Wyraźny spadek zeszłorocznego zwycięzcy
Co roku Wydział Ekonomii amerykańskiego Kogod School of Business prezentuje listę pojazdów z największym udziałem części pochodzących ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Jednocześnie szkoła bierze pod uwagę lokalizację montażu końcowego, lokalizację siedziby producenta samochodów, miejsc badań lub rozwoju itp. Kryterium jest siedem, aby ranking był jak najbardziej wiarygodny.
W ubiegłym roku najbardziej amerykańskim samochodem był Ford Mustang GT z 5-litrowym silnikiem V8 i manualną skrzynią biegów. Model ten zdominował ranking z bardzo wysoką oceną 88,5 pkt. Wyraźne zwycięstwo nad Chevroletem Corvette sugerowało możliwość obrony w tym roku, ale 2022 przyniósł drastyczny spadek o wiele pozycji.
Mustang GT z V8 z manualem wypadł bowiem zarówno z TOP 10, jak i TOP 20. Gwałtowny spadek wśród innych spowodowała manualna przekładnia, która obecnie jest importowana z sąsiedniego Meksyku. Zdegradowało to najlepiej sprzedający się samochód sportowy świata do pozycji nr 22 na liście uczelni. Oceny z Kogod School of Business wypadły nieco lepiej dla manualnej wersji z 2,3-litrowym silnikiem EcoBoost i 5-litrowego V8 z automatem. Obie uplasowały się na 11. miejscu.
Tytuł pozostał jednak w rodzinie
Pozycja lidera pozostała jednak w rodzinie Forda. Najbardziej amerykańskimi samochodami zostały bowiem Lincoln Corsair i Corsair PHEV. Oba zdobyly ogólną ocenę 86, podczas gdy znajdująca się za ich plecami Tesla Model 3 Long Range uzyskała 82,5 pkt. Dalej znalazły się Chevrolet Corvette Stingray (81) i Chevrolet Colorado (80,5).
Mamy drobny problem z odczytywaniem tego rankingu. Jeśli bowiem na jednej pozycji znajduje się kika modeli, to i tak kolejne modele zajmują tylko pozycję niżej. W normalnej sytuacji, której najlepszym wyznacznikiem jest sport, jeśli dwóch zawodników zajmuje pierwsze miejsce, kolejny znajduje się na trzeciej, a nie na drugiej pozycji.
W pierwszej dziesiątce według metodologii uczelni znalazło się pięć Tesli i Jeepów, cztery Hondy, trzy Chevrolety i Fordy oraz dwa Lincolny i Dodge. Obecność tak wielu samochodów japońskiej marki potwierdza trend, o którym piszą studenci na bazie swoich rankingów z ostatnich lat. Zagraniczne marki zwiększają produkcję w USA i Kanadzie bardziej niż rodzime koncerny.
Dla przykładu Honda w 2015 roku budowała swoje samochody w 50% z części pochodzących z USA i Kanady, a dziś jest to 57%. Udział Toyoty w tym samym okresie wzrósł z 27,5% do 32,5%, Nissana z 22% do 28%, Hyundai/Kia z 17,5% do 25,7%, a Volkswagena z 8,2% do 11,4%. Są też spadki – Stellantisa z 60% do 52%, Forda z 65% do 60,5%, a General Motors z 66% do 60%.
Wskazanie Hondy jako tworu bardziej amerykańskiego niż Jeep Wrangler może wydawać się dziwne, ale to znak czasów. Wszechobecne zmiany trendów w łańcuchach dostaw i globalnym handlu po prostu zmieniają sytuację. Globalizacja zabiera „amerykanskość” np. Fordowi Mustangowi, ale jednocześnie zapewnia bardziej zrównoważoną produkcję.