Pecco Bagnaia doskonale odnalazł się w tych warunkach
Wprawdzie treningi przyniosły mu dopiero czwarty rezultat. Jednak piątkowe zajęcia najwyraźniej upłynęły Włochowi pod znakiem pracy nad ustawieniami na wyścigi. Stąd też nie znalazł się on wczoraj na czele. Ważniejsze jednak było to, co pokaże on na pojedynczym okrążeniu. A tu zdecydowanie pokazał się świetnie. Trudne warunki spowodowane deszczem, który spadł nad ranem zdecydowanie oddzieliły dobrych od najlepszych.
Prędkość to jedna rzecz, ale za prędkością musi iść jeszcze umiejętność unikania błędów, którą wykazał się właśnie Pecco Bagnaia. Włoch świetnie przygotował opony przed pierwszym przejazdem i z okrążenia na okrążenie był w stanie się poprawiać. Mocną opozycję postawili dziś Luca Marini, Marco Bezzecchi czy Jorge Martin. Jednak im zabrakło dziś tego „czegoś”, co miał Pecco. Czas 1:21.409 ostatecznie dał mu pole position do obydwu wyścigów.
Rywale byli blisko
Marco Bezzecchi czy Luca Marini jak najbardziej mieli prędkość, która pozwoliła im na walkę z Pecco. W końcu oboje byli blisko rodaka na fabrycznym Ducati. W to wszystko włączył się też Jorge Martin na Pramacu. Jednak ich błędy, w tym wywrotka Bezzecchiego mocno utrudniła im zadanie powstrzymania Bagnai. Do tego wszystkiego wielokrotne wywrotki Marqueza i innych, wywołały żółte flagi. Te oznaczają wówczas, że jakakolwiek walka o czas okrążenia staje się prawie niemożliwa. Finalnie to Luca Marini był dziś „best of the rest” ze stratą 0.08s do Pecco.
Świetnie w takich warunkach odnalazł się jak zwykle Jack Miller na KTM’ie. Australijczyk, który wywalczył trzecie miejsce, znów pokazał, że sytuacja, w której tor przesycha, jest mu bardzo na rękę. Ku zaskoczeniu, jego partner zespołowy, Brad Binder wywalczył dopiero dziewiątą lokatę. To wygląda dość dziwnie biorąc pod uwagę to, że zawodnik z RPA brał udział w Q1, które powinno pomóc mu wyczuć warunki na Q2.
Za nimi w drugim rzędzie do wyścigów ustawią się trzy Ducati w kolejności: Jorge Martin, Marco Bezzecchi i Johann Zarco.
Marc Marquez przegina w ten weekend!
To, co Hiszpan robi w ten weekend, jest absolutnie oburzające. Nie dość, że na przestrzeni Q1 i Q2 wywrócił się on łącznie trzy razy, wyrzucając do kosza bardzo mocne okrążenia to jeszcze w piątek omal nie doprowadził on do tragedii. Johann Zarco został mocno poturbowany, gdy w drugim treningu wślizgiem wpadł w niego będący na szybkim okrążeniu Marquez. Ten dodatkowo nie okazał ani grama skruchy za błąd, który przysporzył masę pracy mechanikom Pramac Racing oraz Hondy.
Jeśli chodzi o jego aktualnego pracodawcę to ten też nie ma pożytku z Hiszpana. Marquez w bardzo dosadny sposób daje do zrozumienia, że motocykl nie działa jak powinien. Jednak problem polega na tym, że ośmiokrotny mistrz świata robi to w sposób, który mu nie przystoi. Marquez, który zakwalifikował się na siódmym miejscu, przed swoim bratem, musi się uspokoić. Wszystkie cztery weekendy, w których do tej pory brał udział, przyniosły mu masę kraks i zastrzyków przeciwbólowych.
Jeśli chodzi o resztę stawki to za Marcem zakwalifikował się jego brat, Alex, a za nimi Brad Binder. Dziesiątkę zamknął Aleix Espargaro przed Bastianinim i Fabio Quartararo. Dopiero trzynasty w kwalifikacjach był Maverick Vinales.
Co dalej po kwalifikacjach?
Dziś, 17 czerwca, po 15:00 czasu polskiego, zawodnicy ustawią się na starcie do sprintu GP Niemiec. W trakcie tych zmagań powinniśmy zobaczyć lepszą pogodę, względem tej z kwalifikacji. Warto na starcie obserwować pierwszą czwórkę, która będzie się mocno tasować. Ciekawe co na pierwszych metrach zrobi Marc Marquez. Tu dokładniej mamy na myśli sposób walki podczas próby dogonienia czołówki. Warto jeszcze obserwować to, jak spiszą się Brad Binder oraz fabryczny duet Aprilii.
Szczegóły dotyczące transmisji MotoGP znajdziecie w osobnym artykule, do którego link zamieściliśmy poniżej.
Wyniki kwalifikacji do GP Niemiec 2023 MotoGP