Connect with us

Czego szukasz?

IndyCar

IndyCar: Newgarden i Penske zdeklasowali w St. Petersburgu | Analiza

Amerykańska królowa single-seaterów przyzwyczaiła nas do wyrównanych wyścigów, ale Josef Newgarden oraz Team Penske nie mieli sobie równych. Podium w inauguracyjnej rundzie sezonu 2024 uzupełnili Pato O’Ward i Scott McLaughlin.

Newgarden dominuje pierwszą rundę sezonu IndyCar 2024
Fot: Joe Skibinski, Penske Entertainment

Strategiczny wyścig

W przeciwieństwie do kompletnie szalonego wyścigu rok temu, otwarcie sezonu 2024 okazało się bardzo spokojne. Zobaczyliśmy kilka kolizji i ciekawych manewrów wyprzedzania, ale było o nie dość trudno. Kluczem do dobrego wyniku w St. Petersburgu nie było stricte tempo, lecz przede wszystkim oszczędzanie paliwa, a co za tym idzie strategia na dwa postoje zamiast trzy.

„Penske-perfect”

Josef Newgarden przyzwyczaił nas do swojej dominacji na owalach. Takiej formy na torach ulicznych nie zdarzało mu się jednak często prezentować. Dwukrotny mistrz IndyCar nie miał dziś sobie równych, co udowadnia fakt, że spędził na prowadzeniu aż 92 ze 100. okrążeń!

Pozycję lidera stracił on tylko na moment, w alei serwisowej. W trakcie jednej z neutralizacji mechanicy Penske obsłużyli go wolniej niż ekipy Felixa Rosenqvista oraz Coltona Herty. Newgarden uporał się jednak z nimi na restarcie na 33. okrążeniu i od tamtej pory nie musiał już patrzeć w lusterka. 

ZOBACZ TAKŻE
GP Kataru MotoGP: Bagnaia i Martin najlepsi w Losail | Analiza

W międzyczasie, w cieniu za Amerykaninem, podążał Pato O’Ward. On również uporał się z dwójką wyżej wspomnianych zawodników podczas restartu. Meksykanin do samego końca musiał jednak bronić swojej pozycji. Tuż za nim świetną szarżę na oponach alternatywnych wykonywali Scott McLaughlin oraz Will Power.

Finałowo, tak jak przed rokiem, O’Ward przekroczył linię mety w St Pete na drugiej pozycji. Zawodnicy Penske mogą być jednak z siebie dumni po tak fantastycznym finiszu. Gdyby nie kierowca McLarena, zespół właściciela IndyCar zgarnąłby dziś całe podium!

Pato O'Ward w St Pete

Fot: Arrow McLaren IndyCar Team (Twitter)

Pozostali w czołówce

Colton Herta oraz Felix Rosenqvist mieli dziś szanse na podium, ale ich strategia nie podołała zadaniu. Młody Amerykanin i doświadczony Szwed odstawali tempem w końcówce wyścigu, przez co zaliczyli spadek na kolejno P5 oraz P7. Na finiszu rozdzielił ich urzędujący mistrz serii, Alex Palou, który po cichu przebił się z trzynastego pola startowego. Bardzo podobny występ ma za sobą Alexander Rossi – bez żadnego gwiazdorstwa zaliczył imponujący awans z P15 na P8. Czołową dziesiątkę uzupełnili Scott Dixon i Rinus VeeKay.

Alex Palou w St Pete

Fot: Chip Ganassi Racing (Twitter)

Długa lista pechowców

Kiedy dwaj mistrzowie dowieźli do mety niezłe punkty, ich partnerzy z Ganassi nie mieli tak udanego występu. Marcus Armstrong rozbił się w zakręcie nr 10, a około 50 okrążeń później, w dokładnie tym samym miejscu, wypadek zaliczył Linus Lundqvist. Incydent Szweda wywołał jednak Romain Grosjean, który wbił się na jego wewnętrzną i obrócił auto #8. Francuz został za to ukarany przejazdem przez aleję serwisową, choć i tak wycofał się z wyścigu z awarią. 

Nie tylko jego silnik napotkał dziś problemy. Swojego debiutu w nowych barwach nie ukończył również Marcus Ericsson. Z usterkami zmierzył się oprócz tego Sting Ray Robb. Do listy aut, które nie ujrzały linii mety o mało nie dołączył Colin Braun, którego bolid chwilowo stanął w płomieniach, gdy w postoju rozlało się paliwo.

ZOBACZ TAKŻE
FWS: Gładysz wywalczył podium w "generalce" serii | Analiza

Sporo pecha miał także Christian Lundgaard. Kierowca RLL dojechał na odległym dwudziestym miejscu, do czego przyczynił się kontakt z Alexem Palou oraz przebita opona na starcie. Jedną pozycję za nim znalazł się Christian Rasmussen. Jego bolid miał problem ze sprzęgłem już na początku okrążeń formujących, więc Duńczyk rozpoczął swój debiut w IndyCar z opóźnieniem.

Wyniki GP of St Petersburg 2024

Fot: Igor Długosz, Świat Motorsportu

Następny wyścig

Poza tym, byliśmy dziś świadkami bardzo spokojnego wyścigu. Następna runda IndyCar odbywa się za dwa tygodnie, 22-24 marca, na torze Thermal Club. Nie będzie ona jednak nagradzać punktami do klasyfikacji generalnej, a milionem dolarów, w nietypowym formacie wyścigu „All-Stars”!

ZOBACZ TAKŻE
Poznaliśmy kalendarz IndyCar na 2024 rok. Trwa ewolucja

Reklama