Chaos w Australii dla reprezentanta Tridentu
Podczas czasówki w Melbourne doszło do wielu incydentów. Na ścianach lądowali Pepe Marti, Kaylen Frederick, Gabriele Mini i Nikita Bedrin. Tuż przed wypadnięciami z toru ostatniej dwójki Gabriel Bortoleto zdołał wykręcić czas, który dał mu pierwsze pole position w karierze w F3.
– To była dla mnie niesamowita sesja. Powiedziałbym, że były to najtrudniejsze kwalifikacje w życiu, bo było sporo czerwonych flag. Zawsze musimy zrobić okrążenie w ostatniej możliwej chwili, jak to tylko jest możliwe. Dałem z siebie wszystko na ostatnim okrążeniu. Poprawiłem się o 0,6 s względem mojego drugiego najlepszego okrążenia. Na pierwszym okrążeniu, na którym używałem drugiego kompletu nowych opon jechałem na bardzo szybkie okrążenie, a potem utknąłem w korku. Wiedząc o tym, wiedziałem, że muszę zrobić okrążenie w ostatniej chwili, ponieważ to była ostatnia szansa. Więc tak, to były trudne kwalifikacje – stwierdził Brazylijczyk na konferencji prasowej zaraz po kwalifikacjach.
Protegowany Fernando Alonso jest obecnie liderem mistrzostw, gdyż triumfował w głównym wyścigu w Bahrajnie. To właśnie tam również w czasówce uplasował się na 2. pozycji. Lepszy od niego był tylko Gabriele Mini.
„Uwielbiam ten znakomity tor”
F3 w ten weekend po raz pierwszy w historii ściga się po ulicach Melbourne. Coś co wydawało się jeszcze rok temu abstrakcją, stało się faktem. Jedynym kierowcą, który wcześniej miał okazję tu rywalizować był Tommy Smith. Gabriel Bortoleto wyznał, że bardzo spodobał mu się ten obiekt.
– To niesamowity tor. Myślę, że to jedno z fajniejszych miejsc, w jakich byłem. To mieszanka ulicznego toru i normalnego obiektu. Jest to bardzo trudne, ponieważ jest kilka szybkich zakrętów, a ściany są bardzo blisko, więc musisz znaleźć limit, ale nie możesz go przekroczyć, ponieważ wtedy kończysz w ścianie. Naprawdę jazda sprawia tu przyjemność. Jestem bardzo szczęśliwy, że tu jestem i miałem szczęście dołączyć do F3 w tym sezonie i móc się tu ścigać – zakończył.