Nie liczcie na prywatność w samochodzie
Program antywirusowy jest praktycznie koniecznością w przypadku komputera podłączonego do Internetu. Jeśli więc macie na swoim urządzeniu wrażliwe dane, a obecnie ma je prawie każdy, warto pomyśleć o inwestycji w naprawdę dobry program antywirusowy. Przecież wychodząc nie zostawia się otwartego mieszkania.
Ponieważ samochody powoli stają się komputerami na kołach, większość klientów oczekuje, że wszystkie ich prywatne dane będą chronione w sposób podobny do tego, jaki zapewniają najlepsze programy antywirusowe na świecie. To jednak naiwne myślenie. Fundacja Mozilla (tak, od tej popularnej przeglądarki) odkryła w swoich badaniach, że producenci zbierają o wiele więcej informacji o nas, niż faktycznie potrzebują. Wielu z nich następnie sprzedaje dane stronom trzecim.
Wrażliwe dane, ale nie dla producentów samochodów
Badaniem Fundacji Mozilla objęto dwadzieścia pięć marek samochodów, z których każda może teraz „pochwalić się” naklejką Privacy Not Based, więc… nie liczcie na prywatność w standardzie. Powodów jest kilka, a przede wszystkim wspomniane już gromadzenie informacji. Dzięki różnym aplikacjom i usługom firmy samochodowe uzyskują dostęp do danych, które tak naprawdę nie mają nic wspólnego z ich działalnością. Obejmuje to dokumentację medyczną, informacje o rodzinie, a nawet o życiu seksualnym. To, jak szybko jedziecie lub jakiej piosenki słuchacie, powoli staje się banałem.
Cały problem pogłębia fakt, że 84% z 25 firm motoryzacyjnych jest skłonnych dzielić się zebranymi informacjami. A 76%, czyli 19 z nich, faktycznie sprzedaje te dane. Jeśli z jakiegoś powodu do producenta zwrócą się politycy lub któryś z organów rządowych, 56% z nich będzie potrzebować jedynie zwykłego wniosku o przekazanie wrażliwych danych. Nie nakaz sądu, tylko wniosek.
Na dodatek należy wspomnieć o sprawdzaniu danych. W tym względzie możemy dokonać skoku wstecz do prawdziwych komputerów i poruszania się w Internecie. Jeśli wejdziecie w domu lub w pracy na stronę, której jeszcze nie odwiedziliście lub do której wróciliście po dłuższym czasie, przywita was tabelka z pytaniem, czy zgadzacie się na pliki cookies itd. W świecie samochodów czegoś takiego nie ma – wielu producentów wskazuje, że zgadzamy się na to wszystko po prostu otwierając drzwi swojego samochodu.
Tesla zbiera dosłownie wszystko
Mozilla odkryła nawet, że w przypadku wielu marek za prywatność innych pasażerów odpowiada kierowca – nawet ich telefony komórkowe mogą zostać „przeszpiegowane” przez firmy samochodowe. Pod tym względem wyróżnia się jedynie Renault i Dacia, ponieważ te europejskie marki najwyraźniej bardziej niż ktokolwiek inny przestrzegają nowych wytycznych RODO. Z kolei Tesla jest kompletnie na drugim biegunie – prywatnych danych kierowców używa bowiem nawet jej sztuczna inteligencja.
Odpowiedź na badanie wystosował już Nissan, czyli firma samochodowa, która ze względu na gromadzenie danych obejmujących aktywność seksualną znalazła się na drugim miejscu od końca. Rzecznik marki określił wszystko jako nonsens, bo Japończycy nie mają o czymś takim pojęcia. To prawdopodobnie brzmi jeszcze gorzej niż spowiedź. W podobnej sytuacji na przedstawił się Stellantis, choć producenci należący do tego koncernu faktycznie należą do nieco bardziej sumiennych.
Prawda jest taka, o której mówi się od wielu lat. Nowoczesne samochody mają wystarczające zasoby, aby włączyć grę między mistrzem a niewolnikiem, a przy hojnym wkładzie producentów sprawić problemy, z którymi w przeciwnym razie nie musielibyśmy się borykać. Nie dziwimy się tym, którzy odrzucają nowoczesne samochody właśnie z tego powodu. Takie BMW M3 E46 niewiele mówi innym o kierowcy, a jazda z nim też sprawia frajdę.
Ranking producentów i ich dbałości o prywatność według Fundacji Mozilli – od najlepszego do najgorszego:
- Renault
- Dacia
- BMW
- Subaru
- Fiat
- Jeep
- Chrysler
- Dodge
- Volkswagen
- Toyota
- Lexus
- Ford
- Lincoln
- Audi
- Mercedes
- Honda
- Acura
- Kia
- Chevrolet
- Buick
- GMC
- Cadillac
- Hyundai
- Nissan
- Tesla