Szykuje się drobna zmiana regulacji
W WEC obowiązują ciekawe przepisy sportowe dotyczące tego, ile aut może rywalizować w czołowej kategorii. W odróżnieniu od LMGT3 zasadniczo nie ma tu żadnego ograniczenia odnośnie ilości aut w stawce. Natomiast regulacje mówią jasno o tym, ile aut danego producenta może rywalizować w walce o mistrzostwo świata producentów. Mowa tu maksymalnie o dwóch załogach z danej marki. Natomiast nie ma mowy o wymogu minimalnej liczby samochodów danego producenta w stawce.
I to prawdopodobnie zmieni się w najblliższym czasie. Otóż władze sportu wraz z FIA rozważają wprowadzenie obowiązku wystawiania przez producenta minimum dwóch samochodów. Ten miałby wejść w życie w 2025 roku. Taka zmiana niesie ze sobą spore wyzwanie w zakresie logistyki. Obecnie w stawce mamy 37 samochodów z obydwu klas – 19 Hypercarów i 18 aut GT3. Jeżeli promotorzy serii chcieliby utrzymać wszystkie obecne zespoły i samochody w stawce to pojawia się problem. Cadilllac, Lamborghini oraz Isotta Franschini wystawiają po jednym samochodzie. To też po dodaniu trzech drugich aut, stawka rośnie nam do 40 załóg.
Do tego za rok w Hypercar z modelem Valkyrie wejdzie Aston Martin. Jesienią zeszłego roku ich planem było mieć po jednym aucie w WEC i IMSA za rok. Teraz Brytyjczycy muszą ten plan zrewidować, co nie będzie dla nich łatwe. Ich przyjście powiększy nam stawkę do 42 samochodów. Trudno jest nam powiedzieć, czy promotor serii zdoła zorganizować kalendarz na sezon 2025 tak, aby wszyscy obecni i przyszli producenci z Hypercar i LMGT3 mogli pojawić się w stawce za rok. Jeśli jednak nie to ktoś będzie musiał odpaść. Na takiej liście pierwsze miejsca okupują producenci GT3, którzy nie posiadają programu w Hypercar, a więc McLaren i Ford.
WEC pójdzie śladem F1, NASCAR i IndyCar?
ACO w ostatnich latach mocno zmieniło swoje podejście do przyznawania miejsc w stawkach WEC i ELMS. Jeszcze kilka lat temu, gdy te dwie zainteresowanie tymi dwiema seriami było mniejsze to niektóre zespoły (głównie z LMP2 i klas GT) mogły rywalizować nie w pełnym cyklu, ale w wybranych pojedynczych rundach (pomijamy tu Le Mans, które posiada osobną selekcję dodatkowych zgłoszeń). Teraz garaże torów, na których goszczą obydwa mistrzostwa są wypełniane po brzegi raczej nikt nie może sobie pozwolić na wywalczenie miejsca w pojedynczych wyścigach. Taka zmiana w przepisach oraz aktualne przepisy „selekcyjne” w LMGT3 sprawiają wrażenie, jakby promotor serii chciał wprowadzić do serii system franczyzowy znany różnych amerykańskich sportów. W ostatnich latach taką formułę przyjęła F1. Ta planuje ograniczyć liczbę miejsc w stawce do 10 zespołów począwszy od 2026 roku. Podobny styl zaadaptował też NASCAR, a podobne rozwiązanie rozważa też Penske Entertainment w IndyCar.
Trudno powiedzieć, jakie są długofalowe plany ACO i jak one wpłyną na samą serię. Obecnie ważniejszym wyzwaniem jest rozwiązanie kwestii konsekwencji wprowadzenia wymogu minimum dwóch aut na producenta w klasie Hypercar. Przyszłoroczny kalendarz, który powinniśmy poznać w okolicach 24h Le Mans będzie grał w tej kwestii decydującą rolę.
Cadillac rozstaje się z Chip Ganassi Racing
Ta wiadomość spadła na nas niedługo po wyścigu WEC w Katarze i stanowi ona dla nas spore zaskoczenie. Spodziewaliśmy się, że koncern GM związał się z CGR długofalowo w celu osiągnięcia stabilizacji, która jest istotna z punktu widzenia rozwoju programu V-Series.R. Niestety okazało się, że nie osiągnięto porozumienia w kwestii przedłużenia współpracy i nie znamy powodów takiego stanu rzeczy. Wiemy natomiast, że koncern General Motors musi pracować nad pozyskaniem nowego partnera zarówno w IMSA, jak i WEC.
W tej pierwszej serii pozczątkowo mówiło się, że drugi samochód powędruje w ręce Action Express, które od lat pozostaje wierne marce, z którą święci triumfy w pełnym cyklu IMSA zarówno w erze DPi, jak i GTP. Teraz okazuje się, że AXR może zostać z jednym autem, a drugie może powędrować w inne ręce. Tutaj trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w sprawę zaangażowany jest Michael Andretti stojący na czele Andretti Global. I taki scenariusz jest możliwy zarówno w IMSA, jak i WEC. Oczywiście wszystkie zespoły wystawiające LMP2 w ELMS próbują swoich sił w przekonaniu do siebie Cadillaca. Natomiast wiadome wydarzenia wskazują nam na związek z Andretti Global.
Vanwall ByKolles chce wrócić mocniejszy
Wyrzucenie ze stawki austriackiego zespołu kontrowersyjnego przedsiębiorcy nie sprawiło, że ta ekipa porzuciła cały program. Otóż ByKolles cały czas pracuje nad powrotem do stawki na sezon 2025, co z ich perspektywy brzmi niezwykle ambitnie. Jakby było tego mało to ekipa po zeszłym sezonie rozpoczęła pracę nad zmianą silnika. Po kilku latach współpracy z Gibsonem, Vanwall zdecydował się na współpracę z Pipo Moteurs. To będzie identyczna jednostka, jaką wspomniany producent opracował na potrzeby programu Glickenhausa, który zakończył starty w WEC. Nowy dla nich silnik powinien przynieść tej ekipie poprawę niezawodności.
Jakby tego było mało to zespół zapowiedział plan wystawienia dwóch samochodów w pełnym cyklu WEC. Całość brzmi ambitnie, ale ciekawe, co powie na to komisja WEC. Ona pod koniec listopada zatwierdzi listę zgłoszonych zespołów do Mistrzostw Świata w przyszłym roku. Aktualnie już bez Kollesa zapowiada się na to, że bedziemy mieć ponad 42 kandydatów do miejsc w stawce. Jeśli dodamy dwa prototypy wspomnianej ekipy to lista wydłuża się do 44 samochodów. Tu już zdecydowanie trzeba przyznać. że może być problem z pomieszczeniem takiej ilości załóg.
Toyota wraca do planu trzeciego samochodu
W ostatnich latach ten temat powracał nam już kilka razy, ale z różnych powodów go porzucano. Jednym z powodów, dla którego moglibyśmy zobaczyć trzecie GR010 Hybrid w WEC był Sebastien Ogier. Francuz jest od kilku lat startuje z japońską marką w WRC i wielokrotnie przejawiał on chęć startu w 24h Le Mans. Wówczas mówiło się o trzecim aucie specjalnie na francuski klasyk. Niestety Ogier po zaledwie trzech wyścigach w LMP2 dwa lata temu (w tym 24h Le Mans) uznał, że obecnie nie ma planu kontynuacji tej przygody.
Teraz temat wrócił, ale w kontekście pełnego sezonu. Szef zespołu Rob Lepuen wyjaśnił, że w poprzednich latach taki plan mógłby zaszkodzić programowi Toyoty w WEC, ponieważ ta w ostatnich kilku latach przeszła przez spore zmiany kadrowe. Do najważniejszych z nich należało odejście Pascala Vasselona z funkcji szefa programu, którą objął David Floury. Do tego obowiązki kierowcy z obowiązkami wicedyrektora zespołu łączyć zaczął Kamui Kobayashi. Teraz według wypowiedzi Lepuena wygląda na to, że Toyota jest gotowa na rozważenie wystawienia trzeciego samochodu w przyszłym sezonie.