Red Bull wygrzebał się z tarapatów
Początek dnia okazał się bardzo niemrawy w wykonaniu aktualnych mistrzów świata. Przez cały 1. trening Max Verstappen walczył ze swoim bolidem, narzekając na nietrafione ustawienia i niestabilną tylną oś. Początkowe problemy zostały zażegnane dopiero podczas popołudniowej sesji, w której Holender ustanowił najszybszy czas dnia, wynoszący 1:12.462. Obserwując onboardy można było zauważyć, że w 2. treningu Verstappen czuł się znacznie pewniej za kierownicą, a sam bolid zachowywał zdecydowanie lepszy balans na ulicach Księstwa.
Nieco gorzej zaprezentował się Sergio Perez. „Król torów ulicznych” jak zwykło się mawiać w ostatnich czasach o Meksykaninie, przez cały dzień nie mógł znaleźć pewności za kółkiem, co przełożyło się na zaledwie czwarty i siódmy czas w treningach.
Ferrari wyrasta na faworytów w GP Monako
Znacznie lepszą pierwszą sesję zanotowali kierowcy Ferrari. Pierwszy trening wygrał Carlos Sainz z czasem 1:13.372. Hiszpan z miejsca prezentował się znakomicie na torze w Monako. Przynajmniej do czasu, gdy na kilkanaście minut przed końcem popołudniowej sesji, trącił lewym przednim kołem o barierę w sekcji basenowej. Konsekwencją tego było złamane zawieszenie, a następnie rozbity bolid na wyjściu z szykany.
An early bath for Carlos after he clips the swimming pool barriers 💥😖#MonacoGP #F1 pic.twitter.com/whEGDUBnl4
— Formula 1 (@F1) May 26, 2023
Nieco spokojniejszy dzień zaliczył Charles Leclerc, który na swojej domowej ziemi konsekwentnie budował pewność siebie. Niemal z każdym kolejnym okrążeniem, Monakijczyk „ściągał” kolejne setki sekundy, co poskutkowało drugim rezultatem na koniec dnia. Jednak i w jego przypadku nie obyło się bez kłopotów. Podczas 1. treningu, Leclerc zaliczył spory uślizg na wejściu w sekcję basenową i ratował się sporą kontrą i cięciem szykany. Warto jednak zauważyć, że niemal wszyscy kierowcy szukając limitów mieli dzisiaj mniejsze lub większe problemy. Na tym polega specyfika Monako, które z okrążenia na okrążenie drastycznie się zmienia, a kierowcy przez cały weekend szukają limitu, który pozwoli im wywalczyć jak najlepsze miejsce w czasówce.
Mercedes i Aston Martin tuż za czołówką
Niespodziewane odwołanie GP Emilii-Romanii pokrzyżowało plany ekipy z Brackley. Zamiast sporej dawki danych na temat nowego pakietu w poprzednim wyścigu, Mercedes musiał przywieźć niemalże nowy bolid do Monako, które nie sprzyja jakimkolwiek testom. W tych trudnych warunkach zdecydowanie lepiej poradził sobie Lewis Hamilton, który przez całe treningi znajdował się blisko czołówki. Słabe na tle kolegi z zespołu czasy George’a Russella mogą być jednak usprawiedliwione podziałem prac. Mercedes nie ukrywał, że kierowcy sprawdzali dzisiaj zupełnie odmienne ustawienia i mieli inne programy przejazdów. Wszystko było podyktowane rzeczonymi poprawkami.
Na swoim stały miejscu w stawce wydaje się być Aston Martin. Tradycyjnie również z duetu Alonso-Stroll, lepiej w piątek prezentował się doświadczony Hiszpan. Dwukrotny mistrz świata błyskawicznie odnalazł pewność na ulicach Księstwa i błyszczał szczególnie w tempie wyścigowym. Na dzień dzisiejszy, czasy na poziomie 1:13.800 – 1:13.900 plasowałyby go w wyścigu tuż za Red Bullem i na równi z Ferrari. Nie można jednak zapomnieć o tym, że w Monako kwalifikacje w znacznej części przypadków odpowiadają za końcową klasyfikację na mecie. Na szybkich kółkach w 2. treningu, Alonso nieco tracił do czołówki. Może to być jednak wynikiem zmieniających się warunków i późnej pory rozgrywania sesji.
Albon w ścianie i niemalże stracona 2. sesja treningowa
Ogromnych kłopotów sobie i swojemu zespołowi dostarczył w 1. treningu Alex Albon. Na 4 minuty przed końcem porannej sesji, Taj stracił przyczepność tylnej osi na wyjściu z Sainte Devote i kompletnie rozbił lewą stronę bolidu.
A nasty shunt for Alex Albon in FP1#MonacoGP #F1 pic.twitter.com/osgxk9V6zM
— Formula 1 (@F1) May 26, 2023
Mimo starań mechaników Williamsa, kierowca wrócił na ulice Księstwa dopiero na ostatnie 11 minut 2. treningu. Albon nie miał szans na sprawdzenie tempa wyścigowego popołudniu (a więc wtedy, gdy czysto teoretycznie warunki na torze są najbardziej zbliżone do tych z niedzieli). Mimo to udało mu się przeskoczyć swojego kolegę z zespołu i uplasować na przedostatnim miejscu. Nie ma się co jednak oszukiwać, Williams nie wydaje się mieć jakichkolwiek argumentów w walce o punkty w niedzielę.
Co przed nami? Ferrari może zagrozić Red Bullowi?
Już jutro, o godz. 12:30 kierowcy ponownie wyjadą na ulice Monako, by po raz ostatni sprawdzić się w treningu. Następnie, o godz. 16:00 rozpoczną się być może najbardziej emocjonujące kwalifikacje w sezonie. Czasówka do GP Monako nieraz decydowała o końcowych rezultatach w wyścigu. Wszystko za sprawą samego toru, który niemalże uniemożliwia wyprzedzanie. Co więcej, ewolucja nawierzchni jest ogromna i wielce prawdopodobne, że kierowcy będą jutro szybsi o ponad sekundę. W takich warunkach nietrudno przekroczyć limit i skończyć w barierze. A te w Monako przyciągają jak magnes.
Wiele wydarzyć się może również w niedzielę. O ile tzw. „procesja” nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, to jest szansa, że pogoda nieco zamiesza w stawce. Na dzień dzisiejszy, prognozy wskazują ponad 60% szans na deszcz w godzinach rozgrywania wyścigu. Nie należy się również przywiązywać do czasów w symulacjach długich przejazdów, które wskazywałyby na układ sił w czołówce: Red Bull-Ferrari-Aston Martin/Mercedes, gdyż warunki na torze zmienią się jeszcze diametralnie i ciężko przewidzieć, kto w nich będzie się czuł najlepiej. Do tego każdy kierowca borykał się z tłokiem na torze, który nie pozwalał na wykręcanie równych i miarodajnych czasów okrążeń, które mogłyby posłużyć do szczegółowej analizy tempa.
Szczegóły dotyczące transmisji GP Monako 2023 znajdziesz w osobnym materiale, który podlinkowaliśmy powyżej.
Wyniki 1. treningu przed GP Monako 2023
Wyniki 2. treningu przed GP Monako 2023