leeny Gade, a więc jednej z matek ostatnich trzech triumfów Audi Sport w 24h Le Mans.

Jednak dopiero w tym roku wielu z nas miało okazję poznać postać Hanny Schmitz. Obecnie pełni ona rolę szefowej działu strategii operacji wyścigowej Red Bull Racing. To właśnie ona zarządza prawdopodobnie najsprawniejszym zespołem strategicznym w całej Formule 1, który wielokrotnie odgrywał kluczową rolę przy triumfach Maxa Verstappena, Sergio Pereza oraz upokorzeniach Ferrari. To właśnie te dwie panie są najlepszym dowodem na to, że kobiety w motorsporcie są w stanie rywalizować z mężczyznami.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama