Co czeka nas w „EA WRC 23”?
Na stronie gry, twórcy obiecują m.in. ponad 600 kilometrów tras, podzielonych na 200 odcinków w 17 krajach, dostępnych od razu po włączeniu gry. Brzmi nieźle. Jednak po wzięciu kalkulatora do ręki, szybko okazuje się, że daje nam to średnio 35 kilometrów na kraj. Wiemy, że praktyka mistrzów kodu w poprzednich grach rajdowych wyglądała tak, że tworzyli dwa długie odcinki, a potem ciachali je na części i odwracali, żeby otrzymać osiem oesów w każdej lokacji. Zobaczymy, jak zrobią tym razem.
Trailer ujawnia chociażby sztandarowe rajdowe fury Rally1, oprócz tego kilka Rally2, Subaru Impreza, Lancia Stratos, a na stronie gry podane jest, że w gronie aut znajdzie się nawet Hillman Avenger! Tak, też musieliśmy „wygooglować” tę nazwę, po tym jak zobaczyliśmy ją na liście.
Będzie sporo naszych ukochanych kit carów, pojawią się również takie cuda jak auta z klas Super 1600 i Super 2000, więc na pewno nie zabraknie wysokoobrotowego szaleństwa. Do tego wszystkiego będą również klasyki, tj. Opel Ascona, Lancia Stratos, czy Audi Quattro. Jednak prawdopodobnie najciekawszą zaprezentowaną funkcją związaną z samochodami będzie tryb „builder”(budowniczy), w którym będzie nam dane zbudować własny samochód rajdowy! Brzmi szalenie i umieramy z ciekawości, żeby zobaczyć ten tryb w akcji. Czy otrzymamy coś na wzór Automation? Czy „budowa” będzie ograniczać się tylko do wyboru naklejek? Zacieramy ręce i wierzymy w tą pierwszą opcję.
Jak tam z podejściem do fizyki?
System fizyki jazdy również został ulepszony i będziemy mogli „dostosować go do swoich umiejętności”. W jaki sposób? Świetne pytanie, jednak na razie pozostawione bez odpowiedzi. Czyżby była to zapowiedź jakiegoś przełącznika pozwalającego na zmianę fizyki z „ultra-hardkorowo” realistycznej na simcade’ową? To byłoby coś nowego. Paradoksalnie kiedy o tym myślimy, byłby to lek na „największy ból amatorów gier rajdowych”. Coś dla niedzielnego gracza na padzie, jak i dla gościa z simrigiem wartym 20 tysięcy w piwnicy. Myślimy, że nic takiego w grze finalnie się nie znajdzie. Bardzo chcielibyśmy się mylić.
„EA WRC 23” to gra, na której wszyscy chcielibyśmy zobaczyć jakiś ślad pasji. Jeżeli zamiast tego jedynymi śladami będą odciski paluchów gryzipiórków z Electronic Arts, nie wróżę temu tytułowi dobrze. W najgorszym wypadku WRC stanie się kolejną z FIF… a przepraszamy, EA Sports FC. Pozostaje tylko z niecierpliwością czekać na 3 listopada. Dla mocnych wiarą dostępny jest pre-order. Uważamy, że EA nie pozwoli pasji wejść w drogę żądzy zysku.