Niespodziewany debiut
W sezonie 2023 Liam Lawson rywalizuje głównie w japońskiej Super Formule. Kierowca z Nowej Zelandii szansę na wystartowanie w wyścigu F1 otrzymał nagle. Podczas 2. treningu przed GP Holandii kontuzji ręki nabawił się Daniel Ricciardo. AlphaTauri zdecydowała się powierzyć stery właśnie Lawsonowi. II wicemistrz F2 z ubiegłego sezonu podczas ostatniej sesji treningowej wyczuwał bolid. Podobnie zresztą jak w kwalifikacjach, w których zajął 20. pozycję. W wyścigu zaś omijał kłopoty.
Owszem po starcie nieco przyblokował Kevina Magnussena w alei serwisowej za co dostał karę, lecz w przeciwieństwie do bardziej doświadczonych kierowców od niego nie wypadał z trasy. Po wznowieniu wyścigu w samej końcówce zdołał on przebić się na 13. lokatą. Po drodze wyprzedził Bottasa, a także skorzystał z kary dla Tsunody. Kiwi po skończeniu wyścigu nie ukrywał, że planem minimum było pokonanie pełnego dystansu zawodów.
– Celem było przejechanie dzisiaj wszystkich 72 okrążeń. Kiedy już stanąłem na starcie i zaczęło padać nie byłem specjalnie szczęśliwy. Potem nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko zjechać do alei serwisowej, ale niestety otrzymaliśmy karę i straciliśmy przez nią ogromną ilość czasu. Myślę, że kiedy w drugiej połowie wyścigu miałem czyste powietrze, a na koniec zdecydowaliśmy się na jazdę na oponach przejściowych to moje tempo nie było takie złe. Jest trochę pracy do wykonania, ale jestem po prostu szczęśliwy, że ukończyłem wyścig, doświadczając różnych warunków. Dzięki temu zyskałem cenne lekcje – stwierdził Liam Lawson.
Warto dodać, że 21-latek został tym samym 10. kierowcą ze swojego kraju, który wystartował w wyścigu F1. Ostatnim Nowozelandczykiem w stawce był Brendon Hartley. Co ciekawe reprezentował on w sezonie 2018 ekipę Toro Rosso. Jak dobrze wiemy była to poprzedniczka obecnej AlphaTauri.
Szef do spraw osiągów zadowolony
Debiut Lawsona przypadł na zdecydowanie niełatwy moment. Dla niego samego, jak i ekipy AlphaTauri. Stajnia z Faenzy niedawno zmieniała już raz kierowcę. Kontuzja Ricciardo sprawiła, że do kokpitu i to na najważniejsze sesje musiał zasiąść zawodnik, który w tym roku nie miał jeszcze styczności z tą konstrukcją. Niemniej postawę Nowozelandczyka docenił Guillaume Dezoteux.
– Liam wykonał dzisiaj bardzo dobrą robotę. Nieustannie uczył się samochodu i dostosowywał się do stale zmieniających się warunków. Nie popełnił żadnych błędów i był w stanie nabrać tempa na oponach przeznaczonych na suchą nawierzchnię, na których jechał po raz pierwszy w tym roku w F1. Ogólnie rzecz biorąc był to trudny weekend. Przeanalizujemy różne podjęte decyzje i dane, aby ulepszyć bolidy. Tak samo poprawimy proces podejmowania decyzji w takich okolicznościach. Teraz czas przygotować się na przyszłotygodniowy wyścig na Monzy, który, miejmy nadzieję odbędzie się w suchych warunkach! – ocenił szef ds. osiągów Scuderii AlphaTauri.